Naszło mnie pewnie przemyślenie - związane z ocenialniami oczywiście. Otóż, czy nie wydaję się Wam, że nazwa "analizatornia" pasowałaby lepiej i brzmiałaby nieco poważniej? W końcu w ocenach nie chodzi o sam stopień w skali od 1 do 6, jak sugeruje nazwa, a o przedstawienie swojej opinii, pomoc bloggerowi w udoskonaleniu swojej małej twórczości i wreszcie analizę zawartości. Czy "Analizatornia" nie brzmiałaby nieco profesjonalniej? Choćby dla osoby, która nie ma kontaktu ze światem blogowym, jest zupełnie "nie w temacie", usłyszenie, że ktoś zajmuje się ocenianiem blogów, nie zabrzmi tak zachęcająco jak "zajmuje się analizą blogów".
Bardzo chętnie przeczytam Wasze opinie.
Szczerze mówiąc określenie 'analizatornia' kojarzy mi się z brzydkim określeniem preferencji seksualnych homoseksualistów oraz... brakiem strony, która zajmowałaby się dokładną i szczegółową analizą ocenialni. Czegoś, co w hierarchii byłoby wyżej.
OdpowiedzUsuńTak, wiem, skojarzenia z kosmosu : ).
Analizatornie analizują blogaski z opkami i niech tak już pozostanie. ;)
UsuńDokładnie tak. A pierwsza myśl, która uformowała się w mojej głowie po przeczytaniu tego tekstu, to:
Usuńhttp://i0.kym-cdn.com/photos/images/newsfeed/000/207/234/you-must-be-new-here-willy-wonka.jpg
:)
Nowa nie jestem, wiem, że istnieją analizatornie wyśmiewające opka nastolatek i czasami nawet zdarza mi się czytać takowe analizy, niemniej jednak nazwa "ocenialnia" nie pasuje mi od samego początku pobytu w blogosferze. Jakbym miała przekazać znajomemu z tzw. "reala" (albo tesco, hehe -.-), który nie jest w temacie blogów, jedynie komunikat, że prowadzę ocenialnię czy oceniam blogi, pomyślałby pewnie, że jestem nienormalna.
UsuńPodobnie widzę, że ludzie niechętnie lajkują fanpejdż Katalogu, a przecież zagląda tu naprawdę mnóstwo osób, które, założę się, mają konta na "fejsie". Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to to, że wstydziłyby się przyznać do tego publicznie.
Czemu od razu zakładamy, że to problem nazwy? Wg mnie problem jest w tym, że ludzie boją się często lajkować, bo:
Usuńa) ludzie z reala odkryją ich internetowe życie
i/lub
b) ludzie z internetu odkryją ich realne życie.
Niektórych to krępuje.
Bo to z nazwą człowiek styka się po raz pierwszy. Nie każdy widząc, że znajomy zlajkował Katalog Ocenialni zagłębi się w temat, tylko po prostu stwierdzi, że to jakaś niezbyt godna pochwały inicjatywa.
UsuńWydaje mi się, że znacząca większość boi się odkrycia przez znajomych ich internetowego życia, ale w dalszym ciągu myślę, że prędzej przyznają się do prowadzenia bloga o modzie niż tego, że oceniają blogi.
Odpowiedź a bardzo mi pasuje i jest w moim przypadku decydująca : ).
UsuńPoza tym zależy od znajomych i od podejścia człowieka - wielu ludzi ocenia innych przez pryzmat profilu na fb...
Jeśli mogę się wtrącić, to nazwa "analizatornia" też nieraz była krytykowana, że nie ma takiego słowa, co to w ogóle znaczy, a poza tym "analiza" to coś zupełnie innego, niż my tu robimy. O ile pamiętam, takie głosy pojawiały się pod analizą Achai, Nazi Opka i jeszcze paroma innymi.
UsuńPonadto nie rozumiem, w czym problem, ocenialnia zajmuje się oceną blogów i wystawianiem im stopni, analizatornia - analizowaniem, nazwy są całkowicie adekwatne do działalności.
Przepraszam, ale już istnieją takie blogowe twory jak analizatornie i nie mają z ocenialniami nic wspólnego...
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi :). Wiem, że istnieją.
UsuńDokładnie. Weźmy na przykład taką Niezatapialną Armadę Kolonasa Waazona - tam faktycznie "blogaski" analizują, a z oceną nie ma to nic wspólnego. :)
OdpowiedzUsuńNo tak, ale to tak, jakby "analiza" była zarezerwowana tylko dla tego typu blogów, a znajduje zastosowanie choćby w chemii.
UsuńI w matematyce : )
UsuńAle można sobie wyobrazić, jakie zamieszanie by się zrobiło, gdyby w blogosferze nagle pojawiły się dwa typy analizatorni: "blogaskowe" i pochodzące od ocenialni. Wtedy dopiero by się zrobił galimatias!
UsuńMoże i tak, ale jeśli o mnie chodzi, to chyba wolałabym połączyć to w jedno, jeśli taka nazwa miałaby być mniej odstraszająca dla osób trzecich.
UsuńTak co do osób spoza blogosfery, których odstrasza nazwa: jeśli nie lubią czytać czy pisać blogów, to i nazwa im przeszkadzać nie będzie. A "ocenialnia" i tak moim zdaniem brzmi mniej pretensjonalnie niż "szabloniarnia". :P
UsuńPoza tym jest wiele osób, które nie zgłaszają się ani do ocen, ani do analiz : ).
UsuńNie będzie im przeszkadzać - zgadzam się. Po prostu przyszło mi do głowy, że ludzie wstydzą się tego, że oceniają, bo nazwa nie oddaje tego, co robią i brzmi dość niedojrzale. A szkoda, że idea nie jest rozpowszechniania. Chyba lepiej byłoby, gdyby więcej ludzi o tym wiedziało, czyż nie? To równałoby się z większą liczbą chętnych w rekrutacji czy zgłaszających do oceny. Dużo osób nie wie, bo mało kto się do tego przyznaje.
UsuńMoże nie przyznają się dlatego, że chcą mieć odrobinę prywatności? Mam bardzo rozbudowaną sferę prywatności przez to, że wiele osób mnie w różnoraki sposób skrzywdziło swoim zachowaniem, postępowaniem, etc. i nie widzę sensu, żeby przeciętnego znajomego wpuszczać do mojego życia, bo po co? Wystarczy, że rozmawiamy na tematy aktualne oraz związane ze studiami. Więcej ode mnie nie dostanie, bo zbyt wiele razy przejechałam się na ludziach przez swoją otwartość, naiwność i dzielenie się swoją prywatnością. Nie tylko celebrytą się obrywa, zwykli ludzie też cierpią.
UsuńW porządku, czyli nie ma konieczności propagowania ocenialni i zachęcania ludzi do korzystania z nich?
UsuńSens jest, ale, bazując na tym, co powiedziała Plotkara, jeśli już wiemy o kimś, kto mógłby być zainteresowany śledzeniem/korzystaniem z ocenialni, to są inne sposoby na poinformowanie ich o takim wynalazku i jemu podobnych. Maile, inne portale społecznościowe, rozmowa twarzą w twarz, fora... Opcji jest sporo.
UsuńPoza tym blogspot ma przewagę nad onetem, bo tu wystarczy skomentować blog jako zalogowany i osoba zainteresowana może przy użyciu dwóch kliknięć odwiedzić nasz blog. Nie trzeba wklejać adresów etc.
UsuńI troszkę się zgubiłam, bo nie zauważyłam tego momentu rozmowy, od którego mówimy o propagowaniu ocenialni. Mówiłyśmy o lajkowaniu ich oraz katalogu na facebooku.
Cytuję Misako: "W porządku, czyli nie ma konieczności propagowania ocenialni i zachęcania ludzi do korzystania z nich?" - tu się wkradło propagowanie ocenialni. ;)
Usuń@Chiyo: No właśnie - "jeśli", ale skoro jest tendencja do ukrywania swojego internetowego życia, niekoniecznie możemy wiedzieć, że ktoś mógłby być tym zainteresowany.
Usuń@Plotkaro: Tak, a lajkowanie jest powszechnie odbieranie jako właśnie swego rodzaju propagowanie.
Chiyo, ale chodziło mi o wcześniejsze fragmenty przed tym pytaniem, do tego pytania się odnosiłam : ).
UsuńMisako, ja tego tak nie odbieram. Mam mnóstwo znajomych, którzy klikają lubię to wszędzie, gdzie tylko się da. Poza tym ostatnio sama przekonałam się, jaki fb jest brutalny dla spraw, o których nie ma pojęcia.
Dobrze, ja rozumiem, że nie popierasz tego portalu, ale nie ma co się oszukiwać, że mnóstwo ludzi przesiaduje na nim mnóstwo czasu i korzysta z niego na wszelkie możliwe sposoby. Również, propagując swoje firmy, strony i temu podobne.
UsuńTo prawda, ale czy jest sens ładować się w to, co robią wszyscy? Może lepiej poszukać jakichś alternatywnych sposobów?
UsuńNie chodzi przecież o bezmyślnie podążanie za wszystkimi. Skoro fejsbuk daje możliwość poszerzenia perspektyw Katalogu:
Usuń- informuje czytelników o nowych postach
- jest miejscem, gdzie można podyskutować, podzielić się czymś ciekawym
+ przez to, że ludzie lajkują nasz fanpejdż, jest szansa, że dotrze on do kolejnych osób
to dlaczego nie skorzystać z tych możliwości?
Ale to, co wymieniłaś, jest już dostępne na katalogu i do dyskusji oraz informacji o nowych postach (wystarczy zostać obserwatorem lub dodać do ramki najnowsze posty) nie potrzebny jest fb : )
UsuńTak, tylko że fejsbuk jest osobną drogą, INNĄ niż blogspot. Issle naprawdę przeszła najśmielsze oczekiwania i zagląda tam codziennie, wstawiając różne ciekawe informacje, obrazki i itp. Czytelnicy chętnie komentują i włączają się do dyskusji. Dałoby się bez tego obejść, ale dlaczego mamy się ograniczać zamiast rozwijać?
UsuńMożemy się rozwijać, ale czy nie powinien rozwijać się blog zamiast blogowego fb?
UsuńCzyli z korzystania ze strony z sondami też powinniśmy zrezygnować, bo to już nie jest blogspot?
UsuńNie wiem, dlaczego się bulwersujesz. Stron z sondą raczej nie można komentować. Zastanawiam się po prostu czy nie lepiej, żeby wszelkie te dyskusje z fb odbywały się na katalogu zamiast na fb. Poza tym warto na tym fb napisać, że zajmujemy się ocenami blogów, bo z opisu wyczytałam tylko, że ocenami, a to bardzo ogólne pojęcie : ).
UsuńTo nie jest ani trochę bulwersowanie, tylko cierpliwe odpisywanie.
UsuńZa każdym razem odchodzisz od swojego poprzedniego argumentu, wspominając o czymś innym, niekoniecznie na temat (np. jedno słowo w opisie na fanpejdżu nie wydaje mi się istotne w tej chwili).
Na fanpejdżu są inne rzeczy, na blogu inne. Katalog jest przede wszystkim dla ludzi. Sporo osób, widząc po aktywności, lubi zaglądać na naszego fanpejdża, a jednocześnie jest to rodzaj reklamy, więc nie widzę najmniejszego sensu w rezygnowaniu z tego. I chyba nie mam więcej do powiedzenia w tej kwestii, bo powiedziałam już wszystko.
Tylko że ja wcale nie jestem za tym, żeby z tego zrezygnować, po prostu chcę zrozumieć, bo nikt mi tego nie wytłumaczył i ciągle zastanawiałam się, jaki jest sens w posiadaniu fb danej strony. Jestem sobie to w stanie wyobrazić w przypadku schroniska dla zwierząt - fotki piesków, kotków, informacje o zwierzakach pilnie potrzebujących domów, etc. A fb Katalogu był dla mnie czymś w rodzaju czarnej magii.
UsuńCoś w tym jest. Ale myślę, że zmienianie nazwy teraz byłoby trudne, bo jednak większość kojarzy ocenialnie z blogami, które wnikliwie analizują blogi, wytykając błędy, krytykując i chwaląc, kiedy trzeba, a analizatornie z blogami, które naśmiewają się z blogowych głupot wszelakiego rodzaju. Tak było przez lata i nawet gdyby rozpocząć kampanię przemianowywania, mogłoby nie być lekko.
OdpowiedzUsuńZresztą, to nie byłby pierwszy raz na świecie, kiedy coś nosi nazwę, która nie do końca lub niedokładnie odpowiada temu, co to dokładnie jest i co robi. (Jako przykład przychodzi mi do głowy wyłącznie ręcznik, który z nazwy powinien być wyłącznie do rąk, a używamy go do całego ciała, ale na pewno jest ich jeszcze kilka). Tak to już z ludźmi jest: wpierw wymyślają nazwę, bo przecież nowe coś nie może być nienazwane, potem nazwa się przyjmuje, a dopiero potem ktoś wpada na pomysł, aby spojrzeć na tę nazwę krytycznie i stwierdzić, że są lepsze.
* ich w sensie tych rzeczy z nie-do-końca-pasującymi-nazwami. ^^
UsuńZdaję sobie sprawę, że zmiana nazwy wymagałaby niemalże rewolucji, ale to określenie już od jakiegoś czasu mnie prześladuje i byłam ciekawa opinii innych bloggerów.
UsuńPrzykład z ręcznikiem niezwykle trafny, wcześniej nie zwróciłam na to uwagi :). Ale jakby się zastanowić, to w sumie używamy rąk do wycierania ciała, więc znowu tak nietrafna ta nazwa też nie jest :).
Zmiany nazw wymagałyby zgody właścicieli : ) To po pierwsze i najważniejsze : )
UsuńPrzecież ja nikogo nie zamierzam na siłę namawiać do czegokolwiek. Poruszyłam jedynie tę kwestię.
UsuńWiem, ale to nie zmienia faktu, że analizatornie jakoś tak źle się kojarzą...
UsuńPoza tym myślę, że nie powinniśmy się skupiać na nazwie, ale na poziomie, jaki reprezentują ocenialnie. Zwróć uwagę, że ten poziom jest coraz niższy i w sporej części ich autorzy nie chcą tego zmieniać.
Jak dla mnie słowo "analizatornia" jest zbyt negatywnie nacechowane, abym mogła z uśmiechem na ustach nazywać tak SiS. >.>
OdpowiedzUsuńNegatywnie nacechowane? Dlaczego? Chodzi Ci o człon "anal"?
UsuńPiąteczka Smirku : )
UsuńNie, ponieważ analizatornie kojarzą mi się z wyśmiewaniem i niszczeniem autorów, z zabawą ich kosztem, ocenialnie zaś z pomaganiem i rozwojem autorów.
UsuńAnalizatornia ogólnie nie funkcjonuje w blogosferze jako coś pozytywnego i nie widzę sensu, żeby podłączać pod to ocenialnie. Po co pchać się do czegoś, co odbierane jest źle?
Usuń"Analizatornia" nie brzmi dużo lepiej niż "ocenialnia", moim zdaniem, a gdyby powiedzieć komuś nieobeznanemu "analizuję blogi" zamiast "oceniam blogi" - byłaby w tym jakaś niezgodność stylistyczna prowadząca do śmieszności. Ale fakt faktem, "ocenialnia" i "ocena" zupełnie nie pasuje do kontekstu i trochę umniejsza to, co robimy (choć z drugiej strony to żadna misja, żebyśmy nie popadli w patos ;)). I ja na przykład rzadko mówię, że oceniam, raczej - że recenzuję. Ale zajmuję się wyłącznie opowiadaniami, pytanie na ile to adekwatne do ocen blogów wszelakiej treści.
OdpowiedzUsuńRecenzowanie rzeczywiście brzmi lepiej, ale z tego z kolei nie ma jak stworzyć słowa analogicznego do "ocenialnia". No bo co - "recenzalnia"?
UsuńMoże nie szalejmy z umniejszaniem tego, co robiMY, bo znów trzeba podzielić to MY. Są przecież ocenialnie ograniczające się do oceniania i krytykowania, a z analizą to one mają tyle wspólnego, co streszczenie tego, co było w rozdziale, o ile streszczą ten rozdział (często czytając ocenę treści rozpoczynającą się od 'przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały' i kończącą się po kilkunastu linijkach mocno w to wątpię)
UsuńPoza tym recenzje, jako gatunek dziennikarski, mają to do siebie, że tylko komentują to, co już w tekście jest - nie ma tam miejsca na rady czy sugestie. Można stwierdzić w recenzji, przykładowo, że autor (lub korekta) zdaje się mieć nikłe pojęcie o polskiej interpunkcji, ale już nie można się tam rozpisać na temat tego, jak unikać błędów, co robią oceniający. Podobnie z kreacją świata, bohaterów, całą resztą - w recenzjach, jeśli dzieło jest pod jakimś względem niedopracowane czy wybrakowane, jest o tym najwyżej wzmianka, a oceny/analizy zagłębiają się w temat, by pomóc autorom (przynajmniej w założeniu).
UsuńRzeczywiście, ta nazwa też nie byłaby trafna. Mojemu przemyśleniu chyba nie jest dane wniesienie czegoś nowego. A szkoda, bo ocenialnie to pożyteczna i wartościowa sprawa, a wydaje mi się, że przez nazwę trochę tracą w oczach osób niezagłębionych w blogosferę.
UsuńChyba że wymyślilibyśmy jakąś nazwę, która nie znaczy nic, ale jest chwytliwa (jak np. słynne Sheldonowe "Bazinga" w "The Big Bang Theory", od którego nawet nazwano nowy gatunek pszczół). :P Tylko tu potrzeba już kogoś z inwencją.
UsuńA ja nadal nie wiem po co nam zmiany : )
UsuńMoże i nie są konieczne, ale mógłby to być ciekawy eksperyment społeczny. :)
UsuńTo eksperymentujcie, ja pozostanę jedynie obserwatorem, bo swojej ocenialni nie zamierzam zmieniać w żadną analizatornie etc.
UsuńPewnie się powtórzę, ale według mnie zmiany by się przydały. Naprawdę wydaje mi się, że stanowcza większość wstydzi się przyznać, że "ocenia blogi". Generalnie ludzie raczej stronią od dzielenia się swoim internetowym życiem, ale nie można powiedzieć, że tumblr czy blogi o modzie nie są ostatnio popularne. Ale już choćby na fanpejdżu Katalogu mało kto przyznaje się, że tu zagląda, lajkując stronę (a wyświetlenia i komentarze zapewniają, że osób zagląda sporo). Jedyne co mi przychodzi do głowy, to właśnie wstyd przed tym. Nazwa osoby postronne raczej zniechęci niż sprawi, że ktoś zainteresuje są tą działalnością, czy z aprobatą wypowie się o tym, że jego znajomy jest oceniającym na ocenialni x.
UsuńSpójrz na to też tak, gdyby więcej ludzi się do tego przyznawało, zakładając, ze nie robi tego, bo się wstydzi, ocenialnie zostałyby rozpowszechnione i więcej ludzi zgłaszałoby się do naboru na np. Krytycznych.
Nie, Twoje argumenty dalej nie zmieniają mojej opinii, ponieważ fb to dla mnie konieczność do kontaktowania się z grupą i ludźmi z wolontariatu. Umieszczam tam jedynie rzeczy konieczne do rozpoznania mnie w grupie osób o identycznym imieniu i nazwisku jak moje. Nic więcej. Naprawdę nie potrzebuję profilu na takiej stronie i nie sprawia mi to przyjemności, ale to pewnego rodzaju wymóg.
UsuńZ tym że ja nie propaguję fejsbuka, a podaję przykład, który obrazuje, że ludzie wstydzą się przyznać do bycia oceniającymi. Weźmy Prozaików - wyświetleń 3 razy mniej, ale za to tyle samo więcej lajków na tym portalu społecznościowym. No bo co wstydliwego jest w pokazaniu światu, że lubimy i zaglądamy na bloga o pisaniu i literaturze? Przyznanie do bycia członkiem bloga o nazwie katalog "ocenialni", jak widać, nie jest zachęcające.
UsuńChodzi Ci o to, że nie lajkuję fb na swoim profilu?
UsuńNie Ty, a ogół bloggerów. Skoro robią to w przypadku innych blogów (tu ponownie przykład Prozaików), to dlaczego w przypadku Katalogu nie?
UsuńZakładając że ocenialnie zmieniłyby nazwę (nie wiem, na Łubudu, nieważna na co, chodzi o sam fakt), to nie gwarantuje, że ich popularność czy popularność takich stron jak fejsbuk Katalogu wzrośnie. Bazujemy na teorii, że ludzi odstrasza nazwa "ocenialnia", ale co jeśli tym "odstraszaczem" jest sam fakt, że ktoś krytykuje i sugeruje poprawę blogom? Nie recenzuje już wydane (czyli teoretycznie lepsze) teksty literackie czy filmy, ale czyjąś internetową twórczość? To ona może się kojarzyć z grafomanią, a skoro ktoś poświęca swój wolny czas na czytania i obszerne wypowiadanie się na temat grafomanii... Nie wiem, czy taka jest powszechna opinia na temat internetowej twórczości, wśród moich znajomych przynajmniej połowa jest zaznajomiona z Internetem, blogami, forami, fanfickami itp. i nie wszyscy z nich są w przedziale wiekowym 16-25 lat. Podaję tylko alternatywną teorię, dla których ocenianie blogów mogłoby być dla kogoś "wstydliwe".
UsuńA że sama nie kliknęłam w "lubię to"? Osobiście nie zauważam takiej potrzeby. Mnie nie przyniesie to żadnych korzyści, bo i tak o tym, co się dzieje na Katalogu, dowiaduję się z samego Katalogu. Rozumiem, że reklama dźwignią handlu (czy też, w tym przypadku, propagowania i zwiększania popularności), ale równie dobrze mogę zainteresowanym znajomym powiedzieć o tym blogu, bo i też nie każdy z nich korzysta z facebooka aktywnie, to żaden obowiązek.
Zresztą, nie wiem, Misako, czy wiesz, ale strony fejsbukowe mają problem, odkąd fejsbuk wprowadził promowanie postów. Im więcej strona ma lajków, tym, paradoksalnie, do mniejszej liczby odbiorców dotrzesz dzięki nowym zasadom działania takich rzeczy. Jesli kogoś stać na promowanie postów (a stać tylko wielkie korporacje), to dotrzesz do wszystkich fanów, choćby i było ich 10mln. Ale dla małych stronek to jest nieopłacalne. Jeśli mają, przykładowo, tylko 10 lajków, to dotrą do wszystkich 10 fanów, ale kiedy zrobi się tego więcej, dużo więcej, nagle Katalog zniknie z news feeda niektórych (starszych) fanów. Zatem jeśli chodzi o samo promowanie strony, o wiele lepszy jest Twitter, który może i ma ograniczenie znaków, ale za to nie każe nikomu płacić za luksus dotarcia do wszystkich, którzy chcą stronę śledzić.
A czy nie mogłybyśmy propagować Katalogu w sposób prymitywny czyt. odwiedzać inne blogi i je komentować? Potrzebny nam do tego fb?
UsuńOstatnio redaktorka jednego z wydawnictw określiła Szczere i Sprawiedliwe "blogiem dla blogów", spodobała mi się bardzo ta nazwa, ale raczej jako domowe określenie. :>
UsuńMyślę, że wiele osób lajkuje prozaików, bo pojawia się tam dużo informacji odnośnie konkursów.
Tu zaś się wchodzi, żeby podyskutować i znaleźć fajną ocenialnię.
Poza tym wydaje mi się też, że odwrotnie proporcjonalna liczba lajków do wejść na prozaikach może być też powodem tego, że tu ludzie częściej zaglądają sami z siebie (a więc nie czują potrzeby lakowania fanpejdża), tam - kiedy ktoś (zalajkowany fanpejdż) im przypomni.
@Chiyo: Rzeczywiście jest to możliwe i faktycznie - nie wiedziałam o tym fejsbukowym płaceniu O.o.
Usuń@Plotkaro: W sumie dlatego właśnie zazwyczaj, jak komentuję, to korzystam z konta Katalogu. Fejsbuk, nie oszukujmy się, jest popularnym portalem i dobrą drogą popularyzacji różnych inicjatyw.
@smirku: Faktycznie, słuszna uwaga. Nie popatrzyłam na to od tej strony.
Organizacja, do której należę, mocno przejechała się na fb i jego użytkowniku, więc raczej nigdy się do niego nie przekonam : )
UsuńMam taką prośbę, pewnie głupią, czy moi współautorzy mogliby komentować swoje posty swoim nickiem a nie jako Katalog Ocenialni? Głupio rozmawiać mi z kimś 'ode mnie', kiedy nie wiem, kto to jest.
OdpowiedzUsuńTak, wiem, mam problemy... ; )
Witam, tu Misako, praktycznie tylko ja korzystam z tego konta :).
UsuńNo ja niestety nie wiem takich rzeczy : (
UsuńTak mi wygodniej, dodawałabym na końcu "/M.", jak to robię na fanpejdżu, gdzie oprócz mnie jest także Issle (która właściwie publikuje tam i komentuje o wiele częściej), ale skoro tylko ja komentuję z tego konta, uznałam, że to niepotrzebne.
UsuńRozumiem. Po prostu nie wiedziałam : ).
UsuńTak odnosząc się do powyższych rozmów - dlaczego nagle chcemy zwiększać popularność Katalogu? Coś się stało? Zmniejszyły się odwiedziny? Nie wiem, jak sytuacja wyglądała wcześniej, ale wydaje mi się, że obecnie jest bardzo dobrze, bo to, co wyświetla licznik, ciągle się zwiększa.
OdpowiedzUsuńNie chodziło o zwiększenie popularności Katalogu, a przynajmniej nie mi. Poruszyłam kwestię liczby "lajków" na naszym fanpejdżu, nawiązując do ewentualności wstydu przed dzieleniem się ze znajomymi tym, że obraca się w kręgu tego typu blogów. Powiedziałam też, że fejsbuk jest drogą popularyzacji różnych inicjatyw, ale nigdzie nie narzekałam na obecną sytuację naszego bloga.
UsuńZrozumiałam, że chcemy zwiększyć popularność : ).
UsuńA właściwie to dlaczego mamy dzielić się ze znajomymi takimi informacjami? Tzn. chodzi mi o coś innego niż zwiększenie popularności własnego bloga.
Wszystko zależy od osoby, ale generalizując, ludzie zazwyczaj dzielą się swoimi pasjami, a blogowanie do takich chyba można zaliczyć.
UsuńZależy od otoczenia i od podejścia. Wspomniałam wyżej, że kilka razy się przejechałam na ludziach, więc staram się być ostrożna : )
UsuńDobrze, to ja może napiszę parę słów o dzieleniu się "blogową tożsamością" ze znajomymi.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie mówiłam znajomym ani przyjaciołom o moich blogach. Zazwyczaj to, co tam pisałam, pochodziło z takich zakamarków mojego wnętrza, o których nie chciałam, żeby wiedziały osoby, które znają mnie dobrze na co dzień. Natomiast ani trochę nie przeszkadzało mi, gdy blogi czytali moi internetowi znajomi, bo nie postrzegali wszystkiego przez pryzmat x lat znajomości.
Tak było z blogami prywatnymi, ale o Krytycznych zawsze mówiłam otwarcie. Może nie podawałam nazwy (bo po co mają mnie gdzieś tam śledzić w sieci?), ale nie kryłam się z tym, że oceniam blogi. Ba, byłam z tego bardzo dumna. Tyle, że to nie znaczyło, że zainteresowanie innych taką inicjatywą się zwiększało. Nie oszukujmy się - po prostu więcej osób jest zainteresowanych twórczością literacką jako taką niż ocenianiem tejże twórczości.
Popieram, chociaż np. mój chłopak lubi słuchać o tym, jak dziwne blogi ludzie piszą xD
UsuńMówisz teraz o działaniu jednostki. Trudno żeby jedna osoba coś zmieniła. Z tego co obserwuję, większość oceniających niechętnie się tym dzieli, ale kto wie, czy sytuacja nie poprawiłaby się, gdyby wszyscy przyjęli Twoją postawę.
UsuńOczywiście, możliwe że jest tak, jak mówisz, że więcej osób woli rozwijać się literacko niż siedzieć nad czyimiś wypocinami. Bo za równo ten post, jak i komentarze, to w przeważającej mierze gdybanie, bo wiadomo, że nikt nie będzie skłonny wszczynać jakiejś rewolucji w tym momencie.
Tylko że nadal nie wiem, jak miałoby się to poprawić, bo mój P. jedynie słucha, nie ciągnie go do blogów i wiele osób, z którymi rozmawiam, ma podobnie.
UsuńNo tak, jeśli ludzie w Twoim otoczeniu nie byli zainteresowani, to inni pewnie też nie będą.
UsuńTo nie był miły komentarz. Po prostu zastanawiam się, co miałoby mi dać to, że będę każdemu opowiadać o tym, że piszę bloga i oceniam inne blogi, bo na chwilę obecną widzę tylko ograniczenia ze świata zewnętrznego w postaci wścibskości ludzi oraz ich dogadywanie lub ewentualnie totalne olanie tego, czym się zajmuję.
UsuńMyślę, że nie powinniśmy się skupiać na ludziach, którzy z blogami nie mają nic wspólnego, ale na ludziach, którzy piszą blogi, a nie wiedzą o ocenialniach.
Chodzi o rozpowszechnienie. Kiedyś nie wiedziałam, że jest coś takiego jak, dajmy na to, kitesurfing, nagle usłyszałam od paru znajomych, że w wakacje jadą na kurs. Zagłębiłam się w temat i okazało się, że też chętnie bym spróbowała. To na takiej zasadzie. Nie wiem, czy byłoby tak z blogowaniem. Jak już wspominałam, to w głównej mierze jest jedno wielkie gdybanie, bo nikogo nie zamierzam zmuszać to wykrzyczenia światu, że bloguje i jak bloguje.
UsuńJeśli chodzi o promowanie blogowania, to na wielu forach spotkałam się z tym, że ludzie w podpisach mieli adresy swojego bloga lub zachęcali do założenia bloga.
UsuńSłusznie! A potem zmieńmy nazwę blog na portal, bo blog brzmi mało poważnie, wszystkim kojarzy się z nastoletnim płakaniem nad bezsensem życia. Następne w kolejności powinny iść takie słowa, jak: katalog, autor, nabór, komentarz, zmienione odpowiednio na: indeks, kreator, eliminacje i informacja zwrotna. Nikt wtedy nie zarzuci nam barku "powagi" i "profesjonalizmu". A gdy będą się z nas śmiać, po prostu skasujemy im komentarze. Czy są już plany wprowadzenia choćby na próbę tego "genialnego" pomysłu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Obruszył się Anonimek z Niezatapialnej Armady :)
UsuńEch, nigdy blogostrefa nie pozbędzie się Waszego szyderczego przekonania, że jesteście lepszymi od innych i to Wy macie prawo pouczać świat, kto nie zasługuje na pisanie bloga. "Genialnie" potraficie robić naloty na ocenialnie i blogi, by doprowadzić do ich zamknięcia. Brawo - analiza godna pochwały!
Mam nadzieję, ze jak najwięcej osób po przeczytaniu mojego komentarza centralnie zacznie zlewać Wasze komentarze. :)
Pozdrawiam serdecznie całą załogę Katalogu, a Anonimowi życzę pozytywnego życia prywatnego zamiast siedzenia na Waszym forum i czekania, którą ocenialnię teraz bierzecie pod lupą.
A może zamiast z góry się obruszać i mieć nadzieję, że wszyscy inni komentarz zleją, zastanowisz się, czy nie ma racji?
UsuńPewnie nie umiałabym tego tak ładnie ubrać słowa jak autor komentarza powyżej, ale sugestia, żeby zmienić sobie nazwę, co by brzmiało poważniej i "profesjonalniej" (bardziej profesjonalnie!), mnie też rozbawiła i skojarzyła się z Aleksandrem Kwaśniewskim dopisującym sobie do nazwiska "mgr", żeby brzmiało ładniej.
Melomanka
Czekałam na komentarze przesycone ironią, są takie wartościowe.
UsuńTu nie chodzi o ładniejsze brzmienie. To, co robią oceniający na SiS-ie, Kompanii Ocenowej, Ławie czy innych naprawdę dobrych ocenialniach to godziny siedzenia nad czyjąś internetową twórczością i naprawdę nieoceniona pomoc dla początkujących autorów, którzy w internecie złapali okazję do wysłuchania opinii obcych osób.
Zastanawiam się po prostu, czy ta niezbyt poważnie brzmiąca nazwa nie jest dla nich krzywdząca i nie umniejsza ich pracy. Ale skoro według Was jest to śmieszne czy też absurdalne - trudno, nic nie poradzę.
"Tu nie chodzi o ładniejsze brzmienie."
UsuńAleż ja wyczytałam, o co chodzi, nawet to w swoim komentarzu zacytowałam - w poście napisano, że chodzi o to, by brzmiało "poważniej" i "profesjonalniej". I owszem, to jest śmieszne i absurdalne.
A jeśli słowa o przesyceniu ironią kierujesz do mnie, to wybacz, ale jesteś przewrażliwiona.
Melomanka
Anonimku, który najwyraźniej dostał w dupę od Niezatapialnej, i to słusznie.
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy lepsi. Jesteśmy za to z całą pewnością inteligentniejsi, potrafiąc odróżnić ocenialnię od analizatornii. To, że ocenialnia brzmi mało poważnie wynika z nieudolności większości oceniających, nie z samej nazwy. Zmiana nazwy nic Wam nie da, dalej będziecie tak samo śmieszni.
To może zastanówmy się, jak podnieść poziom niektórych ocenialni. Może jakieś poradniki albo zbiór wskazówek odnośnie np. oceny treści? Łatwo jest krytykować, ale skoro chcemy coś zmienić, to weźmy się za to, co jest istotne.
UsuńWybacz, czy ja wyglądam na darmową infolinię? Jeżeli nie mam do czegoś predyspozycji, albo nawet zwykłego zacięcia, to się za to nie biorę. Nie biorę i już, nie uzasadniam partactwa, że nie umiem. Nie umiem, to się uczę, a jak się nauczę, to dopiero robię. Nie odwrotnie.
UsuńA czy ja chcę coś zmieniać? To nie ja zaczęłam dyskusję o tym, że "trzeba zmienić nazwę, bo jest mało lajków i w ogóle, to ocenialnie są śmieszną nazwą". NAprawdę jest tutaj tak wiele do zastanawiania się nad ludźmi, którzy nie potrafią pisać po polsku, dla których ocena treści to streszczenie, a jedyne rady jakich udzielają, to "zmień, bo mi się nie podoba"? Serio, taki wielki kłopot z dostrzeżeniem problemu? To może świadczy to o Waszych kwalifikacjach?
Zapomniałaś chyba o tym, że nawet jeśli dostrzegamy problem i zwracamy na niego uwagę na ocenialniach, to dalej pozostaje druga strona, często oburzona uwagami, sugestiami i innymi takimi, która w efekcie końcowym wypina się na zmiany, bo 'wie lepiej'.
UsuńA to my mamy jakieś kwalifikacje związane z ocenami? Można gdzieś dostać papierek na to? Może wybrałam złe studia? ; )
http://sjp.pwn.pl/slownik/2476894/kwalifikacje
UsuńMasz, kotek, bo najwyraźniej wydaje Ci się, że kwalifikacje to tylko to, co ktoś Ci napisze na papierze toaletowym.
"Zapomniałaś chyba o tym, że nawet jeśli dostrzegamy problem i zwracamy na niego uwagę na ocenialniach, to dalej pozostaje druga strona, często oburzona uwagami, sugestiami i innymi takimi, która w efekcie końcowym wypina się na zmiany, bo 'wie lepiej'".
No i? A zmiana nazwy pomoże w zmianie tego stanu rzeczy w jaki dokładnie sposób? Bo chyba nie dosłyszałam.
Plus, do cytowania bądź podkreślania służy cudzysłów. Jeżeli nie wiesz, jak go zapisywać, to proszę - http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629866
Zwróciłaś uwagę, że nie jestem za zmianą nazwy? To, że post napisany jest przez Katalog Ocenialni, nie znaczy, że każdy z nas się pod nim podpisał. Jest autorstwa Misako, która używa tego konta.
UsuńWybacz, wolę mój 'cudzysłów' i tak, wiem, że jest błędny, nie trzeba mnie na każdym kroku o tym uświadamiać.
Kotek, zwracasz mi uwagę, że bezmyślnie krytykuję, zamiast dać jakieś rozwiązanie. Więc ja Tobie też zwracam uwagę, bez względu na to, czy jesteś, czy nie jesteś za taką opcją, CO TO DA?
UsuńI właśnie o tym mówię - "będę robić jak mi się podoba, bo tak, a Tobie nic do tego". DLATEGO właśnie ocenialnie są śmieszne i żałosne, wespół z oceniającymi, bo biorą się za nie ludzie z takim nastawieniem.
To tylko zły cudzysłów, a problemem nie są tylko błędy, ale sposób w jaki pisane są oceny. Zwróciłaś, kiedyś na to uwagę?
UsuńTak to sobie tłumacz. Tylko zły cudzysłów. Pewnie, łatwiej dostrzec źdźbło w cudzym.
UsuńUżycie cudzysłówu "" jest błędne w języku polskim, więc nie pouczaj, jeśli sama błędnego używasz.
UsuńPozdrawiam.
Kotek, będę pouczać. Nie Ty mi będziesz mówić, co mam robić. A jak już zdołałeś sobie przyswoić definicję (brawa za czytanie ze zrozumieniem treści z linków, które JA podesłałam), to teraz przyswój sobie tę - używam najbliższej dostępnej w internecie (i na klawiaturze) formy.
UsuńOch, nie uważaj się za takiej mądrej i hop do przodu, bo wchodzić na link wcale nie potrzebowałam. I nie mówię Ci, co masz robić, a czego nie, w wolnym kraju żyjemy, prawda? Ale skoro chcesz być taka strasznie poprawna, to po prostu zwróciłam uwagę. I spuść trochę z tonu.
UsuńStill - nie Ty mi będziesz mówić, co mam zrobić. Chyba nie rozumiesz implikacji tego stwierdzenia. Oznacza to wszelkie zdania rozkazujące, które chciałabyś do mnie kierować.
UsuńNie muszę się za taką uważać, wystarczą mi wszyscy inni, którzy mnie o tym informują. Na przykład Ty, niepotrafiąca poprawnie deklinować.
No więc, nie chcę być poprawna. Ja jestem poprawna, co w Twoim języku oznacza chyba, że potrafię pisać po polsku. A zwróciłaś uwagę na to, co błędem nie jest, więc... hmmm. Doucz się, proszę. A potem próbuj.
Mnie tylko zastanawia, czy zdajesz sobie sprawę, że reprezentujesz tę samą postawę - "będę robić jak mi się podoba, bo tak, a Tobie nic do tego", za którą skrytykowałaś Plotkarę kilka komentarzy wcześniej.
UsuńZwykła pomyłka i już się przyczepiłaś. Potrafię poprawnie deklinować, ale naprawdę nie rozumiem dlaczego uważasz się za lepszą ode mnie, bo wnioskuję to po tonie Twojej wypowiedzi.
UsuńWedług mnie to jest błąd, bo tak byłam uczona, że w języku polskim nie używamy angielskiego cudzysłowu.
I naprawdę nieprzyjemne jest to, że mi ubliżasz. Zdawało mi się, że w swojej wypowiedzi nie użyłam ani razu tonu rozkazującego.
Może najlepiej będzie zakończyć tę rozmowę, która do niczego nie doprowadzi: Ty mnie nie przekonasz do swojego zdania, ja Ciebie do swojego też nie.
Pozdrawiam.
Czyżby? W którym momencie? W tym samym, w którym mówiłam, że nie będę wykonywała rozkazów jakichś anonimów? Czy w tym, w którym prostowałam błędne przekonanie jakiegoś anonima o popełnionym przeze mnie błędzie?
UsuńFascynujące, jakie macie problemy ze zrozumieniem prostych zdań złożonych, a chcecie oceniać innych.
Ubliżam Ci, zwracając uwagę na błędy, które popełniasz? Godna podziwu logika, anonimie.
Usuń«Ja jestem poprawna, co w Twoim języku oznacza chyba, że potrafię pisać po polsku.» Twoje słowa, prawda? Poczułam się urażona, bo może i magistra z języka polskiego nie mam, ale co nieco o nim wiem i cały czas go doskonale.
UsuńBłąd zauważyłam po publikacji, ale ok niech Ci będzie, popełniłam go, dziękuję za wytknięcie.
W momencie, w którym pisałaś "nie Ty mi będziesz mówić, co mam zrobić."
UsuńI naprawdę radzę odpuścić sobie ten sarkazm, stawianie się ponad innymi oraz liczne "kotki", bo na nikim to nie robi wrażenia.
Kotek, pierwsze błoto poszło od anonimka, który dostał w dupę od Niezatapialnej (nie podpisał się, więc póki co, to jest najwłaściwsza nazwa).
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, jak napisałam - to nie nazwa jest śmieszna, a oceniający ją ośmieszają. Zmienicie nazwę, oceniający pozostaną i ośmieszą kolejną. A jak Wam się skończą nazwy to co zrobicie? -_-'''
Doceniam argumenty ludzi, którzy stawiają samych siebie wyżej w jakiejś wyimaginowanej hierarchii. Tak, jesteście inteligentniejsi, tak, wiecie lepiej.
UsuńWśród oceniających oprócz "nieudolnych", bo tak, masz rację, tacy istnieją, istnieją też tacy, którzy wiele czasu i wysiłku wkładają, żeby pomóc autorom internetowych blogów. Chwała im za cierpliwość. Przecież mogliby wyśmiać to wszystko. Problem w tym, że nie każdy czerpie przyjemność z mieszania z błotem nastoletnich dziewczynek.
Nie dramatyzujmy.
OdpowiedzUsuńTo nie oceniający ośmieszają nazwę, bo cały czas mowa o tym, że mnóstwo ludzi spoza blogosfery nie ma pojęcia, czym jest ocenianie, i jeśli nawet kiedyś się z jakąś ocenialnią zetknęło, to nie ma świadomości tego. Tak więc to naprawdę kwestia nazwy, która a) brzmi śmiesznie i myląco, b) brzmi śmiesznie i myląco. I nie, absolutnie jej nie zmienimy, ponieważ nie mamy takiej mocy sprawczej. Katalog, mimo tylu odwiedzin i aktywnych czytelników, wcale nie jest centrum blogowo-oceniającego wszechświata, istnieje mnóstwo ośrodków niezależnych, które nie mają pojęcia o jego funkcjonowaniu i na pewno nie zastosują się do jego wytycznych, jeśliby nawet ktoś chciał takie przedstawić. A, jak dotąd, nikt nie chciał. My tu po prostu dyskutujemy. Bo - najwyraźniej - lubimy.
A nazw by nam nie zabrakło przez długi, długi czas, język polski jest bardzo bogaty ^^
Uroki blogspotu. Na onecie było o tyle łatwiej, że blogi nie istały w 'próżni', ale były ładnie pogrupowane na kategorie, w których umieszczało się swoje blogi. Każdy do tych kategorii miał dostęp i jeśli tylko chciał, mógł sobie wejść w zakładkę 'oceny' (oceny, nie analizy, widać ocenialnie wzięły się od kategorii blogów na Onecie) i znaleźć ocenialnie, która mu odpowiada.
UsuńA może raczej blogspota... Nigdy nie wiem, jak się to odmienia.
UsuńA wiesz, jak wyglądał Onet na samym początku? Ja nie wiem, ale nie sądzę, żeby sam z siebie zaproponował tę kategorię, a raczej powstała ona ze względu na to, że ktoś wymyślił takie blogi, przyjęło się i poszła fala.
UsuńWydaje mi się, że była ona tam od początku, ale pierwotnie dotyczyła czegoś innego niż ocenialnie. Może np. chodziło o szkolne oceny albo oceny zjawisk w przyrodzie, gospodarce, polityce?
UsuńNie, kategorii 'oceny' nie bylo na Onecie od poczatku. Pojawila sie pozniej, kiedy ocenialnie staly sie na tyle liczne, by im osobna kategorie poswiecic. Czuje sie staro, ze ten moment w miare pamietam...
UsuńNie chcę Cię martwić, ale to naprawdę musiało być dawno.
UsuńTo było dawno. Licząc wstecz, mój najzupełniej pierwszy blog założyłam w 2005 bodajże. W 2006 był już pierwszy literacki, a od 2008 na pewno istniały ocenialnie, a Ława od samego początku była w kategorii "Oceny"... To pewnie w 2007 lub wczesnym 2008 musiała powstać kategoria. Jestem Onetowym Wenetarem, chcę za to odznakę! :P
UsuńNo tak, ale nie sądzę, żeby powstała ze względu na ocenialnie. Było ich niewiele w 2007 roku.
UsuńAle w 2008 już więcej. W końcu w Katalogowym spisie najdłużej działających ocenialni sporo z nich ma datę założenia 2008, a i niektóre z nich wyewoluowały z innych i/lub niektórzy z tamtejszych oceniających przywędrowali z innych. W 2008 było ich już naprawdę wiele, więc to równie dobrze mógł być wczesny zero-osiem. :)
UsuńW 2007 też było ocenialnie w kategorii oceny. Może napiszmy do Onetu z pytaniem o to xD
UsuńW 2007 roku było mnóstwo ocen. IMO założyłam w maju 2006 roku, wcześniej przez pół roku/rok oceniałam gdzie indziej, a już wtedy ocenialnie były baardzo popularne. Tyle że ja od początku funkcjonowałam na mylogu, z rzadka zaglądając na onet, nie wiem, jak to wyglądało gdzie indziej.
UsuńJeśli aż tak Cię ta sprawa nurtuje, to pisz. ;)
UsuńZerknęłam na ocenialnię, którą znam jako najstarszą: powstała w grudniu 2004 ^^ Tak więc ten przemysł jest jednak dość stary ;)
UsuńHej, jeśli o kategorię chodzi, to jestem prawie pewna, że powstała na Onecie właśnie przez zapotrzebowanie na odpowiedni folder dla blogów z ocenami. :) Swoją drogą, skoro już tak sobie tu gadacie o historii - "Oceny Czarnej Pantery" na Onecie istniały jakoś tak od 2005, można to chyba nawet sprawdzić u nich w archiwum, a ja pamiętam też dobrze "Rygorystyczne Oceny" na ówczesnym blog.pl oraz "Ocenzurowano" na mylogu, i to też były lata 2005-2006. Kojarzy mi się też z tego okresu "Cała prawda" i "Oceny", obie na Onecie. Kawał historii. Ocenialnie są starsze, niż nam się wydaje! :)
UsuńCzy autorka powyższego komentarza byłaby tak uprzejma i ustosunkowała się do odmowy oceny swojego bloga na Krytycznych? Byłabym bardzo wdzięczna : ).
UsuńAutorka powyższego komentarza jest okropną sklerotyczką i uprzejmie dziękuje za przypomnienie! :)
UsuńCo za patos, co za poczucie misji!
OdpowiedzUsuńZastanawiacie się nad problemem błahego odbioru ocenialni przez "ludzi spoza blogosfery" - a czy to naprawdę jest jakiś problem? Przecież - jakby nie patrzeć - to jest błahostka! To tylko blog, na którym ocenia się blogi, a nie jakiś serious buissness. Nikt tu nie robi wielkich pieniędzy, ani karier. To tylko hobby, błaha, internetowa rozrywka. Nikt tu nie jest profesjonalistą, nieważne, jak bardzo lubicie tego słowa używać. Profesjonalista to ktoś, kto zawodowo zajmuje się jakąś dziedziną, ma w tym kierunku odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje i bierze za swoją pracę pieniądze. Możecie być nawet pomocne, nawet czasami oceny nie są totalnym partactwem, co nie znaczy, że ktokolwiek tu jest profesjonalistą. Trochę pokory.
Wydaje mi się, że mylicie te dwa pojęcia. Ocenialnia jest od ocen - oceniająca ocenia (masło maślane, wiem) m.in. szablon, pierwsze wrażenie, daje jakieś dodatkowe punkciki. Wreszcie ocenia też treść. Ocenia ją pod względem poprawności, "fajności", oryginalności i takie tam.
OdpowiedzUsuńAnalizuje się treść. No, nie tylko, ale głównie. Analizuje się to, "co autor miał na myśli". Jasne, można zanalizować też obrazek w nagłówku, ale to nadal będzie analiza na zasadzie "co autor miał na myśli" (a patrząc na dzisiejsze szabloniarnie i ich dzieUa, to sądzę, że byłoby ciężko).
Po co ruszać coś, co funkcjonuje dobrze? I dlaczego "oceniający" to coś śmiesznego, a "analizator" coś powszechnie 'szanowanego'? No idea.
Może idźmy od razu dalej i zamiast szabloniarni zróbmy strony designerskie - efekt ten sam.
I teraz uwaga, może załapiecie :P (chociaż wątpię, zaraz pewnie poleje się fala hejta, jak to nie mam racji i w ogóle)
Oceniający ocenia wedle własnych upodobań blogaski. Nie jest do tego przeszkolony, nikt mu za to nie płaci. Tak samo szabloniarnie robią szablony, chociaż żadna z szabloniarek nie kończyła kursu w photoshopie, czy innego programu (nie wyjeżdżajcie mi tu z tutorialami, plz). Grafik, który zajmuje się designem stron często ma za sobą jakieś kursy - i to nie tylko graficzne, a przede wszystkim: zarabia na tym. Tak samo analizator (nie mówię o takich, typu NAKWA lub PLUS), to raczej ktoś, kto do analizowania ma jakieś predyspozycje i kompetencje, bo, nie oszukujmy się, do oceniania CZĘSTO garną się osoby, które się do tego po prostu nie nadają. I przez to mamy cyrk, jak na rajku i ośmieszanie samej nazwy.
Sugerujesz, że analizują ludzie zajebiści, którzy mają predyspozycje, a ocenia byle kto? No, tyle tylko załapałam z Twojego ostatniego akapitu.
UsuńMoże nie jest to jakaś zasada, ale wszystkie analizy z PLUSA i NAKWY były bardziej merytoryczne niż jakakolwiek ocena, jaką czytałam. I to pomimo tego, że są nastawione na wyśmiewanie błędów.
UsuńWidzę, że polityka kasowania niewygodnych komci zawitała i tutaj. Szkoda, bo jeszcze kilka minut temu myślałam, że to jedno z niewielu miejsc w blogaskowej sieci, gdzie można wyrazić swoje zdanie, nieważne, jakie by nie było :)
UsuńTeż się zdziwiłam. Ja nic nie kasowałam, nie wiem, kto to zrobił, ale kilka osób ma u nas dostęp do tego.
UsuńŻe tak bardzo chamsko i niegrzecznie zapytam: co to, drugi rajek, że nawet jak coś konstruktywne, ale niewygodne, to ląduje w śmietniku? ;> (ale serio polecam wybadać kto kasuje, bo to nieładnie świadczy o Was. Innymi słowy: same dajecie do ręki broń ludziom z forum analizatorskiego).
UsuńWrzucę jeszcze raz tamten komentarz, chociaż już o nieco zmienionej treści, bo nie pamiętam tego słowo w słowo.
Gadaj z dupą, to Cię osra. Specjalnie napisałam, że analizatorzy to osoby, które są do tego jakoś przeszkolone (np. studia, kursy) a oceniający nie, owszem, są kiepskie ocenialnie, ale nie powiedziałam, że wszystkie są do dupy.
Ot, w skrócie :)
Żeby nie było: to nie ja, nawet nie wiedziałam, że coś takiego miało miejsce, wyszłam z Katalogu na dosłownie 10 minut, a tu nagle coś znika? oO
UsuńNie mam jeszcze problemów z pamięcią, żeby nie wiedzieć, co pisałam kilka minut temu (teraz już kilkanaście... albo kilkadziesiąt? NVM). Tak, napisałam 2 komentarze i oba zostały skasowane ;)
UsuńWszyscy analizatorzy są do tego przeszkoleni? :)
UsuńI nie pojmuję skąd nieprzyjemny i lekceważący zwrot w moją stronę, skoro jedynie zadałam pytanie, bo - możliwe - jestem tępa lub o poranku źle rozumująca.
Odebrałam to jako kolejną nadinterpretację mojej wypowiedzi (ale może racja, może ja się źle wysłowiłam, w takim razie: przepraszam).
UsuńNigdzie nie napisałam, że jesteś tępa :P (a źle rozumować zdarza się każdemu).
Smirku, wydaje mi się, że nie pojmujesz o czym mówię. Mówię o analizatorach, którzy Z ZAWODU analizują na przykład treść, a nie o PLUSie czy NAKWie (zaznaczyłam przecież wyżej, że nie mówię o tych blogowych analizatorniach).
Stwierdzenie, że nie mówisz o NAKWie czy PLUSie nie oznacza, że wyłączasz wszystkie nieprofesjonalne analizatornie, stąd moja konsternacja. :)
UsuńWiem, że nie napisałaś, to było moje wewnętrzne poszukiwanie powodu, dlaczego źle zrozumiałam. ^^
Tu się zgodzę z Tobą, po części. Uważam, że analizatornia może byłaby stosowaniejszą nazwą niż ocenianie, jednak jest nierealne do wprowadzenia. Wymagałoby zmiany myślenia mnóstwa osób, które bardzo trzymają się stereotypów. Bez obrazy oczywiście. Jednak patrząc na regulaminy, kryteria... są niemal toćka w toćkę takie same, z kilkoma różnicami. I przyznam niestety większości rację, tu się ocenia blogi, nie analizuje, a wielka szkoda, naprawdę. jest tylko kilka ocenialni, która być może analizuje tekst, ale w większości są to po prostu oceny, opinie osób czytających je. Zgodzę się, również niestety, że gro osób się po prostu do tego nie nadaje i tyle.
UsuńMożesz wymienić jakieś ocenialnie, które analizują tekst?
UsuńMarta
Choćby PWN, bierze pod uwagę wyłącznie tekst. Nie ocenia wyglądu, zakładek itp.
UsuńCzy mi się wydaje, czy ktoś tutaj ma ból dupy z powodu zbyt małej liczby lajków na Facebooku? Fascynujące.
OdpowiedzUsuńWidocznie nie zrozumiałeś. Nic nie poradzę.
UsuńWidocznie ty nie rozumiesz, jak brzmią twoje argumenty.
UsuńArgument z fejsbukiem obrazował to, że w stosunku do liczby ludzi korzystających z Katalogu mało kto przyznaje się do korzystania z niego, wykonując tę prymitywną czynność, jaką jest naciśnięcie przycisku "lubię to".
UsuńNatomiast w przypadku innych blogów i ich fanpejdżów sytuacja wygląda inaczej.
Prościej tego nie wyjaśnię.
Może ludzie nie czują potrzeby do korzystania z Katalogu również na Facebooku, skoro robią to na Blogspocie? Przykro mi, ale dla mnie nadal masz ból dupy.
UsuńWedług tego, co mówisz, na innych blogach i ich fanpejdżach też powinno tak być, a nie jest.
UsuńNapisz jeszcze ze trzy razy o tym bólu dupy. Elokwencja to podstawa.
Wg mnie robicie problem z niczego. Racji troche jest, ale to tak jak ze zmianą nagle zasad ortografii - trocę bez sensu. Wydaje mi sie że każdy kto jakiś czas zsiązany jest z/blogosferą rozumie, o co chodzi, a to, że macie mało lajków na fejsie... tu zgadzam się ze smirkiem, nie kazdy lubi łączyć blogosferę z realem. Poza tym ja np nie widzę potrzeby obserwowania was na fejsie skoro obserwuję was tu, na bloggerze i jestem nabierząco.
OdpowiedzUsuńPodejście pokroju "I teraz uwaga, może załapiecie :P" albo "jesteśmy inteligentniejsi" oraz to, że odbieracie wszystko tak, jak chcecie odebrać, sprawia, że odechciało mi się dalej brać udział w tej dyskusji. No i szkoda mi na to czasu.
OdpowiedzUsuńDalej piszcie o tym, że oceniający to byle kto, mój post jest pełen patosu, a moim celem są lajki na fejsbuku i takie tam.
Pozdrawiam.
Sorry, ale w pewnym momencie to naprawdę zabrzmiało tak, że "mamy w nazwie słowo OCENIALNIA" i dlatego nikt nie chce się przyznać, że nas czyta, dlatego zróbmy rewolucję i zmieńmy słowo OCENIALNIA na ANALIZATORNIA, będzie brzmiało mądrzej"... I o ile w poście rzeczywiście nie to miałaś na myśli, to z komentarzy powiewa takim przekazem :P Może powinnam przestać czytać komentarze przed skomentowaniem postu.
UsuńNo i jak to nie oddaje tego, co robią? Wystawiają oceny? Wystawiają. Jak dla mnie ta 'ocena' to rozbudowany komentarz, który zawiera subiektywną opinię na temat danego bloga, zakończony podsumowaniem w postaci oceny po to, żeby autor mógł wiedzieć na jakim mniej-więcej stoi poziomie.
A zmieniając nazwę na brzmiącą "profesjonalniej" to kojarzy mi się ten skecz: http://www.youtube.com/watch?v=NMqLH6_bDNs
Trochę to tak brzmi. Jak przekombinujemy to też nie jest dobrze.
Wyjaśnijcie mi tą sytuację: dlaczego Plotkara nie zgadza się z postem napisanym przez Katalog Ocenialni? Czy to nie jest tak, że jeśli pisze coś Katalog (całość) to wszyscy autorzy bloga powinni się zgadzać?
OdpowiedzUsuńMarta
Nie, ponieważ nie jesteśmy masą, która nie ma własnych opinii. :D A to, że Miska komentuje z konta katalogowego, chyba nie sprawia, że nie mamy prawa się odezwać i spekulować? :)
UsuńTeraz rozumiem. Myślałam, że napisałyście to jako cały katalog ocenialni. Nie wiedziałam, że pod tym postem kryje się jeden autor. Moglibyście o takich rzeczach pisać, bo potem źle to wygląda, że niby pisze całość, ale jednak tylko jedna osoba.
UsuńMarta
Bzdura. Znam -jak to mówicie- "wykształconą" oceniajacą z jedynej ocenialni na blogspocie, która mnie nie odrzuca i kilka innych z dziennikarstwa dziwczyn na mniej fajnych ocenialniach oraz znam (z forum sierżanta) kilka bardzo słabych analizatorek, które w szczycie forum piszą "WTF" albo "omg".
OdpowiedzUsuńJedyne, z czym się zgodzę to fakt, że analizatornie dążą przez wyśmianie do określenia kto ma prawo być w blogosferze, jak już ktoś napisał i wyeliminowania tych, którzy nie zasługują. A ocenialnie po prostu wystawiają stopnie, niektóre dołączają do tego potężny bagaż argumentów (niekoniecznie słusznych)
Doprawdy, śmieszni jesteście. Nie mam ocenialni ani analizatorni, ale patrzenie jak się tu żrecie jest przewyborne - wyciagam popcorn. Praktycznie jesteście tym samym, a plujecie się o kompetencje (których nie musi mieć nikt w blogosferze, by oceniać - więc o co spór?) o to kto ma większą misję (czy pomagajacy oceniajacy, czy eliminujący analizatorzy) a też o to co o sobie nawzajem myślicie.
Prze-wy-bor-ne.
Wyciągam popcorn i czekam na rozwój wypadków.
*Oczywiście "w szczycie formy" a nie "forum"
UsuńZ dyskusji na temat tego, która nazwa jest lepsze, przeszliście w kłótnię o to, kto jest mądrzejszy i inteligentniejszy. Sami siebie trollujecie :<.
OdpowiedzUsuńCo powiecie na zrobienie sondy na temat tego, który rodzaj postów na Katalogu jest najciekawszy/najbardziej interesujący? Fajnie byłoby wiedzieć czy ludzie interesują się wywiadami, artykułami, poradnikami, preferencjami,etc. Można by wtedy taki dział spróbować rozwinąć : ).
OdpowiedzUsuńZgrabna próba odwrócenia uwagi. A róbcie ;)
UsuńOdwrócenia uwagi?
UsuńKoleżance chodzi zapewne o odwrócenie uwagi od tego pierdolnika powyżej. ;)
OdpowiedzUsuńA sonda przydatna rzecz, nie zaszkodzi. ;)
To nie jest odwrócenie uwagi : ). Po prostu wpadłam na taki pomysł i chciałam o to zapytać : ). Myślę, że jeśli ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia w sprawie powyższych rozmów to na pewno to zrobi : )
UsuńJa nie "lajkuje" katalogu na facebooku, bo po prostu nie czuje takiej potrzeby. A porównywanie "katalogu ocenialni" z "prozaikami" trochę mija się z celem, nie sądzicie? Zwłaszcza, że te blogi moją (chyba) całkiem inną rolę w polskim blogowym światku.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjaaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńocenialnia niz analizatornia bardziej mi się podoba.
Ta druga nazwa brzmi zbyt"naukowo" według mnie i trochę wg mnie odpycha :)