Postanowiłam opuścić na chwilę blogspotowe ocenialnie, by porozmawiać z dziewczynami ze Szlafroka śmierciożercy. I wiedzcie, że poniższy wywiad, chociaż najdłuższy ze wszystkich dotąd, jest ledwie namiastką tego, co się naprawdę tamtego wieczoru działo. Najbardziej konkretną, ale wciąż namiastką. Enjoy!
(Chiyo): Czy zakładając
Szlafrok, spodziewałyście się, że znajdzie się aż tylu autorów potterowskich
fanfiction pragnących oceny? Czy może oczekiwałyście więcej?
(Penny): Tak, spodziewałyśmy się, bo jesteśmy super ekstra fejmys.
Prawda?
(Lyssan): Byłyśmy, Penny, już nie jesteśmy!
(Sylville): Spodziewałyśmy się, bo jesteśmy okropne i mamy dobrze
rozwiniętą machinę spamową. Znaczy się – my ich tam grzecznie zapraszamy, oni
się grzecznie zgłaszają, wszystko jest grzecznie, a potem nie komciają
(grzecznych!) ocen.
(Etka): Ja się nie spodziewałam, że znajdzie się aż tylu autorów
złych ffków chętnych do oceny.
(Lyssan): A to istnieją dobre fanfiki?
(Sylville): Autorzy dobrych ffków często się ukrywają. Albo wyrośli
z ffków.
A co z fanfiction średnimi?
(Penny): Średnie nie istnieją. Ffki dzielą się na nasze i na te,
które oceniamy.
(Etka): Średnie są tak samo złe jak te złe. Brzmi logicznie, nie?
Średnie są nuuudne! Nie ma flaków, nie ma dramy, nie ma mięsa.
(Penny): Też prawda.
(Lyssan): Coś jest albo dobre, albo koszmarne. Jeśli są gdzieś po
drodze, to oznacza, że są nudne. A nuda jest jeszcze gorsza. Nuda zabija
wszystko, co może być dobrego w czymkolwiek.
(Sylville): Ja mam traumę po złych, ja kocham średnie. Znajdźcie mi
średni ffek, a utulę do piersi. Bo albo są najeżone błędami, albo złe, albo
dobre i przez to nudne.
(Penny): Sylv, masz za duże wymagania.
To na które natrafiacie
najczęściej? Których zgłasza się do Was najwięcej?
(Lyssan): DRAMIONE!
Chodziło mi raczej o to, czy
średnie, koszmarne, czy genialne.
(Penny): KOSZMARNE!
(Sylville): Nooo, dramione. Plaga dramione. A dramione dobre jest
cholernie trudne do napisania.
(Lyssan): Najwięcej zgłasza się dramione i to mnie zabija. Moją
wiarę w ludzkość też. Dramione jest niemożliwe do napisania, bo nie ma sensu.
(Etka): Tęsknię za ffkami z serii „dziewczyna śmierciożercy”. To
już niemodne?
(Sylville): Nie widziałam jeszcze dobrego, a chciałabym dobre
dramione. Tak z czystej perwersji!
To których czytacie najwięcej
w wolnym czasie?
(Lyssan): Żadnych, bo wszystkie już umarły.
(Penny): Żadnych.
(Etka): Dokładnie! Żadnych. Za mało wolnego czasu, żeby marnować go
na czytanie marnych ffków.
(Sylville): W wolnym czasie to ja jestem wybredna bestia i czytam
tylko najlepsze, wyselekcjonowane przez jedyną osobę, z której zdaniem się
liczę (siebie!). Ale to nie do HP. HP czytam z obowiązku. Albo po znajomości.
(Lyssan): O, to dobre określenie. Czytamy po znajomości.
No właśnie, czy nie myślicie,
że przez nawał potterowskie fanficki kiedyś tak Wam zbrzydną, że albo
zaczniecie na Szlafroku oceniać także inne kanony, albo rzucicie ocenianiem w
cholerę, żeby mieć spokój od HP?
(Penny): Nie.
(Etka): Innych to ja nie chcę. Nigdy.
(Lyssan): ZNUDZĄ?! No co ty! Dziesięć lat mi się nie znudziły, to
teraz się znudzą?
(Sylville): A wiesz, że nawet rozważałyśmy w którymś momencie
poszerzenie oferty o inne fandomy?
(Lyssan): Nie. Sylf, ty rozważałaś.
(Penny): SYLV! KIEDY NIBY?!
(Lyssan): Jak próbowała mnie przekonać, że nie powinnyśmy się
nazywać Majtasy McGonagall, bo to wykluczy inne fandomy. Majtasy McGonagall,
TAKA NAZWA, wstydźcie się.
(Sylville): A Szlafrok ŚMIERCIOŻERCY nie wyklucza innych fandomów?
(Etka): Ale wtedy nie miałybyśmy półnagich facetów na szablonie,
nie?
(Lyssan): No nie, ale wtedy nas chciałaś nazwać jakąśtam krytyką.
Ten cały bieliźniany motyw Szlafroka
– skąd się wziął pomysł?
(Sylville): Szlafrok to zasługa Lysi i mojego veto.
(Lyssan): Ja się kiedyś obudziłam i powiedziałam Sylf, że chcę oceniać
ffki i to się ma nazywać Majtasy McGonagall. I tyle mnie wetowała, aż doszło do
Szlafroka.
(Penny): Z potrzeby zaspokojenia pragnień seksualnych i estetyki. Eee!
Mój był pomysł z panterkowym szlafrokiem!
(Sylville): Bo ona chciała majtasy, a ja powiedziałam, że nie będę
cudzymi – ani własnymi – majtasami świecić.
I dlatego majtasy, wraz z
resztą szuflady z bielizną, wylądowały jako kategorie?
(Sylville): Tak, dlatego. Bo ja jestem uparta i uznałam, że to
jedyny sposób na zaspokojenie Lyśkowej fiksacji. Bo Lyśka też jest uparta i ma
fiksacje.
(Penny): I dlatego, że jesteśmy cholernie kreatywne i oryginalne.
Poza tym, lubimy SZOKOWAĆ! Muahahahhaha!
Jak długo zajęło Wam dojście
do porozumienia w kwestii tego, czyja bielizna i jaki jej element? Bo zakładam,
że zabawa przy tym była nie do opisania.
(Lyssan): Nie zaprzeczam. Chciałam powiedzieć, że wymyśliłam to ja.
(Sylville): No, Lyśka wymyśliła wszystko, ja tylko czasami
wetowałam.
(Lyssan): Więc zajęło nam to jakieś plus minus pięć sekund. Mój
umysł działa tak szybko, że omal wspak, jak chodzi o jakąś pierdołę.
(Penny): Lyśka jest mózgiem wszelkich takich operacji.
A co w tym wetowaniu poszło
do kosza? Tak na przykład?
(Penny): Złote majtasy!
(Lyssan): GOLONA RONA. Która została hasłem Eciaka. Golona Rona,
takie dobre hasło, do dziś nie rozumiem.
(Sylville): A nie było czegoś o stanikach?
(Etka): Kogo staniki obchodzą?
(Sylville): O hasłach to ja nic nie mówię nawet, hasła też Lyśka
wymyślała.
(Etka): Mnie wtedy nie było!
(Lyssan): Ba. Ja kazałam nam mieć nagich facetów na szablonie. Ta
sodomia z gomorą to też ode mnie.
(Sylville): Ale przynajmniej mogłyśmy sobie wybrać facetów, nie? To
też coś.
(Penny): To jest najlepsze.
Nadzy faceci w szablonie i na
podstronie o Was… Pozytywnych opinii pewnie na ten temat było trochę, ale
trafił się Wam ktoś oburzony takim szablonem, który mógłby, na przykład,
demoralizować młodszych blogerów?
(Sylville): NIKT nam się nie trafił, NIKT! Czekałyśmy pół roku! Zero
komciów, nawet aprobaty.
(Penny): Nie.
(Lyssan): JA WCIĄŻ CZEKAM! Melanie tego świata, zgłoście się!
(Etka): Kto by sie oburzał na TAKIE KLATY?!
(Penny): Świat nie docenia piękna.
Naprawdę? Ani pół słowa na
temat gołych klat?
(Sylville): Zero. Naprawdę. Ja jestem w szoku.
(Penny): Ani słóweczka.
To aż… niewiarygodne.
(Penny): Mnie też to szokuje.
(Lyssan): Mnie się raz dostało, że demoralizuję dzieci, ale to za
użycie słowa penis.
(Penny): Bo penis to brzydkie słowo, Lyś.
(Lyssan): Pennyś, użyłam słowa penis, bo autorka napisała, że jej
włożył to w tamto. Bez słowa penis. Uznałam, że może nie wie, co to jest to i
tamto, to niech się jednego chociaż nauczy.
(Sylville): Lyś, bo teraz nie mówi się penis i pochwa, mówi się „that” i „down tere”, klasyków nie czytasz?
Może panowie jednak są za
bardzo odziani, by sprowokować bulwers?
(Sylville): Naród teraz się prawie w ogóle nie bulwersuje. Ja
uwielbiam bulwersy wszelkie i liczyłam na choćby malutki bulwersik. A tu nic.
(Lyssan): Bulwersy są piękne.
(Etka): Musimy nową wersję zrobić. Bardziej… skandaliczną.
(Lyssan): ET, ROZBIERAJ.
Ale czy na bardziej
skandalicznym szablonie by się to skończyło, skoro, jak powiedziałyście,
chcecie „SZOKOWAĆ”?
(Lyssan): Nie chcemy szokować. Guzik mnie szok obchodzi. Ja po
prostu czerpię sadystyczną przyjemność z oglądania ludzi zalanych pianą.
(Sylville): Bo ja wiem… Ale ludzi szokują różne rzeczy. Skąd ja mam
wiedzieć, jak kogoś zaszokować?
(Penny): Lysia, udaj, że chcemy szokować.
(Lyssan): Ludzi już nic nie szokuje, jak powiedziała mi kiedyś pani
profesor.
Różne rzeczy ludzi szokują,
to fakt. Coś Was kiedyś zszokowało w ocenianym blogu?
(Penny): Mnie szokuje co jakiś czas autorkowa fantazja.
(Lyssan): Dwunastoletni Reg klepiący dwudziestoletnią Cyzię po
tyłku.
(Ettie): Nudą wieje na tych blogaskach. Jak mnie któryś zaszokuje,
to kupię autorce litr wódki.
(Sylville): O mamo, jak mnie zszokowały pokłady mizoginii, ja się
nie spodziewałam, że młodzież jest tak przegniła. Ale poza tym nie, wszystko w
normie, wszystko już gdzieś było, nawet seksualne niewolnictwo już czytałam. A
niech mnie czymś zaskoczą!
(Lyssan): Mnie zaskoczą, jak któraś odkopie ffki o piątych Huncwotach.
Byłyście już może świadkami
jakiegoś odkopanego wątku, który powrócił po latach do łask?
(Etka): Dorcas Meadows + Syriusz Black!
(Sylville): W sumie to trwa ciągły recycling, choć na różną skalę. Ja
oceniałam Syriusza nie tak dawno i bardzo, bardzo, bardzo mnie to cieszyło.
(Etka): Ja wciąż czekam na dobry ffek o Syriuszu.
(Lyssan): W ogóle, nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak teraz nie lubią
Huncwotów. To zawsze była ukochana część fandomu.
(Sylville): Ale ciężko teraz dostać takie klasyki jak piąte
Huncwotki właśnie, córki Voldemorta się teraz robią Hermioną (sic!). Skąd się
to ludziom wzięło?
(Lyssan): Skąd się ludziom wziął Draco Malfoy?
(Sylville): No, Draco to kolejna zagadka mojego życia.
(Penny): To jest dobre pytanie! Draco jest tak obleśny jak mój
kolega z grupy.
(Sylville): Draco-bóg seksu, to już w ogóle.
Patrząc na Was, można by
wręcz powiedzieć, że jesteście Wielkimi Obserwatorami potterowych fanfiction:
wiecie o wszystkich motywach nowych i starych, o wszystkich odkopanych, kanon
obkuty przez dziesięć lat…
(Sylville): Bo jesteśmy stare. I znudzone.
(Penny): Za stare.
(Lyssan): Ja jestem młoda i piękna, i w ogóle spadaj, starucho.
(Sylville): Kurczę, stop, to nas w złym świetle stawia. Wcale nie
jesteśmy stare. Jesteśmy… świadome społecznie czy coś.
(Etka): JESTEŚMY WRAŻLIWE!
Świadome fanfickowo może?
(Sylville): To też. Ale czasami chyba byśmy nie chciały być.
(Lyssan): Społecznie bardziej. Nie chciałabym być świadoma
fanfickowo. Myślę, że za to powinno się wysyłać do psychiatryka.
(Sylville): W ogóle to ja mam teorię, że ffki są jak te biedne
kanarki w kopalniach.
(Lyssan): Co?
(Etka): Kanarki w kopalniach?
(Penny): Kanarki w kopalniach?!
(Sylville): Jak społeczeństwo się psuje, to najpierw to widać w
ffkach.
I teraz wykorzystujecie swoją
wszechwiedzę, by… Właśnie, czujecie się „oceniającymi z misją”, chcecie
pomagać, czy może macie zupełnie inne motywacje?
(Lyssan): Mnie się nudzi. Dużo jeżdżę metrem, trzeba coś robić.
(Sylville): Mnie też.
(Etka): Tak, chcemy zmieniać świat! Nakarmić dzieci w Afryce, zadbać
o środowisko i tak dalej.
(Penny): Ja się lubię odstresować i wyżyć. Rozluźnić się w czasie
sesji.
(Sylville): Powinnam sobie pracę znaleźć, ale jestem humanistką,
więc gdzie tam ja i praca.
(Penny): Podsumowując: tak, mamy poczucie misji.
Myślicie, że kiedyś życie
prywatne zacznie pochłaniać Wam tyle czasu, że oceniać nie będziecie? Czy może
planujecie w ocenianiu dożyć czterdziestki?
(Etka): Osiemdziesiątki.
(Sylville): Pewnie w którymś momencie nam się odechce, bo Lyś
wpadnie na nowy szalony pomysł i zajmiemy się czymś innym. Ale nie, ocenianie
jest o tyle dobre, że człowiek może coś zrobić, a nie tak siedzieć i seriale
oglądać, i szydełkować.
(Lyssan): Ja powiem tak: mam studia, pracę, faceta (z którym prawie
mieszkam, a niedługo w ogóle będę mieszkać), seriale, marudną matkę i sąsiadkę
w stylu Hiacynty Bukiet, a wciąż tu jestem.
(Penny): Ja już nie oceniam (cały czas bawią mnie ludzie, którzy
ciągle zgłaszają się do mojej kolejki).
(Lyssan): Penny, mówiłaś, że coś ocenisz, paskudo!
(Penny): Ocenię. W sesji.
Czyli faktycznie, czeka Was
kiedyś status „matron ocenialni”.
(Lyssan): O mamo. Brzmi jak matki Gryffindoru. Sylf, zamieniamy się
Tibsa.
(Penny): Nieee! Tylko nie w Tibbs!
(Sylville): E tam, co taki status znaczy.
(Lyssan): Musimy się wizerunkowo odmłodzić! W internetach nie widać
zmarszczek!
(Sylville): No właśnie. A Internet ma gdzieś matrony, matki i inne
autorytety.
(Lyssan): Internet woli koty.
Czy w związku z tym
zamierzacie jakoś świętować nadchodzące pierwsze urodziny ocenialni? Publicznie
albo prywatnie?
(Lyssan): Eee, nie?
(Penny): A takowe nadchodzą?
(Sylville): Ojej, to już rok będzie.
(Etka): A kiedy to wypada? W lipcu?
W sierpniu, jeśli data
pierwszej opublikowanej oceny mnie nie myli.
(Lyssan): Ocenialnie są zbyt zaaferowane sobą. Odmowy,
podsumowania, staże, roczniki blablabla, aż się chce zwrócić obiad.
(Sylville): A, to ja nie wiem, co ja będę w sierpniu robić. Pracę
pewnie pisać. Ooo, ale Lyś dobrze mówi. Nie ogarniam tego całego świętowania,
staży i cholera wie czego jeszcze.
(Etka): Ja praktyki mam.
(Penny): Przyjedźcie do mnie! Poświętujemy.
(Lyssan): Przyjadę, bo będę w domu!
(Penny): Cudownie!
(Lyssan): Ej, niegłupi pomysł. Możemy się… naciastkować. Bo pić nie
wolno, nie? Dzieci mogą czytać! Ej, w ogóle, tak na temat: jak się otworzy Katalog
i spojrzy na ocenialnie, to ponad połowa ma w najnowszych nociach odmowy. Nie
uważacie, że to chore? Odmowy, kurde, i co jeszcze, wolne związki zawodowe?
(Sylville): Wolne związki zawodowe! Tak, tego brakowało
ocenialniom!
(Lyssan): Mnie tam zawsze rozczula, jak one sobie piszą te noteczki
chwalące siebie nawzajem, oh, wow, lovely.
(Sylville): W ogóle problem ocenialni tkwi w tym, że one się traktują
za bardzo serio, a my nie. I my ich nie rozumiemy często. Te ocenki stażu,
gratki z powodu osiemnastki i inne takie. Na co to ludziom?
Myślicie, że dzięki
nietraktowaniu się serio Szlafrok działa lepiej jako ocenialnia, sprawniej?
(Sylville): Na pewno działa lepiej dlatego, że nie ma presji. Nikt
nikogo nie wywala, nie ma odmów, nie ma stażu… My tylko oceniamy, nie ma nic
więcej. I o to chodzi w, cóż, ocenianiu?
(Lyssan): Jasne, że lepiej. Bo nie zajmuje się, za przeproszeniem,
pierdoleniem, a ocenianiem. Widziałaś odmowę na Szlafroku? Nie. Dokładnie.
(Penny): I że sobie ufamy i nie musimy robić staży. Ani się
wzajemnie oceniać.
Wyobrażacie sobie kiedyś
ogłosić coś takiego jak nabór na Szlafrok?
(Penny): Nie.
(Sylville): Nie, raczej nie.
(Etka): Nie.
(Lyssan): Nigdy.
Zamknięte grono oceniających
aż do końca?
(Etka): Elita!
(Penny): Nasze dzieci będą oceniać na Szlafroku. To będzie młode
pokolenie. Tak nawiązując do HP.
(Lyssan): Poza krewnymi i znajomymi królika, ofc.
(Etka): Jakie dzieci?
(Lyssan): Et, TWOJE.
(Etka): Ja nic nie wiem o żadnych dzieciach!
(Sylville): Może nie tyle zamknięte, co… elitarne? Znaczy tak, ja
nie lubię współpracować z ludźmi, których nie znam. Na oceny-fanfiction już tak
miałam, dziękuję, będę się trzymać ludzi, którym ufam. Znaczy oceny-fanfiction
miło wspominam, ale wszystko padło przez presję i rekrutacje.
Zaufanie niewątpliwie jest
mocną stroną, a co uznałybyście za słabą stronę zarówno siebie, jako oceniających,
jak i całej ocenialni?
(Sylville): LENISTWO! Ja bym już tę kolejkę skończyła oceniać,
gdyby mi się chciało. Ale jest tyyyle seriali!
(Penny): Jesteśmy leniwe. To znaczy, mówię za siebie. I trochę za Ett.
(Etka): No dzięki, Penny!
(Lyssan): Nie jesteśmy po angielsku uprzejme.
(Etka): Ja jestem miłym człowiekiem.
(Sylville): O, zgadzam się z Lyś. Jesteśmy nieuprzejme i nas nie
komciają. Bo teraz wszyscy są zbyt ĄĘ i bułkĘ przez bibułkĘ, i jak człowiek sobie
cholera napisze (albo penis), to zaraz kopie kotki i nie zasługuje na komcia.
Brak komentarzy bardzo Wam
doskwiera czy to tylko zawoalowane życzenie, aby komentarzy było o wiele
więcej?
(Sylville): My żyjemy dla komciów.
(Lyssan): No. Chcę zbulwersowanych autoreczek, a nie takiego: Och,
masz rację, jestem do dupy, skasuję bloga.
(Etka): Krwi, flaków, mięsa!
(Sylville): Serio, mogę chodzić w koszulce comment whore czy coś.
(Lyssan): Comments whores.
(Penny): Kupię Ci taką na urodziny. Słowo.
Patrząc, jak genialnie się ze
sobą dogadujecie, zastanawiam się, czy zorganizowałyście już może spotkanie
poza Internetem? Lub takowe planujecie?
(Lyssan): My się znamy od zawsze.
(Etka): Od wieków.
(Sylville): Od prehistorii.
(Penny): Lyś nie raz pomagała mi oszukiwać moich facetów i wzbudzać
w nich zazdrość.
(Lyssan): Matka Sylf by mnie adoptowała, gdyby mogła. Prawda, Sylf?
(Sylville): Prawda.
Łał.
(Lyssan): Też uważam, że łał, biorąc pod uwagę te wszystkie
kilometry.
(Sylville): No, serio, łał. Ja remont dla nich robiłam. To było
łał. Jakie ja miałam zakwasy od mycia… wszystkiego. A PKP powinno dać nam
dożywotnią zniżkę. Albo chociaż dożywotni zapas kawy w Warsie.
(Etka): Ile czasu w pociągach się spędziło…
(Penny): Tak, ale nie chciałyście do mnie z Kają przyjechać
ostatnio! Cały czas nie wierzę!
To jakie jest Wasze
najstarsze wspomnienie Waszej znajomości? Pamiętacie tak odległą prehistorię
jak początek?
(Sylville): Najstarsze? Yyy… Chwila, myślę. Zaczęło się od tego, że
oceniłam Lyśkę… (Lyssan): Myśmy z Etą zaczęły rozmawiać, bo grałyśmy razem w
RPG-a! A Penny chyba znałam zawsze, bo Penny to taka moja druga połówka.
(Etka): To się od RPG-a zaczęło? SERIO?
(Lyssan): My dwie? No tak. SERIO.
(Sylville): … a potem były dwa fora, potem Lyśka była ekspansywna i
nas poznała bardziej, i jakoś tak wyszło.
(Penny): Lyśka była wstrętną zołzą na Prosektorium. A potem cały
majlog nas dwie nienawidził. I całe Gwendy. I było cudownie być takim złym.
(Lyssan): Dopiero o Gwenville. Myśmy mało rozmawiały wcześniej, bo
ja się trzymałam z Carrie, głupku.
(Sylville): Mnie się bał i majlog, i niektórzy Wariaci.
Od zawsze siejące postrach,
to bardzo trafne.
(Sylville): Nie postrach, to przez to, że mamy niską tolerancję na
głupotę. Chyba że własną.
(Lyssan): Marta mnie nazwała Hitlerem.
(Penny): Ahahahaha! Nie słyszałam tego.
Dobra, myślę, że chyba czas już
na podsumowanie w postaci „Ognia pytań”. Przypominam: pięć pytań, na które
proszę, byście odpowiedziały tym, co Wam przyjdzie do głowy w pierwszej
kolejności. Możemy zacząć?
(Sylville): Jasne.
Motyw albo pairing, który Was
w zgłoszonych blogach prześladuje?
(Penny): Dramione.
(Sylville): DRAMIONE!
(Etka): Dramione.
(Lyssan): Dramione.
A taki, którego nie macie
dość i ciągle go Wam mało?
(Penny): Syriusz + dziewczyna Syriusza.
(Lyssan): ŚMIERCIOŻERCY I TYGRYSY!
(Etka): DZIEWCZYNA ŚMIERCIOŻERCY!
(Sylville): Śmierciożercy i wojna.
Gdybyście mogły sprawić, że
cała Polska przestanie robić jeden błąd językowy, co by to było?
(Penny): Bynajmniej.
(Sylville): Tylko jeden? Czemu tylko jeden? Niech będzie „wydaje
się być”, ale… tylko jeden…?
(Etka): Nie wiem. W kwestii błędów się nie wypowiadam, Sylf, oddaję
ci mój głos!
(Sylville): Niech nie piszą „iż” zamiast „że”. Dziękuję, Eć.
(Lyssan): A łamanie decorum się łapie? Powiedzcie, że się łapie.
(Penny): Łapie się!
(Sylville): Nie, łamanie decorum to co innego.
(Penny): ŁAPIE SIĘ!
(Lyssan): Bo normalnie te wszystkie niewiasty srające w obiekty
przyrodnicze…
To niech będzie, że się
łapie. Gdybyście mogły je dorwać, czyją część bielizny figurującą na Szlafroku
jako końcowa ocena chciałybyście mieć i dlaczego?
(Penny): To jest niesmaczne pytanie.
(Sylville): Ja bym wolała części, które figurują na szablonie.
(Lyssan): Kalesony Snape'a. Podarowałabym je Kajowi na urodziny i
uczyniła ją najszczęśliwszą psychofanką na świecie. Jesteście takie egoistyczne.
Ale plecy Gryzia! Ach.
(Sylville): Nie jesteśmy, kochamy Kaja! Po prostu na co jej cztery
pary kalesonów Snape'a?
(Etka): Ja chcę szlafrok Bruce'a Wayne'a! Prooooooszę. Z tego
miejsca chcemy pozdrowić KAJĘ!
Jeśli Gilderoy Lockhart miałby
zostać kategorią na Szlafroku, co by zaoferował ze swojej szuflady?
(Sylville): Lyś, co sądzisz o Lockharcie?
(Lyssan): Myślę.
(Sylville): Myśl bardziej.
(Penny): Ja nim gardzę. Może lakier do włosów?
(Sylville): Od kiedy lakier do włosów trzyma się w szufladzie?
(Lyssan): Body może?
(Penny): Albo podwiązki?
(Sylville): O nie, o nie, zaczęłam sobie wyobrażać gorsety
koronkowe!
(Lyssan): Gorset Lockharta też brzmi nieźle.
http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=2&t=15047 Prosze bardzo, dobre Dramione. A jednak istnieja :)
OdpowiedzUsuńale to mirriel. zawartość mirriel zawsze była na wyższym poziomie niż zawartość blogasków, więc się nie liczy. tak bez szablonu, bez komciów mniej lub bardziej rozhisteryzowanych fanek, bez całej tej otoczki, która mogłaby być kulturowym fenomenem, gdyby dorwali się jacyś zdesperowani i złaknieni tematu magisterki kulturoznawcy... nie, totalnie się nie liczy xd
UsuńCzemu ja od razu wiedziałam, że to akurat ten fik zostanie pokazany : DD?
UsuńGłupoty opowiadacie, jedyne dobre dramione to to: http://www.fanfiction.net/s/2152647/1/R%C3%B3%C5%BCa-Gryffindoru
UsuńE no, nie bylo "nie ma dobrego blogaska" tylo "nie ma dobrego Dramione" :D
Usuńmea culpa, nie uściśliłam. mój mózg uznał, że skoro ja wiem, że od X lat nie czytam hp ffków nie-na-blogaskach, to cudze mózgi też wiedzą xd
UsuńOceny "Szlafroku" są o wiele lepsze niż niejedna lektura ficzków potterwoski. Aż łezka w oczku się kręci, że nigdy nie pomęczę dziewczyny swoim tforem.
OdpowiedzUsuńWywiad wyborny. I w ogóle. A Darmione przeraża mnie nie bardziej, niż Snape z szamponem do włosów w łapie.
Chociaż i tak cierpię. Zdecydowanie za krótko...
I serio nie było żadnych żalów, że roznegliżowani faceci po szlafrockich kątach się walają?
UsuńMój musk nie potrafi tego przyswoić~! @_@
żadnych. serce mi pęka z tego powodu, no ale trudno. widać ludzie przestali chodzić z widłami i pochodniami po internecie albo przynajmniej po mylożkowych zakątkach internetu.
Usuńa dłużej to my byśmy mogły mówić, ale nie wiem, czy biedna Chiyo by to zniosła. wszystko to było dość chaotyczne i wywalanie offtopów pewnie trwało przynajmniej trzykrotnie dłużej niż sam wywiad xd
To jak przestępstwo! Co z tą Polską, że się tak zapytam? Reanimacja by się przydała XD
UsuńPrzez to wyszło naprawdę naturalnie, bo zamysł z dialogami był ekstra :D
ej, ale czemu miałyby być żale o przystojne męskie klaty? czy tylko ja tego nie rozumiem?
OdpowiedzUsuńtak czy inaczej, WIDZĘ TU MISJĘ ZBAWIENIA ŚWIATA. zazdro!
kić.
jak Ty w nas wierzysz, Kić <3
Usuńa żale miałyby być, bo to NIEOBYCZAJNE, a jak. wiesz, święte oburzenie. skoro może być święte oburzenie na tyle - tyyyle - różnych rzeczy, to na epatowanie klatami by nie było?
ja zawsze z Was wierzę!
Usuńale burzyć się na TAKIE klaty? społeczeństwo mnie popiera swoim milczeniem!
<3
Usuńmyślę, że społeczeństwo raczej ma wylane, a nie trwa w zachwycie nad klatami. albo może społeczeństwu szkoda, że Ecia ubrała grahama w ten szlafroczek, i teraz w milczeniu zarzuca nam jakąś pruderię.
ej. mnie KAZANO ubrać mu ten szlafroczek. było mi okropnie przykro zasłaniać taką zacną klatę, ale w końcu nazywamy się szlafrok śmierciożercy, a nie klata śmierciożercy, musiał być jakiś szlafrok, nie?
Usuń...
DLACZEGO NIE NAZYWAMY SIĘ KLATA ŚMIERCIOŻERCY?
ojej, Lyśka kazała zasłonić grahama? serio? o czym to ja się dowiaduję xD
Usuńi nie wiem dlaczego. fiksacja bieliźniarska nie przewidywała odstępstw na rzecz klat?
nie tyle zasłonić, co wrzucić gdzieś jakiś szlafrok. wypadło na grahama, bo jestem emocjonalnie związana z klatą karola (okazjonalnie płonącą, jak się okazuje). tak wyszło.
Usuńale pomyśl tylko o tym - zamiast bielizny, części ciała! takie możliwości!
trzeba było zasłonić ten nikczemny fotomontaż, który siedzi w wannie i który napawał mnie cierpieniem, ilekroć na niego patrzyłam, ale już się przyzwyczaiłam xdd i biedny graham, taki najmniej kochany!
Usuń(ej, gdzie karol płonął? znaczy ja karola widziałam tylko w jednym filmie, a i to musiałam sprawdzać. przy okazji dostałam ataku śmiechu, bo w jakiejś adaptacji śnieżki grał huntsmana. chyba mamy problem z Mężczyznami Skłonnymi Do Agresji Na Ekranie xd).
i pomyślałam o tym. kuszące. ja nie wiem, tak zmarnować konwencję przez majtasy i szlafroki. powinnyśmy się za siebie wstydzić xd
ale tak w szlafroku w wannie siedzieć? to nie przystoi!
Usuń(w man of steel, ofc. w którymś zwiastunie jest takie ujęcie z płonącą klatą, człowiek nie wie, czy ma się śmiać, czy ślinić, same dylematy w dzisiejszym świecie xd i nie ma nic złego w Mężczyznach Skłonnych Do Agresji Na Ekranie! byle nie w rzeczywistości, co nie.)
hasła mamy anatomiczne w końcu!
w sumie fakt, to by było dość niekonwencjonalne i mniej więcej tak logiczne, jak cały mój wywód na temat szeroko pojętej moralności ustawodawcy, o którym teraz piszę.
Usuń(aaa, okay. to tłumaczy, czemu bym na to nie wpadła. i ja bym się śmiała; ja w ogóle nie spodziewam się po tym filmie niczego poza dużą dawką powodów do śmiechu xd i skoro nie ma nic złego, to kamień z serca i z nerek).
nie wiem, na ile anatomiczna jest zupa, ale może myślę zbyt mało medycznie. i pomińmy, że te hasła to w sumie niechcący takie wyszły xd
kalesonki Smarka <3 i OCZYWIŚĆIE, ŻE CHCIAŁABYM CZTERY PARY.
OdpowiedzUsuńbo ja zachłanna jestem.
mogłabym podarować jedne Lisowi, ha ha.
oj tam zachłanna, całego seva dostaniesz w WANA, to czemu i nie kalesony w sumie xd ale wolę nie pytać na co Lisowi cudze kalesony xd
Usuńoj, to oczywiste, sylf. jedno z trzech. albo założy, albo opchnie na narodowym, albo będzie się w nich tarzał i w ogólnie się nimi nacierał (jak kot).
Usuńna narodowym że w sensie dawnym dziesięciolecia się już nic nie opycha - teraz stworzyły się zakupowe enklawy w innych miejscach. i myślę, że prędzej by się je opchnęło na ebayu.
Usuńa opcja trzecia mnie cokolwiek przeraża.
No jak to po co? Żebym mogła się z niego śmiać! Taka przystojna morda i takie kalesonki, no chyba z tydzień leżałabym i kwiczała.
UsuńA te pozostałe dwie pary to faktycznie można by opchnąć na czarnym rynku, chyba o to Lysi chodziło. A nuż kalesonki to ukryty horkruks?
Wierzby szumią, że na http://pomackamy.blogspot.com/ coś się ruszyło.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzostawiam informację, iż za moment dostęp do Fair Gaola zostanie zablokowany na czas zmiany szablonu i remontu w menu (maksymalnie do wieczora). Niemniej jednak ocenialnia wciąż funkcjonuje :)
Pozdrawiam,
Okej, dziękujemy za poinformowanie. :)
OdpowiedzUsuńCo tu tak cicho?:(
OdpowiedzUsuńAż strach cokolwiek napisać ostatnio. XD
UsuńNikt nie prosi o dodanie ogłoszenia, wywiad się opatrzył, a następny dopiero w lipcu, Katalog nie ma dziennikarza zajmującego się artykułami, zaś znając życie, wszyscy uciekli od komputerów, żeby się cieszyć wakacjami albo zakuwać do późnych sesji. Jak miałoby być głośno? ;)
UsuńTe odmowy na rajku to ostatnie podrygi czy jeszcze nie?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie. Jeżeli chcesz się dowiedzieć dokładnie, to tu masz wszytko wyjaśnione: http://dziennikarski-placyk.blogspot.com/2013/06/03-wywiad-z-martha.html
Usuńi gdzie jest szlafrok, ja się pytam :(
OdpowiedzUsuńchciałam sobie jak co roku poczytać ocenki, a tu nie ma myloga...
To chyba ja napisałam
UsuńNadal tęsknię
szlafrok jest w web.archive, brakuje tylko kilku ocenek
UsuńRosalio, zrobiłaś mi dzień.
Usuń