Zdaje się, żem się spóźniła z częścią piątą; mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Zapraszam do lektury i przypominam, że ktoś uprzejmy obiecał mi zbetowanie tekstu ;)
O opowiadaczu w szczególe
Kontynuując myśl
z poprzedniego artykułu, bez przedłużania i bez kolejnych wstępów, ad rem! A więc — o typach narratora. Przypomnę
jedynie, co dość oczywiste, że typ
narratora będzie tożsamy z typem
narracji czy typem sytuacji
narracyjnej, a także — z typem
powieści.
Jak mówiliśmy w
artykule poprzednim, mamy trzy typy narratora:
1. auktorialny,
2. 1-osobowy,
3. personalny,
i o wszystkich trochę opowiemy.
Pierwszego z
nich, narratora auktorialnego, znamy
z „Don Kichota” Cervantesa, powieści Balzaka, Tołstoja, Dickensa czy Jane
Austen. To narrator, który stoi poza
światem przedstawionym: nie bierze udziału w zdarzeniach, może je obserwować
lub też opowiadać o nich z pozycji kronikarza, opierającego się na
rzekomych „źródłach”. Nie stroni też od komentarzy
i ocen, często ujawniając ironiczny stosunek do postaci czy zdarzeń —
klasycznym przykładem będzie właśnie narrator Cervantesa, niemiłosiernie
drwiący z biednego Don Kichota, czy Austen, równie bezwzględny dla mniej
lubianych przez siebie postaci. Z kolei narratorzy u Dickensa czy Balzaka wykazują
więcej wyrozumiałości, a wręcz współczucia dla swoich protagonistów. Przy czym —
uwaga! — narrator auktorialny bardzo często posługuje się pierwszą osobą, ale raczej nie należy przy nim mówić
o narracji pierwszoosobowej, o czym za chwilę. Jako normę wypadałoby podać wypowiedź trzecioosobową,
ponieważ za jej udziałem opowiada o zdarzeniach.
Charakterystyczny
dla tego typu będzie olbrzymi dystans w
stosunku do świata przedstawionego, o którym ma wiedzę całkowitą, czyli wszechwiedzę — choć niekiedy może ją
ograniczać, nie ujawniać się z nią. Narrator auktorialny jest bardzo świadomie
wykreowanym przez autora bytem: przyjmuje pewne role i maski, chcąc, aby
utożsamiano go z nimi. Przede wszystkim dlatego, że stanowi pewnego rodzaju
przewodnika po świecie: mówi czytelnikowi, jak ma odbierać postaci i zdarzenia,
jest autorytetem.
Narrator
pierwszoosobowy to zupełnie inna kreacja. Wypowiada się zawsze w pierwszej osobie, co może
prowadzić do pomyłki z narratorem auktorialnym, ale tylko teoretycznie. W
praktyce nie sposób przeoczyć różnicę, bowiem narrator pierwszoosobowy jest bohaterem, uczestnikiem zdarzeń — opowiada o tym, w czym sam brał udział lub,
ewentualnie, czego był świadkiem. Jednak wyraźnie należy do świata przedstawionego. Absolutnie nie ma dystansu między nim a zdarzeniami, o których mówi —
oczywiście, może przyjąć, że kiedy opowiada o zdarzeniach z przeszłości, może
mieć do nich ironiczny, zobiektywizowany stosunek, ale nadal będą to wypadki bezpośrednio z jego osobą związane.
Inna jest też
perspektywa narratora pierwszoosobowego: będzie miał niepełną wiedzę o świecie, zamkniętą w ramach tego, czego sam
doświadczył, co zobaczył, usłyszał. W zamian za to umożliwia czytelnikowi pełny
wgląd w swoje przeżycia, emocje, refleksje. Będzie to prowadziło do głównego
celu zastosowania pierwszoosobowej narracji, a mianowicie: uautentycznieniu tego, co opowiadane,
przekonaniu czytelnika, że skoro o zdarzeniach opowiada jakieś „ja”, które
brało w nich udział — muszą być one prawdziwe.
Przykładów narracji
pierwszoosobowej z klasyki literatury podajmy trzy: „Robinson Crusoe” (tutaj
właśnie miało zadziałać wrażenie autentyczności — podobnie jak we wszelkich
tego typu powieściach o podróżnikach do niezwykłych krain, także w Morusowskiej
„Utopii”), znane większości pań „Wichrowe wzgórza” (tu sytuacja trochę się
komplikuje, bo bohater-narrator tylko wysłuchuje opowieści o zdarzeniach sprzed
lat) i cieszące się ostatnio olbrzymim powodzeniem „Przygody Sherlocka
Holmesa” (w których narratorem jest bohater drugoplanowy, śledzący pilnie
perypetie swojego przyjaciela-detektywa).
Pewnym
zespoleniem dwóch powyższych rodzajów — o nowych cechach i celach — będzie
narrator w typologii najmłodszy, to jest narrator
personalny. Znać go powinniśmy, po lekcjach języka polskiego, z „Lalki”
Prusa, a z literatury europejskiej — z Flauberta czy, w skrajnej postaci,
z „Ulissesa” Jamesa Joyce’a.
Narrator
personalny wypowiada się w trzeciej
osobie, bardzo często używając mowy
pozornie zależnej. Jest nazywany narratorem przezroczystym, ponieważ w
ogóle się nie ujawnia; pokazuje świat z perspektywy swojego bohatera, ale nie
jest nim. Co prowadzi nas do głównego celu zastosowania takiej narracji: chęci ukazania życia wewnętrznego bohatera,
wejścia w jego psychikę, przeżycia, świadomość — także w formie strumienia świadomości, jak to się
działo u Joyce’a.
Tym samym —
ponieważ wszystkie zdarzenia ukazywane są przez pryzmat postaci — zmienia się
też perspektywa odbiorcy, czytelnika. Będzie on oglądał świat przedstawiony oczami
bohatera, pozbawiony dystansu, wciągnięty weń za sprawą iluzji rzeczywistości.
O samym narratorze
personalnym właściwie trudno cokolwiek powiedzieć, bo w powieści, w której
występuje, nie jest istotny on sam, ale — bohater. Ukrywając się za światem
opowiadanym, staje jakby za plecami protagonisty. Tym samym, chociaż ma
kompetencje przekraczające kompetencje postaci — ogranicza się do przedstawienia
tego, co wiadome bohaterowi.
Każdy z
omówionych typów narracji będzie się sprawdzał w zależności od tego, co chcemy
przekazać czytelnikowi poza warstwą opowieści. Jeżeli chcemy mu zasugerować,
jak odbierać rzeczywistość, wprowadzić element humorystyczny albo ironię —
jesteśmy przy narratorze auktorialnym. Jeśli pragniemy przekonać go co do
prawdziwości zdarzeń, wciągnąć w świat, ukazać zdarzenia „z bliska” — dobrze
jest uciec się do narracji pierwszoosobowej. Natomiast narracja personalna
sprawdzi się tam, gdzie bardziej niż zdarzenia interesuje nas bohater, bo
będzie nam zależało na odkryciu przed czytelnikiem zakamarków jego jestestwa.
Oczywiście
powyższe typy w czystej postaci będą występowały bardzo, bardzo rzadko.
Powieść, literatura, sztuka — nie lubią trzymać się ram i schematów, nie trawią
ograniczeń, dążą do różnorodności. A ponieważ jak rzekł Kohelet, nic nowego pod
słońcem — nowoczesną formą oryginalności jest zabawa schematami i konwencjami.
Toteż w zdecydowanej większości przypadków będziemy mieli do czynienia z
narracją, w której mieszają się elementy przynależne do poszczególnych typów,
zwłaszcza zaś — narracja auktorialna i personalna.
Co zaś
zapamiętać należy, można ująć krótko: nie forma wypowiedzi decyduje o sposobie
narracji, ale — pozycja opowiadacza względem świata przedstawionego, to, czy
narrator do niego należy i w jaki sposób o nim mówi.
Juhuuu, czuję się uniewinniona! :D
OdpowiedzUsuńI ta część wydaje mi się, póki co, chyba najciekawsza ze wszystkich. Sama bym nie wpadła na to, że różnice w formie wypowiedzi wynikają z pozycji opowiadacza, a jednak kiedy już to wyjaśniłaś, wydaje się niemal oczywiste.
To chyba też moja ulubiona część ;) A przynajmniej: zagadnienie narracji to mój ulubiony temat.
UsuńI mnie też poważnie zdziwiło to, że sposób, w jaki odbieramy tekst, zależy od rodzaju narratora - ale faktycznie, to się sprawdza.
"Natomiast narracja personalna sprawdzi się tam, gdzie bardziej niż zdarzenia interesuje nam bohater," - nas
OdpowiedzUsuńOd dzisiaj mogę szpanować przed laikami trudnymi nazwami. Ciekawe to, nigdy bym się nie domyśliła, że narrator auktorialny jest pierwszoosobowy, myślałam, że to taki obiektywny, trzecioosobowy byt, ale jak by się nad tym zastanowić, wszystko trzyma się kupy. Chociaż i tak mój ulubiony jest personalny - fabuła się przy nim tak nie rozłazi ^.^'
Już poprawiłam, dziękuję ;)
UsuńBo narrator auktorialny w zasadzie jest trzecioosobowy - mówi o bohaterach w trzeciej osobie, tak jak personalny. Tyle że równocześnie może wprowadzać dygresje pierwszosobowe. Ale obiektywny to on chyba nigdy nie jest, nawet jeśli stara się za bardzo nie ujawniać ;)
Ale, ale - są wypadki, w których bardzo trudno stwierdzić, czy narrator jest personalny, czy auktorialny, bo może się na przykład w ogóle nie ujawniać. Wtedy decyduje mowa pozornie zależna, bo jest takim klasycznym wyznacznikiem i jeśli się nie pojawia, nie może być mowy o narratorze personalnym.
Właśnie te wtręty pierwszoosobowe mnie zdziwiły - kojarzą mi się raczej z gawędą czy innym tego typu gatunkiem. Ale w sumie fakt, że narrator całkowicie obiektywny być nie może. (Zawsze lubiłam sobie porównywać narratora do tolkienowskiego, gdzie w "Hobbicie" jest jeszcze momentami forma gawędy, ale "Władca" czy cokolwiek spod szyldu "Silmarillionu" to już taki narrator obiektywny - ale gdyby zastanowić się bardziej, ta obiektywność również była względna).
UsuńAle gawęda to właśnie gatunek, a nie forma narracji, więc nie ma tu sprzeczności ;) I wydaje mi się, że w gawędzie mamy jednak klasyczną narrację pierwszoosobową (bo taki dziad-gawędziasz wypowiada się nawet w ramach jakiegoś "sam tam byłem, opowiadam, co widziałem"). Ewentualnie faktycznie można by to podciągnąć pod auktorialną.
UsuńZ "Silmarillionu", uczciwie przyznaję, nie pamiętam zbyt wiele, ale to chyba faktycznie byłby taki narrator zobiektywizowany (a więc wypadałoby powiedzieć: personalny); ale "Hobbit" to auktorialny, jak nic (zresztą "Władca" też) - za dużo w nim oceny hobbitów, by mogło być inaczej. A więc wracamy do tego, że w gawędzie i auktorialna uchodzi.
Informuję, że zaproponowałam współpracę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Apocalypsis
Dobry pomysł z tym Zarysem :) Tak sobie pomyślałam, że na Katalogu można byłoby stworzyć jakiś poradnik, który dotyczyłby pisania ocen. Każda oceniająca kiedyś zaczynała, może warto byłoby pomóc tym początkującym. Co o tym sądzicie?
OdpowiedzUsuńPomysł brzmi nieźle, trochę gorzej z wykonaniem. Bo takich podstawowych porad już nieraz udzielano, a ile można w kółko mówić o tym samym. Natomiast jeśli chodzi o porady nietypowe - spora część projektów katalogu (wywiady z uznanymi oceniającymi, poradniki poprawnościowe, w jakimś stopniu nawet zarys) jakoś tego zagadnienia dotyczy.
UsuńRozumiem, ale raczej chodziło mi o to, by zebrać to w jeden artykuł. Chociaż masz rację, że większość publikowanych tutaj postów dotyczy oceniania. :)
UsuńLubię czytać o narracji. Lubię, kiedy pisarze w swoich dziełach stosują różne ciekawe rozwiązania w tejże kwestii.
OdpowiedzUsuńGratuluję ciekawego Zarysu.