layout by wanilijowa background: Frigg Kitten: Zumzzet

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ogłoszenie 80

 ***
Choć Katalog jest gruntem neutralnym i stara nie mieszać się w konflikty oceniający-oceniany, to tym razem zdecydowałam się opublikować ogłoszenie, o którego publikację mnie poproszono. Nie oszukujmy się, nie wszyscy oceniający świecą przykładem, więc może warto potraktować tę sytuację jako przestrogę. Podobnie nie pochwalam zgłaszania do ocen blogów, które są prowokacjami, ale takie sytuacje nagminnie mają miejsce. Może warto więc o tym wiedzieć.
***
Nie próbuj twierdzić, że oceniająca nie ma racji. Nie próbuj wytykać jej błędów oraz absurdów. I nigdy, ale to przenigdy, nie próbuj sugerować,  że powinna się douczyć...
Nasz blog został oceniony przez kilka osób. W sposób, który pozostawiał wiele do życzenia i z profesjonalizmem miał niewiele wspólnego. Postanowiłam więc napisać analizę dotyczącą momentami bardzo absurdalnej treści tych ocen.
Sami zobaczcie, kto ma rację. To odpowiedź kilku bloggerek do ocenialni napisana w takim samym tonie co poniektóre oceny.

51 komentarzy:

  1. Hehheeh, dobre, dobre. Utarcie nosa czasem się przydaje.
    Zielona

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorzej, jeśli ofiarami takich sobie prowokacji padają osoby, które bardzo starają się przy ocenianiu i poświęcają temu więcej niż kilka godzin tygodniowo ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli osoba jest fair, nawet blog-prowokacja to doceni. Tu chodzi o wyłapanie chamstwa i nieudolności oceniających.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, uwierz mi, że jeśli ktoś zechce się przypieprzyć to się przypieprzy do wszystkiego, nawet najmniejszej pierdoły, na którą nikt nie zwróciłby uwagi i nie odczytałby jej w sposób negatywny.

      Usuń
  4. Denerwuje mnie strasznie, że na prawie 30 ocen tylko JEDNEJ oceniającej, w JEDNEJ ocenie powinęła się noga i robiona jest z tego taka afera a oczerniana cała ocenialnia. A przy tym WSZYSTKIE dziewczyny, które tam pracują, chociaż część z nich nawet nie zna sprawy. Ale tego już nikt nie dostrzega. Za to wszyscy zobaczą tylko nasz błąd, bo tak to Sanu przedstawiła.
    Zawiodłam się też trochę na Katalogu - to Wasza decyzja, co tu publikujecie, ale liczyłam na więcej bezstronności. A Wy sprawiacie wrażenie, jakbyście z góry założyli, że to wszystko nasza wina. A może obie strony przesadziły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W żadnym razie nie pochwalam zgłaszania prowokacji do oceny, nie mówiąc już o tym, że nie widzę sensu w pisaniu ich. Ale najwidoczniej inni mają więcej wolnego czasu ode mnie.
      Pomyślałam, że wspomnienie tu o tej sytuacji będzie przestrogą dla innych oceniających i wzmocni ich czujność, kiedy będą mieli do czynienia z blogiem, w którym roi się od absurdów i fabuła jest nieprzemyślana.
      Jednakże z drugiej strony nie wszyscy oceniający świecą przykładem i nikt nie jest alfą i omegą, więc obrażanie autora ocenianego bloga i bycie opryskliwym także nie jest dobrze odbierane.

      Usuń
    2. Misako, nawet nie wiesz, jak zazdroszczę tym ludziom takiej ilości wolnego czasu. Mogłabym je przeznaczyć na pisanie ocen, a tak... nie ma. Sesja.

      Usuń
  5. Nie usprawiedliwiam zachowania oceniającej. Już nie mówiąc o wymianie zdań pod oceną. Po prostu jestem przeciwna rozgłaszaniu tej sprawy. Szczególnie, że przedstawiona jest tylko jedna perspektywa, a SaYuKo obrażają całą ocenialnię, mimo że to był tylko jeden, głupi błąd.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiecie, chyba mam problemy z czytaniem ze zrozumienie, ale... o co właściwie chodzi w tym ogłoszeniu i w tym, co zostało napisane na blogu, do którego odsyła odnośnik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy miesiące temu na naszej ocenialni pojawiła się ocena bloga SaYuKo. Olę poniosło, przesadziła z ironią, SaYuKo odebrała to jako atak - być może słusznie, nie wnikam. W każdym razie odpowiedziała jej tym samym. Wynikła z tego bardzo zażarta dyskusja i mimo że obie dziewczyny niejednokrotnie proszone były o zakończenie jej - komentarze wciąż się pojawiały, a do tego były coraz bardziej obraźliwe i zaczynały całkowicie odbiegać od tematu oceny (m.in. wspomniany wątek "paragrafów"). W końcu nasza Administratorka się wkurzyła, ukryła komentarze i zabroniła dalszego komentowania posta Oli. Sprawa przycichła, ale w niedzielę pojawił się wyżej wspomniany artykuł, gdzie SaYuKo nie obraża już tylko Oli, ale całą naszą ocenialnię, a tekst powyżej to po prostu ogłoszenie, że takowy artykuł się pojawił.

      Wydaje mi się, że z grubsza to cała historia.

      Usuń
    2. Przyznam, że to dziwne, że są tacy zawzięci i pamiętliwi ludzie. Rozumiem, że mogło to zaboleć, ale to tylko ocena, można to po prostu olać i tyle. Strach się bać, jeśli w świecie realnym wspomniane powyżej osoby są jeszcze bardziej zawzięte niż w tym wirtualnym, choć podejrzewam, że to zawzięcie i ciągłe powracanie do tematu wynika ze znudzenia i tyle... Życiem się zajmijcie, polecam : ).

      Usuń
    3. Plotkaro, ale jest kilka fajnych ocenialni, gdzie można dostać dobre oceny... a inne są bardzo niesprawiedliwe. Wiele osób które oceniają zachowują się jak "bogowie", więc dobrze jest, że ta sprawa jest nagłośniona.

      Usuń
    4. Plotkaro, ale jest kilka fajnych ocenialni, gdzie można dostać dobre oceny... a inne są bardzo niesprawiedliwe. Wiele osób które oceniają zachowują się jak "bogowie", więc dobrze jest, że ta sprawa jest nagłośniona.

      Usuń
    5. hope no naprawdę, proszę cię, nie bądź śmieszna! Ola przesadziła z ironią, a my odebrałyśmy to jako atak? Wolne żarty.
      Blog był prowokacją, jednak pisany był raczej dla zabawy. Analiza ocen nigdy nie miała powstać, jednak po tym w jaki sposób potraktowała nas Ola i Oceny Opowiadań, Sanu jednak zdecydowała się ją napisać. Serio, naszym zamiarem nie było zgnojenie każdej oceniającej, do której się zgłosimy. Ja tak naprawdę nawet nie wyobrażałam sobie, że można odwalić taki cyrk, jak robiła to Ola.
      hope, cały czas tylko żalisz się, że nie jesteśmy obiektywne i widzimy tylko swoje racje. Sposób, w jaki ty przedstawiłaś "historię" tej sprawy też obiektywizmem nie grzeszy.
      Sanu oceniła przede wszystkim Olę i właścicielkę ocenialni, na której obie pracujecie. Mam zacytować, w jaki sposób właścicielka obrażała nas na naszym blogu? Zresztą, bądźmy poważni, no naprawdę... Można zablokować możliwość komentowania, bez usuwania pozostałych wypowiedzi. Właśnie tak należało postąpić - wtedy byłoby sprawiedliwie. Ukrycie komentarzy przez właścicielkę Ocen Opowiadań było zagraniem nie fair. My też poświęciłyśmy czas na napisanie tych komentarzy (które nie składały się tylko z obrazy Oli, ale rzeczowych argumentów, z czym i dlaczego się nie zgadzamy). Szczerze powiedziawszy, Ola nawet nie chciała zaakceptować, że w języku polskim występuje szyk przestawny. Jej argument? "W wydawnictwie, w którym pracuję, robią właśnie tak, więc tak powinno się robić! Kropka" Jakie to wydawnictwo? Nikt nie wie, ale Ola w końcu pisarką jest. Szkoda tylko, że gołosłowną.

      lumaris, najpierw przeczytaj ocenę naszego bloga na Oceny Opowiadań i naszą odpowiedź na niego, a dopiero później wypowiadaj się na temat tego czy "przypieprzamy się" do wszystkiego czy jednak mamy trochę racji.

      "będą mieli do czynienia z blogiem, w którym roi się od absurdów i fabuła jest nieprzemyślana. "
      zgłosiłyśmy do oceny parodię - z zamierzenia miała to być komedia absurdów, której nie należało traktować jak poważnego kryminału. Co zabawniejsze, Ola właśnie tak je potraktowała, co również już o czymś świadczy, prawda? Nasz blog nie jest taką prowokacją, w której aż się roi od błędów. Opowiadanie było pisane dla przyjemności i zabawy, a Ola, traktując nas z góry, nie potrafiła do niego odpowiednio podejść. Jeszcze zaznaczę, że to ona zabrała nas z wolnej kolejki, więc powinna wiedzieć, na co się pisze.

      Usuń
    6. Akurat myślę, że lumaris pije do sytuacji, która przydarzyła się jej, a nie do Waszej oceny : )

      Usuń
    7. Ujęłam to tak a nie inaczej właśnie po to, żeby nie wszczynać kolejnej awantury. Ale Ty znów do tego dążysz. I po co?
      Tylko widzisz, twierdzisz, że chciałyście przedstawić tak tylko Olę i Administratorkę, ale zrobiła się z tego analiza całej ocenialni, chociaż część dziewczyn nawet nie wie, o co toczy się awantura. Nigdzie nie napisałyście, że chodzi Wam tylko o jedną ocenę i jedną oceniającą. Przedstawiacie w złym świetle całą ocenialnię, mimo że nie macie o niej zielonego pojęcia.

      Dobrze, Koko. Żalę się, przyznaję. Ale czego ode mnie wymagasz? Że będę czytać te wszystkie obraźliwe komentarze, artykuły i Bój jeden wie, co jeszcze i grzecznie przytakiwać? Agresywnie bronisz swoich racji. Widać to na przykład po Twoich wczorajszych wypowiedziach do Rity. I czego oczekujesz? Że nikt na to nie zareaguje tym samym? Próbuję kulturalnie z Wami rozmawiać. Już kilkakrotnie prosiłam, żeby zakończyć tę dyskusję i rozejść się każda w swoją stronę. Ale Wy ciągle uparcie próbujecie nas sprowokować.

      Usuń
    8. To ja proponuję czytanie ze zrozumieniem komentarzy innych ludzi. I proponowałabym przenieść się z kłótniami poza katalog :)

      Usuń
  7. Właśnie zobaczyłam, że Oceny Opowiadań usunęły ocenę naszego bloga (była to ich ocena numer 10). W związku z tym moje pytanie: czy tak postępuje "poważna" ocenialnia? Ukrywa to, co ją kompromituje?

    Beatrycze, rozumiem. Szkoda tylko, że lumaris nie sprecyzowała, co miała na myśli, bo jej komentarze wyglądała, jakby odnosiły się do nas, dlatego napisałam :P

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do tej zawiści czy też innego oceniania mojej osoby.
    Skoro dla niektórych jedyna szansa na odpowiedź z naszej strony jest zawiścią, to gratuluję podejścia. Potraktowano nas jak w czasach najgorszej cenzury, odbierając prawo do komentowania czegoś, co uderzyło nie tylko w nasz blog, ale w nas samych (tak, autorka obrażała mnie/nas, nie tylko tekst). Szkoda, że ten artykuł budzi takie oburzenie. W końcu jakoś za autorami gnojonych bezpodstawnie blogów nikt się nie wstawia.
    Jak napisała Koko, ten artykuł miał nigdy nie powstać. Ale stało się inaczej, właśnie przez chamskie podejście do nas. I nie rozumiem, dlaczego rozgłośnienie tego, jak dana oceniająca traktuje ludzi, tak większość boli.
    Moja ocena jeszcze nie dobiegła końca. Byłyśmy oceniane na kilku innych blogach i o tym również zamierzam napisać. A dla niektórych mam dużo ciepłych słów, mimo że wcale nie oceniły naszego bloga wysoko.
    Proponuję przemyśleć swoje podejście. Oceniające uważające się za alfę i omegę zasługują na utarcie nosa. Choć do niektórych oceniających to i tak nie dociera. Oceniająca Ola stwierdziła, usuwając naszą ocenę z listy: "Nie zgadzamy się na to, aby ktoś naszym kosztem dorobił się sławy.
    Amen."
    To świadczy tylko i wyłącznie o zawyżonym mniemaniu o sobie i braku jakiegokolwiek samokrytycyzmu.
    Sanu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiesz, kto usunął ocenę, więc nie zwalaj tego od razu na Olę, bo to był ktoś inny. I nie mam problemu z tym, że utarłyście nosa oceniającej, bo nigdy nie napisałam, że Ola jest zupełnie bez winy. Drażni mnie po prostu że ucieracie nosa też pozostałym oceniającym. Bo nie wiem czy zauważyłyście, ale każdy kto udziela się w dyskusji krytykuje CAŁĄ ocenialnię, a nie tylko Olę. To mnie wkurza. Bo podkreślam jeszcze raz - część naszej załogi nawet nie wie, o co chodzi w tej sprawie!

      Usuń
    2. Krytykuję Olę (to ona podpisała się pod zacytowanym zdaniem) i Oceny opowiadań jako tzw. "markę". Za tą śmieszną cenzurę.
      O żadnej z innych oceniających nawet nie napisałam, więc po co te żale?
      Jak ktoś pozywa "Fakt" za zniesławienie, nie znaczy to, że każdy pracujący tam dziennikarz jest winny. Warto to przyjąć do wiadomości.

      Sanu

      Usuń
  9. Szczerze mówiąc, nie rozumiem całej sytuacji. Prowokacja spełniła swoje zadanie i wywołała konkretną reakcję. Czy nie o to właśnie chodziło w tym wszystkim? O ośmieszenie ocenialni? Bo zazwyczaj po to zgłaszane są prowokacje do oceny, co swoją drogą uważam za zbędne. Inteligenty blogger jest w stanie odróżnić dobrą ocenialnię od tej na niskim poziomie, a zakładam, że do takich ludzi są kierowane efekty prowokacji - blogger mniej inteligentny i tak będzie tkwił tam, gdzie pochwalą jego pracę i nagle nie zmądrzeje.

    Ta sprawa jest dla mnie w pewien sposób śmieszna. Po co poświęcać tyle czasu czemuś, co nas tak denerwuje, skoro do żadnej ze stron nie docierają argumenty oponenta i dyskusje prowadzone są w nieskończoność?

    OdpowiedzUsuń
  10. Catterpillar
    Ten fanfk nie był pisany jako prowokacja, był po prostu zabawą na forum (żeby nie było, nie roi się w nim od błędów, sprawdziłam go zanim wstawiłyśmy na forum, a analfabetką nie jestem).

    I problem w tym, że prowokacja nie wywołała efektu. Na wytknięcie ewidentnych błędów, oceniająca, której ego podrażniłyśmy, zaczęła się rzucać, pisać głupoty, obrażac, a na koniec właścicielka ocenialni zamiotła wszystko pod dywan. Usunęła komentarze, czyli dowody na niekompetencję.

    Nie twierdzę, że ocenialnia ma niski poziom merytoryczny. Ale uważam że podejście do ocenianego jest haniebne.

    Sanu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz twierdzić, że podejście Oli do ocenianego jest haniebne. Ale po raz kolejny - nie wciągaj w to innych.

      Usuń
    2. The problem is - reszta oceniających również bywa na ocenialni - komcianie wzajemnie ocenek można zauważyć i pod najnowszą - i nie wyjaśniła koleżance, że coś nie bangla, że wypada przystopować.
      Nabranie wody w usta to też podjęcie pewnej decyzji.

      Yaodai

      Usuń
    3. Ale oceniają u nas dziewczyny, które wtedy nie zgłosiły się jeszcze nawet na staż, a oceny nie widziały nigdy na oczy. O nie mi głównie chodzi

      Usuń
  11. Wiesz, hope, powiem ci jedno. Kiedy pracowałam w gazecie, miałam dylemat co do publikacji pewnego artykułu. Ale okazało się, to redaktor naczelny ponosi odpowiedzialność za treść publikacji w gazecie i to od niego zależało, czy tekst pójdzie czy nie.
    Tak samo u was oceniająca jest odpowiedzialna, tym bardziej, że nie miała zstrzeżeń do oceny (tak było napisane w komentarzach).
    To nie miejsce do pisania o takich rzeczach, ale to tylko moja odpowiedź.

    Sanu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam: miało być właścicielka ocenialni.

      Usuń
    2. Ale to nadal nie obliguje Was do zwalania winy na całą ocenialnię. Tylko o to mi chodzi.

      Usuń
  12. Czy tylko ja to odczytałam szerzej? A przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Że w całym tym zamieszaniu nie chodzi przede wszystkim o samą oceniającą czy o ocenialnię, a o zwrócenie uwagi, że nie wszystkie oceniające powinny się zajmować tym, czym się zajmują, tylko wziąć się za coś innego. Doszkalanie, na przykład. A potem wrócić, ale już jako kompetentne osoby. I w takim wypadku wciąganie w to tych całych innych jest jak najbardziej na miejscu. Jako istota, która w czeluściach komputera trzyma prolog i zarys pierwszego rozdziału swojego opowiadania, chcę wiedzieć, czy w przyszłości zgłoszę bloga do kompetentnej oceniającej, z którą będę ewentualnie mogła przedyskutować miejsca sporne, czy dostanę porcję "ironii" w słabej ocenie, okraszoną wielkim fochem, gdy napiszę, że z tym-a-tym się nie zgadzam, bo to-a-to. I gdzie mają powstawać takie posty, jak nie na blogach niezależnych? Przecież Oceny Opowiadań nie jedyne, nawet nie pierwsze, pokasowały/ukryły/sprzedały za banany komentarze, w których wytknięto im błędy. Takie małe pytanie: czym to ma być, jak nie przyznanie się do wszystkich zarzutów tam wypisanych? Bo średnio inteligentny czytelnik, gdyby zobaczył te komentarze, byłby w stanie stwierdzić, czy ocenialnia ma rację, a jakaś bździągwa wytoczyła świętą wojnę o... właściwie nie wiadomo o co, czy może komentująca miała rację (czy tylko częściową rację) w swoich zarzutach. Kasowanie takich komentarzy jest strzelaniem sobie w kolano - bo tracicie argument, który mógłby pokazać, że - w tym wypadku SaYuKo - nie mają racji. Pomijając już to, że jest mało profesjonalne, bo zarówno negatywne jak i pozytywne komentarze są najnormalniejszą w świecie częścią publikowania czegokolwiek gdziekolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cholernie nie podoba pojawienie się tego ogłoszenia. Nie podobało mi się już wczoraj, bo brzmiało jak okropna reklama - ponieważ prowokacja, ocena i afera to coś, co każdy wielokrotnie już widział i przemyślał. Więc jeśli Katalog nie wypowiada się na ten temat w ramach artykułu, ogólnie, neutralnie, ale wstawia link do wypowiedzi, na dodatek wypowiedzi jednej strony konfliktu - to trudno to traktować inaczej jak reklamę i przyjęcie punktu widzenia autora prowokacji.
    A dzisiaj to ogłoszenie nie podoba mi się jeszcze bardziej. Ponieważ stało się to, co stać się musiało: nie rozpoczęła się neutralna dyskusja o zjawisku, ale kłótnia na linii piszący - oceniający, która przeniosła się na katalog, gdzie wspomniane strony mają jeszcze większe grono obserwatorów.
    Kochana załogo Katalogu! Lubię wasze przedsięwzięcie, doceniam wasze zaangażowanie w życie blogosfery, ocenialni i autorów. Dlatego z całego serca chciałam powiedzieć: nie podoba mi się ta sytuacja. Bez wyrzutów czy potępienia - bardzo proszę nie wyolbrzymiać, naprawdę rozumiem, że czasami pokazanie jakiegoś problemu na konkretnym przykładzie jest potrzebne. Ale to chyba nie ten przypadek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym tylko chciała dodać, że z publikacją powyższego postu nie mam nic wspólnego. Zgadzam się z też Tobą, Isamar. Neutralny artykuł poświęcony ogólnemu zjawisku - proszę bardzo, ale publikowanie w formie ogłoszenia (które, zawsze mi się wydawało, miały być, cóż, ogłoszeniami: ocenialnia powstała/upadła/rekrutuje/obchodzi urodziny/organizuje konkurs itp.) odpowiedzi na konkretny przypadek - nie, z tym się nie zgadzam. No ale teraz za późno, by odkręcać.

      Usuń
    2. Super, tylko problem polega na tym, że nie da się przedstawić sytuacji ze strony oceniających, bo mają brzydki zwyczaj kasowania ocen i komentarzy...

      Usuń
    3. Oj, da się. Raz, nie wszyscy kasują, dwa, co nieco się pamięta. Jakby wraz ze skasowaniem znikał materiał badawczy, to i ze strony ocenianych nie dałoby się przedstawić sytuacji. A jeśli chodzi o to, że nie można wstawić linku do oceny - cóż, nie o wstawienie dwóch linków mi chodzi, bo to by była podwójna reklama, a nie omówienie problemu ;)

      Usuń
  14. A jaki przypadek cię usatysfakcjonuje?
    Ja już od dawna śledzę różne blogi z ocenami. Kiedyś trafiłam na jeden, na którym ktoś, nie mając się chyba do czego przyczepić, wyrywał zdania z kontekstu i wstawiał swoje głupie komentarze. To nic, że opowiadanie było ciekawe, miało fabułę, mało błędów. Ważne, że pisząca ocenę mogła sobie ulżyć.

    Dlatego cieszę się, że ktoś zwrócił uwagę na taki problem.

    Marcela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie przypadek. Tak, jak ujęła to Chiyo: neutralny artykuł o zjawisku, nie ogłoszenie z przekierowaniem do konkretnego konfliktu. Bo faktycznie, zjawisko istnieje, zjawisko jest przykre i szkodliwe i pomówić o nim można. Może nie zgodziłabym się z tym, że potrzeba - dla mnie to odgrzewanie starego kotleta, a nie zwrócenie uwagi na nowy problem, jak się siedzi tyle lat w biznesie, to już się niejedno widziało, a nawet w niejednym wzięło udział - ale można na pewno, a nuż by się do czegoś nowego doszło.

      Ja chyba tylko raz dałam się wrobić w ocenianie prowokacji, to była martinka-rulez czy cuś takiego i mam traumatyczne wspomnienia po lekturze tego diabelstwa. Ale pamiętam też prowokację, na którą trafiłam przypadkiem, bo w tekście opowiadania pojawiło się zdanie "Isamar była gruba i miała pryszcze", co absolutnie nie było miłe, zwłaszcza że tej pani wcale nie oceniałam ;)

      Usuń
  15. http://karny-kaktus.blogspot.com/

    Widziałyście już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podesłanie. W sumie póki co inicjatywa pożyteczna.

      Usuń
  16. Nie rozumiem kilku rzeczy, jakie wynikają z tej notki oraz komentarzy, które sobie aktualnie czytam... Jakim sposobem ktokolwiek liczy na uzyskanie oceny obiektywnej? Nie da rady, oceniająca zawsze podejdzie do tego w sposób subiektywny, wyrazi swój punkt widzenia na temat treści, bohaterów, pomysłu, szablonu, pierwszego wrażenia. Choćby się waliło i paliło - na ocenialni nigdy nie uzyskamy oceny obiektywnej. Dlatego pisanie, że chciałoby się uzyskać ocenię obiektywną jest raczej zbędne, bo to niemożliwe.
    Kolejna sprawa to pisanie w stylu, że oceniająca miała zły dzień, dlatego jej ocena wyglądała tak a nie inaczej, komentarze wyglądały tak a nie inaczej. Problemy osobiste lub jakiś problem ze sobą (gorszy dzień, kłótnia z mamą, zupa była za słona) nie może się przekładać w żaden sposób na styl, w jakim piszemy ocenę. Puściły nerwy? Nie widziałam tamtych komentarzy, bo, o ironio, ocenialnia je ukryła, jednakże mogę powiedzieć ogólnie, że wytykanie błędów oceniającej można zrobić na spokojnie, wskazując dokładnie, co zrobiła źle i dlaczego się z nią nie zgadzamy. Jeżeli odpowiada ona chamsko i w żadne sposób nie potrafi pogodzić się z tym, że jednak nie jest nieomylna, nie można zniżać się do jej poziomu i także odpisywać chamsko. Trzeba pokazać, mimo wszystko, że ma się swój rozum i nie ulegać takim głupim dyskusjom. A że oceniająca nagle groziła paragrafami... Kurczę, siedzę w tym już ładnych parę lat i nie wiedziałam nawet, że mogę się jakimiś paragrafami nagle bronić...
    Kolejna sprawa to faktyczne podejście całej ocenialni do sprawy - ukrywanie komentarzy, kasowanie ich? Jak widać - dla chcącego nic trudnego, sprawa i tak wyjdzie na jaw, więc po co to wszystko ukrywać i udawać, że wszystko jest w porządku?
    Rozumiem sens istnienia bloga, bo sama doskonale zdaję sobie sprawę, że większość ocenialni nadaje się na odstrzał, bo oceniające na nich mają praktycznie zerowe doświadczenie i zakładają je tylko dla własnego widzimisię, jednakże są dwa rodzaje prowokacji - prowokacja napisana poprawną polszczyzną, by sprawdzić faktyczną wiedzę oceniającej; druga prowokacja to taka, która ocieka błędami, napisana jest "pokemoniastym" pismem, a sam tekst ma tyle sensu, co blog Emo Martynki. Która jest gorsza? Bo według mnie ta druga, na którą w ciągu trzech lat oceniania trafiłam już niejeden raz i niejeden raz przyprawiły mnie takie prowokacje o bóle głowy i białą gorączkę.
    Reasumując - oceniająca musi pokazywać, że mimo wszystko zna się na rzeczy. Nie powinna mieszać w tekst swojego złego humoru i traktować autora jak niższej formy życia. Ocenialnia zaś nie powinna chować brudów w kąt, nawet jeśli to był tylko jednorazowy przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Moim nieskromnym zdaniem już nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Moim skromnym zdaniem dobrze, że na blogu zostało takie coś opisane. Nie rozumiem też zupełnie osób z tej ocenialni, które przychodzą i na blog SaYuKo i tu, po to by się skarżyć, że to się odbija na całej ocenialni. No w końcu każda ocenialnia pracuje na swój wizerunek. Kiedy jedna z oceniających zachowuje się skandalicznie, a ktoś jej przełożona pomaga w ukryciu tego faktu rzuca cień na całą ocenialnię. Tak niestety to wygląda.
    Osobiście pamiętam całą tę sytuację, widziałam komentarze obu stron. Pamiętam, że SaYuKo wytknęła oceniającej oczywiste błędy w ocenie, a ta wręcz dostała szału, że ktoś ośmielił się ja skrytykować. Teraz nie można już przejrzeć tych komentarzy, szkoda. Uważam, że SaYuKo ma, mają, prawo do odpowiedzi na swoim prywatnym blogu, wyrażenia swojej opinii i osoby z ocenialni nie powinny mieć o to żadnych pretensji. Inaczej wychodziłoby na to, że prawo krytyki działa tylko w jedną stronę.
    Anbu

    OdpowiedzUsuń
  19. http://paranienormalne-oceny.blogspot.com/ - odmowa dostępu, więc tak jakby ocenialnia już nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto poczekać jakiś czas. Możliwe, że na blogu trwa remont lub wprowadzane są jakieś większe zmiany - kto wie.

      Usuń
  20. miałam nie komentować, bo ja (ze znanych wszystkim, którzy kiedykolwiek się ze mną zetknęli powodów) mam szlaban na komentowanie, ale cierpię na bezsenność i czytam takie tam różne bzdury i bzdureczki (proszę was, czego ja się od yt dzisiaj nie dowiedziałam, naprawdę, powinnam przestać zaglądać w tę część internetu, która lepiej, żeby nie istniała), i morda mi się śmieje okrutnie, bo to takie... takie...
    ach, że tak to ujmę prywatnym żarcikiem moim z takiego jednego ffka, z którego dramatu się już chyba nie uleczę: ogarnęła mnie taka ambiwalencja, że aż nie wiem, jak to jednym słowem wszystko ująć.
    przypomina mi to słynną nsg gate, kiedy to oskarżono pół internetu o to, że źle, paskudnie i w ogóle występnie kradnie się prawostronny układ blogaska (!). bez jaj. kradnie się prawostronny układ blogaska. bo blogaski są wszystkie albo do środka, albo do lewej, ale do prawej nie można, BO TO MOJE.
    ale to tak na marginesie, bo z tego, jak ktoś mi to czasem przypomni, morda mi się śmieje do dziś.
    ale do brzegu:
    weźcie, dziołchy, trochę przystopujcie. obie strony najlepiej. bo to z boku, ale z takiego autentycznego boku, no już bardziej z boku być nie mogę, wygląda absurdalnie. dobry cat fight nie jest zły, ja to wiem. ale litości. ile można.
    to, że oceniające są różne - na przykład są takie mnie, którymi się straszy dzieci, no bez kitu, przecież ja się ponoć żywię kocimi wątrobami, a w ogóle nie znam się na ocenianiu, na kąśliwych uwagach też nie i w ogóle właśnie dlatego nie wolno mi komciać, no, bo jestem opryskliwa i niemerytoryczna, i psuję nam imidż - to się zawsze wiedziało. ja to wiem bardzo dobrze, bo popełniłam w swoim życiu z sylf tyle blogasków nie na serio, że mogłabym całą książkę napisać o świętym gniewie oceniających. i o ich błędach, i o ich nieomylności, i o tym, ze jak człowiek delikatnie (znaczy... jak to mówi mój ojciec: delikatnie jak armia czerwona) próbuje im powiedzieć, co i gdzie schrzaniły to jakby próbował mówić do mojego kota, a mój kot to ma beton zamiast mózgu. najświeższy przykład to ten, że niby piszemy o huncwotach, ale barty crouch się pojawia, no przecież on dopiero w czwartym potterze był! słuchajcie, ludziska, ludzie nigdy nie bywają młodzi, oni się rodzą w takim wieku, w jakim ich spotykamy, no normalnie zero kontinuum wszechświata, wszystko tylko w naszej głowie, jeszcze trochę tak popie... znaczy, popierniczyć od rzeczy i można dojść aż do descartesa, mówię wam, ja mam talent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to się zdarza. po to są ocenialnie. taki jest już świat. nie wszyscy chcą zbawiać, nie wszyscy się po prostu nudzą i nie wszyscy mają powołanie. nie. niektórzy lubią z siebie wyrzucić to, co ich boli. oczywista, jak coś takiego zdarza się mnie, to - jeśli akurat sylf pozwoli mi komentować (bo tu jestem na zupełnej samowolce, haha) - trzeba na to odpowiedzieć i potulnie znieść to, że się zostaje kompletnie zignorowanym, bo co ma się z tym zrobić?
      no. dojdę chyba w końcu do głównego powodu, dla którego komentuję zupełnie niedotyczącą mnie aferę i to w dodatku prawie w środku nocy (bo ostatnio dowiedziałam się od jednej oceniającej, że jeśli komentuję w nocy, to nie znaczy, że cierpię na bezsenność, a mój już śpi i nie można pograć w wowa, nie, to znaczy, że przeżywam okrutnie ocenę iwogle ona mnie zmiażdżyła i że nie mam życia, tak na marginesie, bo mi się skojarzyło), wybaczcie bełkot po drodze, ja mam intelektualne adhd. dojdę! i doszłam.
      oto przesłanie:
      nie spinajcie tak tyłka.
      z całym szacunkiem, to przerzucanie się, ta wielka afera, te urażone uczucia... to jest internet, koty, tu nic nie jest prawdziwe. i, okej, okej, ja rozumiem dyskusję merytoryczną, ale ja tu nie widzę takiej za dużo, widzę za to mnóstwo emocji i połamanych serduszek. za ocenianie nikomu nie płacą, nie przepadają wam tu sześciocyfrowe sumki (w dolarach, ofc), nikt nie grozi wam, że oderwie główkę waszego ulubionego, pluszowego misia. trochę spokoju, dziołchy. nikt nie umiera. wentylujcie, proszę.
      teraz będzie, że wspieram znęcanie się, ale dobra, niech będzie, ważne, że wspieram też święty spokój, bo tak mało go na świecie, może chociaż internet by się ostał...
      ale doceniam, doceniam duch w narodzie, ten troll we mnie docenia, znaczy się. myślałam już, że cat fighty umarły, że wszyscy teraz tacy ą ę kulturalni, a tu proszę - taka niespodzianka w środku nocy :)
      lysia
      (która nie ma konta na blogspocie, bo jest blogaskowym hipsterem)

      Usuń
    2. too long
      didn't read

      Usuń
    3. Jaki piękny ciąg śwaiadomości! *o*

      Usuń
  21. Jak możesz rozumieć dyskusję merytoryczną, skoro piszesz w tak niemerytoryczny sposób, w dodatku używając argumentów nie mających nic wspólnego ze sprawą?

    OdpowiedzUsuń
  22. Pisać opowiadanie tylko po to, aby zgłaszać je do ocenialni, a potem po iluś tam miesiącach wypominać w chamski sposób otrzymaną tam krytykę i jeszcze w dodatku obrażać na swoim blogu kogoś, kto poświęcił swój czas na czytanie go - coś nieprawdopodobnego, szczyt pamiętliwości i zawziętości. Przecież zgłaszanie opowiadań do tzw. ocenialni nie jest obligatoryjne, więc o co te pretensje? Ocenialnie blogów to jest raczej taka amatorska zabawa, a nie jakiś sens życia bloggerów czy walka z systemem państwowym. Jak się "oddaje" blog do oceny, to chyba trzeba się liczyć z tym, że może ona być nieprzychylna. Nawet, jeśli ktoś się z nią nie zgadza, to wypominanie tego po czasie, gnojenie oceniającej, robienie oddzielnego posta na blogu na ten temat- to się w głowie nie mieści. Takie młode dziewczyny i już takie zawzięte, mściwe i bezkompromisowe- strach pomyśleć, jakie będą później, jeżeli już teraz są skłonne walczyć na śmierć i życie z powodu takich dupereli jak negatywna ocena ich bloga. No ja osobiście nie chciałabym podpaść którejś z nich, bo kłótnia z nimi to zyskanie do końca życia śmiertelnych wrogów, którzy zrobią wszystko, aby postawić na swoim i zniszczyć przeciwnika.

    OdpowiedzUsuń
  23. Proponuję poczytać ocenę, a potem się wypowiadać.
    A ocena nas na podstawie "krytyki ocenialni" świadczy tylko o tobie.

    OdpowiedzUsuń