layout by wanilijowa background: Frigg Kitten: Zumzzet

niedziela, 31 marca 2013

Zarys zarysu teorii literatury, część 4: O opowiadaczu w ogóle


Z okazji Wielkiej Nocy życzę wszystkim dużo smakołyków i mniej zajęcy ze śniegu (a więcej z czekolady) i zapraszam do lektury kolejnej części Zarysu zarysu, która otwiera moją ulubioną problematykę (a więc będziemy o tym mówić i mówić!). 

O opowiadaczu w ogóle

Tytułowy opowiadacz to ni mniej, ni więcej, ale dobrze znany nam narrator. Kim on jest, wszyscy dobrze wiemy: narrator to osoba wypowiadająca się w tekście epickim,  powołująca do życia, kształtująca i rozwijająca świat przedstawiony (czyli fabułę, postacie, tło zdarzeń — to wszystko, o czym mowa była w poprzednich artykułach).
Ale o narratorze trzeba wiedzieć jeszcze jedną, ważną rzecz, która przy kontakcie z narratorem irytującym często nam umyka, a mianowicie: że narrator jest fikcyjną osobą skonstruowaną przez autora, będącą takim samym wytworem autorskiej wyobraźni jak pozostali bohaterowie. Narrator nie jest autorem, nawet wtedy, gdy wypowiada się w pierwszej osobie. Nie musi być nawet głosicielem jego światopoglądu; może funkcjonować jako zupełnie odrębna jednostka. Oczywiście są utwory (zwłaszcza o charakterze dydaktycznym), w których narrator może być utożsamiany z autorem albo chociaż z jego poglądami — ale nigdy nie pokrywa się z nim całkowicie. Dlatego też pewnym nieporozumieniem jest obarczanie autora winą za to, co w danym tekście mówi nam narrator.

Narrator jest ośrodkiem sytuacji narracyjnej (czyli tej drugiej, poza fabularną, płaszczyzny utworu, o której była mowa w pierwszym artykule). Możemy ją (a także samego narratora) charakteryzować, ustalając następujące kwestie dotyczące osoby mówiącej:  
1. pozycję wobec świata przedstawionego, czyli: jaki punkt widzenia przybiera, czy zachowuje dystans wobec zdarzeń i postaci (a co za tym idzie: czy dokonuje ich oceny lub posługuje się ironią), jaki ma zakres wiedzy o świecie;
2. stopień widoczności w strukturze gramatycznej, to jest: jawność gramatycznego „ja” opowiadającego, okoliczności faktu opowiadania, bezpośrednie zwroty do czytelnika, a wreszcie oceny i komentarze;
3. relację między narratorem a wewnątrztekstowym odbiorcą oraz narratorem a realnym autorem (możliwą do ustalenia za sprawą kontekstu historycznego czy biograficznego).
Ostatni punkt wymaga chyba pewnego dopowiedzenia. O relacji między narratorem i autorem mówiliśmy, natomiast jeśli chodzi o relację między narratorem i wewnątrztekstowym odbiorcą — trzeba przede wszystkim wiedzieć, że pewien schematyczny odbiorca wpisany jest w tekst, na przykład za sprawą nazywających go zwrotów do adresata. Z takich elementów wnioskuje się o jego obrazie.

Ciekawić może, do czego komu charakterystyka narratora. Już tłumaczę: ano do tego, by określić typ narratora, a co za tym idzie — typ narracji. Współcześnie wyróżnia się trzy typy narratora:
1.      auktorialny;
2.      1-osobowy;
3.      personalny.
I o nich wszystkich będziemy mówić szczegółowo za tydzień.
A co należy zapamiętać z dzisiejszej lekcji? Oczywiście to, że narrator nie jest tożsamy z autorem. Choć w przypadku radosnej twórczości (publikowanej w Internecie, ale coraz częściej i na papierze) dyskusyjnym będzie, czy autor(ka) faktycznie tak dalece odbiega mentalnością od swojego 1-osobowego narratora — zwłaszcza gdy jest on młodą, naiwną dziewczyną. Nie wskazując palcem, oczywiście. 

16 komentarzy:

  1. Ach, prawie jak w szkole, co zapamiętuje się najlepiej z gimnazjum: "W wierszu x autor mówi-", "Nie autor, tylko podmiot liryczny!".

    Tak z ciekawości: jak starym wynalazkiem jest narrator pierwszoosobowy? Wyewoluował bezpośrednio od współczesnych form pamiętnikarskich/reportażowych, czy był już znany wcześniej?

    Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to częściej było "Nie narrator, podmiot liryczny!". Powiedzenie "autor" jest chyba jednak mniejszym nietaktem ;)

      Narrator pierwszoosobowy jest wynalazkiem niemal tak starym jak powieść (oczywiście jeśli mowa o czasach nowożytnych; w starożytności też powieść niby istniała, ale o niej nic mi nie wiadomo, poza tym, że podobno była). Występował w pierwszych romansach łotrzykowskich (od których pochodzi powieść), między innymi w XVI-wiecznym utworze "Łazik z Tormesu", ale i "Utopia" Morusa (też z tych czasów) jest napisana w 1. osobie - pytanie, na ile jest powieścią. Ale narrację pierwszoosobową mamy w "Robinsonie Crusoe" czy "Podróżach Guliwera" (z wieku XVIII).
      Czy to się wzięło z pamiętników (bo z reportaży jeszcze nie) - trudno stwierdzić. Zapewne tak, bo powieści w ogóle często były pisane w konwencji odnalezionych na stryszku u dziadka "autentycznych" pamiętników. I takiemu uautentycznieniu miała właśnie służyć narracja pierwszoosobowa.
      Natomiast jeśli chodzi o typologię, to trudno mi stwierdzić, kiedy powstała. Ta, którą ja się posługuję (według Stanzela), pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku, ale na pewno różne typologie powstawały wcześniej. Kłopot w tym, że powiedzenie "tu narrator mówi w pierwszej osobie, tu w trzeciej, a tu nawet w drugiej" - niczego nie rozwiązuje. Bo w powieści auktorialnej na przykład narrator też mówi w pierwszej osobie, a jednak to odrębny typ narratora niż ten 1-osobowy. Ale o tym za tydzień ;)

      Usuń
    2. Jeny, to strasznie skomplikowane.

      Tak własnie myślałam, że narracja pierwszoosobowa była wynaleziona wcześniej, ale w sumie zaczęłam się zastanawiać, bo ostatnio wymyślają różne dziwne formy literackie, więc bym się nie zdziwiła (ta nieszczęsna, maltretowana druga osoba bez formy epistolarnej - chyba że na to też już wpadli wcześniej O.o). Ale, pacz, nie wiedziałam, że Robinson jest z XVIII wieku - sądziłam, że to co najmniej XIX (a Wikipedia gryzie i nie chciało się sprawdzić).

      Usuń
    3. Robinson jest bardzo stary i mniej-więcej oświeceniowy, o ile mnie pamięć nie myli ;) Z tego, co czytamy do dziś (z własnej woli, nie pod przymusem uczelnianym), starszy jest chyba tylko Don Kichot - XVI/XVII wiek, ale to narracja auktorialna właśnie.
      Swoją drogą, może artykuł z historii powieści też by się przydał ^^

      Usuń
    4. Historia jest przerażająca. O.o Już może lepiej zostać przy sprawach technicznych.
      Btw. ja z własnej woli czytałam swego czasu Illiadę. :P Zabawne to było.

      Usuń
    5. Iliada to pół biedy, naprawdę - spróbuj zmierzyć się z Eneidą xD

      Usuń
  2. Strasznie lubię czytać Zarys :). I jestem ciekawa typów narracji i ich opisów. Muszę poczekać aż... tydzień ;).

    Pozdrawiam!

    A i jeszcze, kiedy wywiad, Chiyo? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywiad planuję opublikować ok. wtorku 9-tego kwietnia w godzinach barbarzyńsko porannych. :)

      Usuń
    2. Ooo, a z kim wywiad, z kim? ^^

      Agnieszko - właściwie wszystko miało być w jednym artykule, ale się świątecznie rozleniwiłam, więc trzeba poczekać. Ale tydzień to nie długo ;)

      Usuń
    3. Ha, a to zobaczysz w swoim czasie. ^^

      Usuń
  3. Pojawi się podsumowanie miesiąca?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie traktowałam narratora (przynajmniej tego trzecioosobowego) jako dodatkowej pary rąk w opowiadaniu. Bardzo dziękuję za kolejny świetny Zarys. Czekam do następnego tygodnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo dobry narrator - według mnie - to taki, którego nie widać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Popełniłem do Was mejla.
    Całuję rączki,
    ps

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, no to było bardzo pouczające, zwłaszcza że moja nauczycielka od zarania dziejów nic tylko powtarza, że podmiot liryczny nie jest autorem, a ... kimś tam.

    W każdym razie zainteresowało mnie to i już chciałabym zobaczyć następny watek - wyjaśniający ten napoczęty.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń