Długość istnienia ocenialni to nie wszystko, o czym zapewne wszyscy doskonale wiecie. I wydaje mi się, że Oceny Opowiadań ładnie to obrazują. Za równo miesiąc stuknie im dopiero rok, a one wciąż dzielnie idą naprzód - o czym opowiedziały mi dwie głowy ocenialni: administracyjna Angelika (na blogu podpisująca się z konta ocenialni) oraz hope „z frontu”.
(Chiyo):
Oceny Opowiadań za moment przekroczą „magiczną granicę” roku. Jak się z tym
czujecie?
(hope): Na razie nie mieści
mi się to w głowie. Jestem na OO od samego początku i wciąż nie wierzę, że ten
czas tak szybko zleciał. Mam nadzieję, że jeszcze parę takich lat przed nami.
Chociaż nie ukrywam, że liczę, że będą bardziej owocne niż ten.
(Angelika): Na pewno czuć
taką satysfakcję, że nadal istniejemy, staramy się działać i funkcjonować.
Wiadomo, raz było lepiej, raz gorzej, ale grunt, że jeszcze się nie poddałyśmy. I
cóż… niedługo zaczniemy świętować! Tak, udziela mi się powoli euforia. Z innej
strony, wcale nie było łatwo, zwłaszcza na początku.
(hope): Przyznaj, że nadal
nie zawsze jest łatwo.
(Angelika): Owszem, bo wcale
nie można spocząć na laurach.
Co więc
było szczególnie trudnego na początku?
(hope): Przede wszystkim
znalezienie chętnych oceniających. Ciężko znaleźć osoby, które zaangażują się w
projekt, który ledwo co powstał.
(Anglika): Na pewno znaleźć
osoby chętne do pracy. Bo wiadomo, ocenialni na „rynku” nie brakuje i dlaczego
miałby się ktoś zgłosić do OO, prawda?
Ale
udało Wam się przez to przejść – i powiedziałabym, że całkiem nieźle, w końcu w
pewnym momencie nawet zamknęłyście rekrutację.
(hope): Tak, ale trochę to
trwało, niestety. I znów musiałyśmy ją otworzyć, bo skład ciągle się zmienia.
Wakacyjne lenistwo dopadło nas dosyć niespodziewanie, chociaż ocen miało
pojawiać się więcej i znów musiałyśmy pomyśleć nad nowymi chętnymi. Szkoda, że
i tym razem idzie to dosyć powoli i opornie. Ale wciąż mam nadzieję, że uda nam
się w końcu dopracować skład, który będzie w miarę możliwości stały.
(Angelika): Tak, w pewnym
momencie zebrała się w całości nowa drużyna, która miała dużo zapału do pracy.
Właśnie tego było nam wtedy trzeba – takiej świeżości i rozpędu. Dlatego
nabrałyśmy prędkości. A teraz, cóż… Chyba wszystkich rozpieszcza piękna pogoda
za oknem i aż szkoda siedzieć parę godzin przed ekranem komputera, żeby pisać
ocenę. Jednak jesień i zima to pory, które bardziej motywują.
A! I zgadzam się z hope.
Stały skład byłby czymś, czego nam teraz najbardziej trzeba. Bo ile – do licha!
– można bawić się w rekrutacje i staże…
Poza
poszukiwaniami chętnych oceniających co jeszcze wspominacie z początków
ocenialni? Najmilej, mniej miło, z poczuciem satysfakcji?
(Angelika): Najmilej to
przede wszystkim dobrą atmosferę, która gości u nas od zawsze. Mamy ze sobą
świetny kontakt, poznajemy się prywatnie i niezwykle ubolewamy nad tym, kiedy
ktoś zamierza nas opuścić, gdyż jednak nigdy nie jest to anonimowa osoba, tylko
człowiek, który ma określony charakter i osobowość. Mniej miło to, że tak naprawdę
nikt nie dawał nam szans, w sensie mi, kiedy szukałam kogoś do pomocy. Nie
obyło się bez komentarzy, że to zły okres na powstanie ocenialni lub też że nie
pociągniemy dłużej jak miesiąc, w porywach pół roku. Cóż… Chciałabym teraz
powiedzieć tym osobom, że nie mieli racji. Oprócz samej ocenialni zyskałam
fantastycznych znajomych (większość oceniających, które odeszły, mają ze mną
kontakt), a my… Jak widać, niebawem świętujemy swoje pierwsze urodziny i
próbujemy ruszyć z kopyta.
(hope): Najmilej na pewno
atmosferę. Szybko wszystkie się dogadałyśmy, a każda nowa oceniająca
przychodziła z masą pomysłów na ulepszenie OO. Myślę, że to nas wszystkie
napędzało do pracy. Trzymałyśmy tempo, żeby nie zostać w tyle. Teraz, niestety,
to trochę mija. A szkoda, bo aż chciało się wtedy pisać. Widać, że OO wtedy
żyło. Satysfakcjonujące było też to, że udało nam się wybić i przetrwać
pierwszy rok. Wiadomo, że ocenialnie pojawiają się i znikają. My dałyśmy radę.
Właśnie,
atmosferę panującą na OO łatwo zauważyć. Poznałyście i zżyłyście się już na
tyle, aby planować jakieś spotkania albo nawet zlot ekipy?
(Angelika): Ojej, teraz to
mnie zaskoczyłaś! Szczerze mówiąc, nie rozmawiałyśmy o tym, ale kto wie… Mamy
jeszcze wiele przed sobą. A same te zloty czy spotkania niełatwo byłoby
zorganizować. Jesteśmy rozsiane po całej Polsce i część z nas nie jest jeszcze
pełnoletnia i podejrzewam, że w tym miejscu powstałby problem.
(hope): Przeszło mi to kiedyś
przez myśl, ale z tego co zauważyłam, każda z nas jest z innego krańca Polski.
Pewnie ciężko byłoby coś takiego zorganizować – szczególnie, że ekipę mamy
młodą, wiadomo, że nie każdy rodzic dobrze by na taki pomysł zareagował. Jednak
jeśli o mnie chodzi, to bardzo chętnie poznałabym dziewczyny osobiście.
W takim
razie życzę powodzenia w zorganizowaniu podobnego zlotu. Nie wątpię, że będzie
warty zachodu. Jednak skoro przynajmniej jedna z Was rozważała pomysł, to czy to znak, że określiłybyście zgranie ekipy mianem najmocniejszej strony OO?
(Angelika): Dzięki bardzo. Hm, tak myślę, że raczej tak. Oprócz tego zgrania na tej samej linii
postawiłabym ogromne zaangażowanie dziewczyn w pisaniu ocen. Bo jednak…
Poświęcają temu mnóstwo czasu. A i efekty są coraz lepsze, kiedy nawzajem sobie
pomagają. Mogą się dzięki temu rozwijać. I to jest fantastyczne, że nie ma
takiego niemal bezsensu klepania tekstu z oceny na ocenę.
(hope): Tak, to zdecydowanie
nasza najmocniejsza strona. Jak załoga zgrana, to i oceny lepsze. Przynajmniej
ja wychodzę z takiego założenia. W końcu nikt nie pomaga w szlifowaniu
warsztatu tak, jak koleżanki z jednej ocenialni, prawda? A jeśli nie byłybyśmy
zgrane, to nie wyglądałoby to tak kolorowo.
Zahaczyłyście
już o coś, o co też chciałam zapytać: o Wasz „podział prac”, że tak to ujmę.
Poleciłybyście układ, jaki panuje u Was, aby jedna osoba czuwała nad
ocenialnią wyłącznie administracyjnie i nie zajmowała się ocenianiem?
(Angelika): Nie powiem, ma to
swoje plusy. Zwłaszcza, kiedy taki człowiek jak ja wybrał sobie ciężkie studia
i przy sesji nie ma na nic czasu, to wtedy ciężko, aby pisał oceny (już nie
mówiąc o tych regularnych). Owszem, do pewnego momentu sama zajmowałam się całą
administracją, ale w pewnym momencie zabrakło mi rąk do pomocy. I naprawdę –
tak wiem, hope, wkurzysz się – mogę tylko całować po rączkach moją drogą
koleżankę, że mi we wszystkim pomaga. Dziękuję! I co tam jeszcze… Zakładając OO,
myślałam sobie „Administracja… no przecież mnie nie przerośnie, dam sobie
radę”. Dawałam, do pierwszej sesji.
(hope): To dużo ułatwia.
Kiedy przez moment Angeliki nie było, a ja musiałam się zająć zarówno
ocenianiem, jak i prowadzeniem ocenialni, czas, jaki zazwyczaj poświęcałam na
pisanie ocen, zdecydowanie się skrócił. Wtedy zdałam sobie sprawę, że trzeba
mieć naprawdę bardzo dużo wolnego czasu, żeby samemu pociągnąć bloga grupowego
i przy okazji mieć jeszcze trochę życia poza Internetem. Dlatego jeśli ktoś się
waha – polecam taki układ. Rzadko się zdarza, że obie z Angeliką równocześnie
gdzieś wyjeżdżamy i całkowicie znikamy ze „świata ocen”, więc dzięki współpracy
OO jest zawsze na bieżąco uzupełniane.
Z
czystej ciekawości: czy tylko Wy dwie macie na blogu uprawnienia administracyjne,
czy każdy je ma i może samemu uzupełniać swoją kolejkę itd.?
(Angelika): My dwie tylko.
Podobnie zresztą z forum.
(hope): Nie, tylko my. Ja
osobiście bałabym się tak na prawo i lewo rozdawać uprawnienia administratora.
Chcąc nie chcąc, jak zżyte byśmy nie były, nadal nie wiemy, kto siedzi po
drugiej stronie. Pamiętam, że Angelika długo zastanawiała się również nade mną
i myślę, że minęło trochę czasu, zanim zaufała mi na tyle, by nie zastanawiać
się, czy któregoś dnia nie włączy komputera, a OO nie będzie, bo ja miałam taki
kaprys.
Rozumiem.
A poza OO jakie macie doświadczenie, w przypadku hope w ocenianiu, a Angeliki –
z ocenianiem? Zajmowałyście się tym wcześniej w jakikolwiek sposób?
(hope): Masz na myśli inne
ocenialnie?
Przede
wszystkim, ale jeśli jest coś jeszcze, to też z chęcią posłucham.
(hope): Przed OO długo
nigdzie nie „pracowałam”. I ogólnie początki miałam dosyć… marne. Do tej pory
istnieje (chociaż już nie funkcjonuje) kilka ocenialni, na których miałam
szansę publikować swoje kwitki. Bo ocenami nazwać tego nie można. Miałam też
okazję założyć kilka swoich ocenialni (chyba nie muszę dodawać, że żadna nie
przetrwała dłużej niż dwa miesiące?), ale to było nieporównywalne do tego, co
mam na OO. Teraz widzę, że trzeba włożyć więcej pracy, jeśli chce się utrzymać
ocenialnię na wysokim poziomie.
Z innych kontaktów z
ocenianiem mogę dodać tylko tyle, że staram się czytać dużo ocen na innych
ocenialniach. Szczególnie osób, które siedzą w tym dużo dłużej niż ja i mają
nieporównywalnie większe doświadczenie. Gdybym nie przeżyła tego na własnej
skórze, nigdy bym nie uwierzyła, że tyle można nauczyć się z blogów, od
zwykłych ludzi.
(Angelika): Cóż, trochę tego
było. Może nie dosłownie z „ocenialnią” i samym „ocenianiem”, ale zdarzało mi
się sprawdzać wypracowania, prace maturalne, pisać jakieś artykuły, oceny
również, ale… to było dłuższy czas temu. Może komuś wydać się to dziwne, ale te
wszystkie regułki wylatują, kiedy człowiek musi przerzucić się na przedmioty
ścisłe. I ubolewam nad tym strasznie, bo niezwykle mi tego brakuje. Ale cóż,
trzeba się przyzwyczaić. Rany, dlaczego nawet nie mam czasu jakieś normalnej
książki przeczytać…
Co zatem
skłoniło Cię do założenia OO? A hope do wysłania zgłoszenia właśnie tu?
(hope): Aż musiałam zajrzeć
na mojego starego bloga i się upewnić, bo szczerze mówiąc, nawet nie
pamiętałam, jak trafiłam na OO. Ale nie pomyliłam się, Angelika zostawiła u
mnie spam. Nawet nie był żaden wymyślny czy specjalnie przyciągający, ale coś
mnie skłoniło, żeby zajrzeć na OO. Być może chwytliwa nazwa? Bo serio, nie
mogłam uwierzyć, że nikt jej jeszcze nie zajął. Raczej ciężko znaleźć dla
ocenialni tak oczywisty adres. Szczególnie w czasie, gdy powstaje ich naprawdę
dużo.
Później przejrzałam uważnie
całego bloga i zainteresowało mnie to, że regulamin, rekrutacja nie były
ułożone tak jak na większości blogów, gdzie aż krzyczy informacja „przyjmiemy
każdego”, ale sugerowały bardziej, że trzeba się postarać, żeby dostać się na
staż. To mnie chyba przyciągnęło. Takie wyzwanie, czy mi też może się udać.
Zawsze chciałam zgłosić się na oceniającą do takiej „poważnej” ocenialni, gdzie
widać, że od załogi wymaga się trzymania pewnego poziomu. Ale bałam się zgłosić
do ocenialni z dłuższym stażem, bo nie czułam się na siłach. Dlatego OO było
dla mnie świetnym połączeniem – widać, że ktoś będzie wymagał ode mnie
szlifowania warsztatu i trzymania poziomu, ale nie będzie to blog z pięcioletnim
stażem, gdzie nie dość, że nie będę sobie radzić, to jeszcze nie dogadam się z
załogą, która tak dobrze się już zna. I spontanicznie wysłałam zgłoszenie.
Wierz mi lub nie, ale gdyby ktoś mi rok temu powiedział, że będę tak regularnie
oceniać i coraz lepiej sobie z tym radzić, wyśmiałabym go, zanim dokończyłby
zdanie. Szczególnie, że rok temu nawet nie myślałam o ocenianiu. Byłam
przekonana, że już dawno z tego wyrosłam. Oj, bardzo się myliłam. Szczególnie,
że teraz czuję się raczej za młodo niż za staro do oceniania. Wszędzie
studentki, a ja jeszcze tkwię rok w liceum.
(Angelika): Kiedyś przez
bardzo długo czas działałam na jednej z ocenialni, która niestety umarła
śmiercią naturalną… Inną sama doprowadziłam do takiego stanu, kiedy zapomniałam
o jej istnieniu. Jak widać, zawsze ciągnęło mnie w tę stronę, dlatego
powiedziałam sobie, może ostatni raz spróbuję. Być może coś z tego wyjdzie.
Wiedziałam, że będę miała bardzo mało czasu, dlatego na początku wolałam
ostrożnie, zająć się administracją. Podchodziłam parę razy do oceny, ale… nie
miałam szczęścia. Blog usunięty lub opuszczony. Z innej strony, w pewnym
momencie nie wiedziałam, co napisać, a to, co udało mi się utworzyć, było takim
bełkotem o niczym… Dlatego spasowałam.
Na co
jeszcze, poza ocenialnią, udaje Wam się znaleźć czas?
(Angelika): Hm, przede
wszystkim sport. W każdym wydaniu. Od spaceru, po rower, siłownię i aerobic.
Oprócz tego chwytam się retuszu fotografii, kiedyś zajmowałam się grafiką, ale
obecnie zostałam daleko w tyle, patrząc na twory szabloniarni i kiedy naprawdę
mi się nudzi, to fotografuję oraz przeglądam portfolia w Internecie. I… czytam,
ale rzadko, bo nie cierpię zostawiać niedokończonej książki, gdyż później
ponownie muszę wrócić do początku.
(hope): Sama się sobie
dziwię, ale… na wszystko. Odkąd zaczęły się wakacje, nie ma dnia, żebym gdzieś
nie wyszła. Całe dnie spędzam poza domem, bo oceny raczej piszę po nocach – cisza,
spokój, lepsza atmosfera… W roku szkolnym też sobie jakoś radziłam, mimo
udzielania korepetycji cztery razy w tygodniu, wolontariatu i akurat
rozpoczynającego się kursu na prawo jazdy. Do tego lekcje, zajęcia dodatkowe i
końcoworoczne poprawy… Było ciężko, przyznaję, ale dałam radę. Uważam, że
wszystko jest kwestią odpowiednio zorganizowanego czasu. Już nieraz słyszałam,
że więcej jest człowiek w stanie zrobić, kiedy wie, że nie ma czasu, niż wtedy,
gdy może cały czas się obijać. Dlatego, mimo pisania ocen i wielu zajęć
pozalekcyjnych, wierzę, że można to ze sobą pogodzić, jeśli naprawdę się tego
chce i ma się odpowiednią motywację. Chociaż zdaję sobie sprawę, że jak tylko
zacznę klasę maturalną to zmienię śpiewkę.
Pogratulować
zorganizowania. To na koniec już przejdę do Ognia pytań. Przypominam: będzie
ich pięć i prosiłabym, aby odpowiedzi były tym, co przyjdzie Wam do głowy jako
pierwsze. Gotowe?
(hope): Gotowa.
(Angelika): Owszem
Używając
tylko trzech słów, w jaki sposób to właśnie Ania z Zielonego Wzgórza najlepiej
oddaje klimat OO?
(hope): Marzycielka, ambitna,
twórcza.
(Angelika): Ulubiona postać
literatury.
Z jaką
postacią z „Ani z Zielonego Wzgórza” Wy same utożsamiacie się najbardziej?
(Angelika): Może banalna
odpowiedź, ale właśnie z samą Anią.
(hope): Z samą Anią. Jej
sposób bycia do mnie pasuje.
Gdybyście
mogły sprawić, że cała Polska przestanie robić jeden błąd językowy, co by to
było?
(hope): Mylenie „tę” i „tą”.
(Angelika): Spodziewałam się
tego pytania, ha! „Na prawdę” zamiast „naprawdę”.
Jeśli
miałybyście zgłosić własnego bloga do oceny przez którąś z byłych lub obecnych
oceniających OO, kto by to był?
(hope): Lois – myślę, że
byłaby najbardziej rzeczowa i obiektywna.
(Angelika): Hm, ja już…
zgłosiłam? Ale niech pozostanie to słodką tajemnicą.
Która
ocenialnia lub oceniający są dla Was wzorem do naśladowania?
(Angelika): Od zawsze
czytałam wypociny Literackiej Krytyki i chyba przy niej sercem pozostanę.
(hope): Kompania
Przysięgłych, Szlafrok – te ocenialnie raczej tak całościowo. Jeszcze kilka
pojedynczych oceniających, ale nie chcę się bawić w nicki, bo na pewno o kimś
zapomnę.
ty, sylf, jesteśmy sławne!
OdpowiedzUsuńa ja taka nieuczesana...
Usuńdobrze właśnie, trzymasz szlafrokowy imidż. tylko kawę sobie zrób i dokup takie świnko-papucie. a może jakaś maseczka? czy to już przedobrzenie?
Usuńnie świnko-papucie. te w kształcie łap dinozaura z deichmanna <3
Usuńi czemu zaraz kawa, zabić mnie chcesz? trzymajmy się herbatki. i brak kawy powinien zneutralizować brak maseczki. mogę za to postarać się o papiloty!
ja mogę mieć i papucie-świnki, i papiloty, i maseczkę, a to wszystko bez wychodzenia z domu, zobacz, jaki ze mnie dobry szlafrokowiec. nawet szlafrok mam. u mojego, nie tutaj, ale prawie się liczy (pomijając kilometry, ofc)!
Usuńale już, bo kradniemy całą sławę. vloga sobie załóżmy czy coś, będziemy kosić miliony, a nie tak niszczymy komuś komentarze! wpakują nas do spamownika i tyle będzie po sławie.
jesteś wzorowym szlafrokowcem i jestem dumna, że mogę współszlafrokować z kimś tak szlafrokowo obytym xddd
Usuńvloga w tych szlafrokach?... no nie, musiałabym sobie kupić taki w panterkę, bo teraz to jak ja się na internetach pokażę.
ale dobra, nie spamujemy. jesteśmy w końcu grzeczne, nie?
Jeśli założycie vloga, to poproszę o adres. Chcę zobaczyć sylf w szlafroku w panterkę. *.*
UsuńZ kim będzie następny wywiad?
OdpowiedzUsuńTo zostanie ujawnione we wrześniu, wraz z owego wywiadu publikacją. ;)
UsuńSą wywiady z oceniającymi, był wywiad z ocenianą, może przeprowadzisz rozmowę z analizatorami, np. Przyczajoną Logiką?
UsuńO tak, też chętnie przeczytałabym wywiad z PLUS-em. Wiem, że to katalog ocenialni i woghulę, ale analizatowanie to w sumie inny aspekt tego samego zjawiska... *oczy kota ze Shreka*
UsuńMyślałam już o tym (nawet w kontekście sierpniowego wywiadu), ale myślę, że to raczej nie wyjdzie, a przynajmniej nie w moim wykonaniu. Nie czytam ani nie śledzę żadnych analizatorni, na dłuższą metę mnie męczą (według mnie trudno tak zanalizować tekst, zwłaszcza jeśli komentuje się z niego co drugie niemal zdanie, by i każdego bawiło, i aby poziom żartu/ironii/ogólnie rozumianej rozrywki był mniej więcej równy), a staram się nie przeprowadzać wywiadów, nie wiedząc absolutnie niczego ani o osobie, z którą rozmawiam, ani o jej działalności. A że do października mój czas jest na wagę złota, zwyczajnie nie miałabym kiedy się którejkolwiek analizatorni przyjrzeć. Ale kto wie, może kiedyś trafi się na Katalogu wywiad z analizatornią - nic nie jest niemożliwe, prawda?
UsuńW takim razie trzymam kciuki.
UsuńChiyo, tak w ogóle to naprawdę uwielbiam Twoje wywiady, zawsze czyta się je miło, lekko i z zainteresowaniem. Widać, że robisz je z sercem.
Ojej, dziękuję. :)
Usuń"(...) w końcu w pewnym momencie nwet zamknęłyście rekrutację." - wkradła się drobna literówka.
OdpowiedzUsuńAa, gracias, już poprawiam.
UsuńW kwestii współpracy - banner jest i był - na stronie głównej bloga. Ale dwie osoby nie zauważyły już go, więc chyba przekleję też do "Współpracy". Jakby coś, już wklejam banner Katalogu.
OdpowiedzUsuń(z-piwnicy.blogspot.com)
Q.
czijo czijo czijo czips <3
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych wywiadów, świetnie się go czytało. :) Wiesz już, z kim przeprowadzisz kolejny?
OdpowiedzUsuńPatrz kilka odpowiedzi wyżej. ;)
UsuńTu jest tyle osób i żadna nie odpisuje, więc nie wiem, do kogo jeszcze pisać, dlatego piszę tuuu: zrobiłam dla Was szablon, który zamawiała Misako. Po odbiór zapraszam na GG 23210395 lub majl: affabre.sis@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
wanilijowa
Uberschrift
*sight* Człowieki kochane, ten oto anonim upadł tak nisko, że coby dojrzeć Ocenialnę albo RO musi zadzierać wysoko głowę. Otóż co jakiś czas wchodzę na Katalog, by podziwiać ten nowy szablonik, a jego wciąż nie ma! :C
UsuńO, nawet z błędami zaczęłam pisać. Sigh bez t na końcu, oczywista oczywistości.
Usuń