Nie da
się ukryć, że do Internetów, a zwłaszcza do blogosfery, wpłynął nowy statek –
analizy. Do tej pory była to kategoria poboczna, niekiedy nawet rebeliancka, a
na pewno pogardzana przez większość blogowiczów. Wiatr się jednak zmienił i
analizy powoli, acz stanowczo zagościły w blogosferze i nie pozwalają zepchnąć
się na margines.
Natchniona
prośbami i apelami, które pojawiły się na Katalogu, jak i osobistą chęcią
poznania, postanowiłam przeprowadzić dla Was wywiad z jedną z bardziej sławnych
i wiodących analizatorni, która (na domiar złego) zajmuje się analizowaniem
ocen. Chodzi oczywiście o Karnego Kaktusa.
Tworzą
ją dwie panie – Deneve, która jest Matką Założycielką i die_Kreatur. Możecie je
również znać z ocenialni Pomackamy.
Karny
kaktus. Na pierwszy rzut oka, nazwa kojarzy się z innym, bardzo dobrze znanym
„karnym k****em”. Czy ten zabieg był celowy, czy wyszło to zupełnie przez
przypadek?
(Deneve) Zabieg był jak najbardziej celowy. Poza tym
wszyscy (prawda?!) lubią kaktusy! Karny Kaktus miał z założenia kojarzyć się z
czymś już znanym.
Skąd
pomysł na analizowanie oceniających? Kiedy i w jakich okolicznościach
doznałyście natchnienia?
(die_Kreatur) Od dawna lubię
ocenialnie, analizatornie i obcowanie z głupotą.
Natchnienie przyszło, gdy Kura z Biura wyciągnęła
na forum jedną wyjątkowo złą ocenialnię z wyjątkowo agresywną załogą. Cała brać
forumowa zainteresowała się tym cudem, więc ku uciesze ludu powybierałam z ocen
co lepsze fragmenty... A gdy tego samego dnia ktoś znalazł drugą, równie upojną
(Dark Evaluation bodajże), stwierdziłam, że mam Misję.
(Deneve) Myślę, że „naszło mnie” po kolejnej ocenie mojego bloga, w której
oceniająca rozbebeszyła treść opowiadania, przeskakując z pierwszego do piątego
rozdziału i tak dalej... oczywiście później były jeszcze wielkie pretensje o
to, że oceniająca nie mogła połapać się w wydarzeniach i chyba właśnie to
przelało czarę goryczy.
Powiedzmy sobie szczerze – w „Oceanosferze” są osoby, które do oceniania
się nie nadają. I często trzeba im to uświadomić. Krzesłem. W twarz... no, w
tym wypadku Kaktusem.
Robicie to „ku uciesze ludu”, czy to Wasz sposób na
pokazanie błędów oceniających?
(Deneve) Chyba odrobinę jedno i drugie. Oczywiście priorytetem jest
wytknięcie błędów, ale wiadomo, że przyjemniej przyswaja się, jeśli coś jest
jednocześnie zabawne.
(die_Kreatur) Jak Musierowicz. “Bawiąc, uczyć.”
Analizy są bardziej “ku uciesze ludu” (w przeciwieństwie do komentarzy pod
ocenami), dlatego ważny jest element humorystyczny. Plusem formuły analiz
jest to, że uwrażliwiają bloggerów na głupotę oceniających. W ten sposób jakoś
podnosi się poziom świadomości.
Deneve,
czy uważasz, że ocenianym osobom jest do śmiechu?
(Deneve) Raczej trafiamy na takie “kfiatki”, że
mało który “oceniany” potrafi podejść do swojego Kaktusa z odpowiednim
dystansem, przyjrzeć się temu i powiedzieć “kurczę, faktycznie coś trzeba
poprawić”. Głównie wyławiamy oceniających przekonanych o swej nieomylności. Ale
mamy też na chwilę obecną piękny spam pod ostatnim postem! Prawdopodobnie ktoś
nie wytrzymał ciśnienia, ale przecież nie będziemy pokazywać palcem... Chociaż
zdarzały się też sytuacje, w których fala oburzenia lądowała na moim GG.
(die_Kreatur) Oceniający albo epicko się pultają,
albo piszą, jak bardzo ich to śmieszy i jak bardzo mają to gdzieś. Jednym z
pięknych przykładów na urażonego ego – co prawda z czasów dla mnie
przedkaktusowych – jest panna, która przez... trzy miesiące?, regularnie
wysyłała mi obraźliwe anonimy na maila.
Macie
swoje ulubione złe ocenialnie, czy oceniających, których poczynania śledzicie?
(Deneve) TAK. TAK. TAK. Osobiście czytam nałogowo
ocenki Lo li z ocenialny-blogow (czy jak to tam się pisze). Polecam ten towar.
(die_Kreatur) Nie, jeszcze nie mogę równać się z
Sauronem. Pod stałą obserwacją mam chyba tylko Szczere i Sprawiedliwe.
Chociaż... często zaglądam też na Shiibuyę, Krytykę Dla Odważnych, Ostrze
Krytyki, Pałę Przeznaczenia... Raczej liczę na wszechwiedzę Foruma i zasłużony
wątek „Propozycje ocenialni”.
(Deneve) I to u ciebie jest „tylko”...?
(die_Kreatur) No tak. Co innego przeczytać jedną
czy dwie ocenki w miesiącu, co innego śledzić regularnie. Internet w telefonie
to cudowne rozwiązanie, zwłaszcza, gdy się długo dojeżdża.
Obserwujecie
te blogi z nadzieją na poprawę oceny, czy jednak czyhacie na kolejne
potknięcia?
(Deneve) Osobiście raczej liczę na to, że
oceniający wyciągnie jakieś wnioski (wbrew powszechnej opinii Morth naprawdę ze
swojego Kaktusa COŚ wyniósł)... Niestety głównie albo Kaktus jest bez skutku,
albo zabija daną ocenialnię.
(die_Kreatur) Ja zawsze mam nadzieję, ale nadzieja
matką głupich. Chciałabym, żeby oceniający zmądrzeli, żeby nauczyli się pisać
poprawnie, żeby nauczyli się oceniać tak, żeby móc innych nauczyć pisać...
Dlatego komciam, dlatego czasami nawet rozbudowane maile z poradami wysyłam...
Wcale nie dlatego, że jestem istotą złą do szpiku kości, bez serca, uczuć i
empatii ... *zerka na Deneve* Wypadłam przekonywująco?
(Deneve) Nope. Ani trochę.
Same
przeszukujecie odmęty Internetów czy korzystacie z pomocy „uczynnych obywateli”?
(Deneve) Nie oszukujmy się, dużo Kaktusów jest w
planach ze względu na ocenki blogów własnych lub znajomych, anonimki też czasem
coś dorzucą... Ostatnio dostałam nawet maila od czytelniczki, ale nie miałam
jeszcze okazji przyjrzeć się dokładniej tej ocenialni.
(die_Kreatur) Poza tym bycie Pionkiem Sileany
zobowiązuje.
(Deneve) No! W końcu jesteśmy z Forum. To już coś!
Czasem
czytanie „dobrych rad” oceniających potrafi przyprawić o raka. Jak sobie
radzicie z takim stresem i niekiedy traumą?
(Deneve) Ja na przykład opuszczam odmęty Internetów
na jakiś czas, żeby informacje przetworzyć i ochłonąć. Głupot wypisywanych na
części ocenialni po prostu nie można brać na poważnie, ale jednak jest jakiś
drobny problem z tym, by przyjąć do siebie słowa kogoś, komu wydaje się, że
naprawdę potrafi krytykować.
(die_Kreatur) Źle, ale to ryzyko zawodowe. Jednym z
powodów, dla których rzuciłam moją własną analizatornię, było to, że
przytłaczały mnie pokłady głupoty. Nawet teraz czasami mam ochotę tłuc głową w
klawiaturę lub klawiaturą w głowę, jednak – znana prawda – rozmowa pomaga.
I z kim
wtedy rozmawiasz?
(die_Kreatur) idę na Foruma lub do realnych
przyjaciół na fejsbuka po wsparcie psychiczne. Zmiana zajęcia też pomaga,
bo daje odpocząć muskowi.
Jak
wiele ocenialni i/lub oceniających „zabił” Kaktus?
(Deneve) Poradnik Pisarki i Oceny Blogów 1. Mimo to
wydaje mi się, że to nie koniec, biorąc pod uwagę kilka kolejnych ocenialni mających
paść ofiarą Kaktusa...
To na
razie niewiele, liczycie na więcej blogowych trupów?
(Deneve) To nie tak, że na nie liczymy, tylko
zwyczajnie się ich spodziewamy.
Myślicie,
że jesteście już znane i rozpoznawalne w ocenosferze, a nowi oceniający przed
Wami drżą, czy to jeszcze za wcześnie?
(Deneve) Myślę, że część oceniających nie zdaje
sobie sprawy z naszego istnienia. I czy ja wiem, czy przed nami „drżą”? Raczej
są święcie przekonani, że są na tyle dobrzy, by ominąć Kaktusa.
(die_Kreatur) Ja natomiast myślę, że jesteśmy już
stosunkowo znane, jak na mały, hermetyczny światek ocenowy. Może nie konkretnie
z Kaktusa, ale z ogółu działalności. Pewnie to moja paranoja, ale często mam
wrażenie, że ludzie traktują mnie jak asasyna jakiejś zorganizowanej grupy
hejterskiej.
(Deneve) Ja się wcale taka znana i suafna nie
czuję, to mój pierwszy wywiad, o którym marzyłam! (Nawet nie wspomnieli o mnie
na Sznaucerku!)
(die_Kreatur) Prawdę mówiąc... też jestem w szoku, że ten
wywiad naprawdę ma miejsce. Jutro się obudzę i nie będzie po nim ani śladu, tak,
tak.
No cóż,
Ciocia Ferh lubi zaskakiwać. Wiadomo, że analiza zawiera zwykle specjalnie
wybrane fragmenty, „smaczki”, ale żeby je wyłowić, trzeba przeczytać wszystko.
Jak często zaliczacie fejsdeski i ile razy mówiłyście sobie, że „nigdy więcej
analiz”?
(die_Kreatur) Ja mam Misję, w życiu tak nie powiem!
Regularne facepalmy i headdeski to naprawdę nic wobec poczucia „jak do,
kutrzygwiazdka, skomentować, gdy chce się od głupoty wyć”.
(Deneve) Ja już po prostu podczas pisania leżę na
biurku, żeby nie robić większej dziury w blacie. Ale nigdy nie powiedziałam sobie
„nigdy więcej analiz”. W sumie pewnie dlatego, że mam dziwne (spaczone!)
poczucie humoru i tego typu głupoty mnie bawią...
Pisząc
analizę, komentujecie na bieżąco, czy macie inne metody?
(Deneve) Komentuję na bieżąco to, co czytam (chodzi
mi oczywiście o wyłowione z oceny idiotyczne fragmenty... chociaż w sumie
niektóre oceny mogłyby być przekopiowane żywcem do Kaktusa, takie są żenujące).
Nie znam w zasadzie innej metody, chociaż zdarza mi się kopiować fragmenty, w
których oceniający zwraca na coś uwagę, by pod koniec pokazać, jak sam nie
stosuje się do swoich rad. Hipokryzja w ocenkach jest chyba tym, co lubię
najbardziej.
(die_Kreatur) Czytamy, zaznaczamy rzeczy do
wywalenia i komentujemy na bieżąco.
Na
Kaktusie pojawiają się głównie analizy pisane przez Deneve, ale przy ocenie
Shiibuyi dołącza do niej die_Kreatur. Która forma pracy Wam bardziej odpowiada?
Razem czy osobno?
(Deneve) Mnie to w sumie bez różnicy. Oczywiście
to, że będziemy pracować razem, nie znaczy, że żadna z nas nie napisze już niczego
„solo”. Kreaturka opublikowała ostatnio jeden post, a ja w wolnych chwilach na
wykopaliskach pracuję nad kolejnym. Chociaż z moim jakże porywczym Internetem
jest to... raczej trudne. Poza tym teraz czas mam jedynie wieczorami i w czasie
nielicznych wolnych dni, tzw. „przepustek”... Ale po wielogodzinnej pracy z
łopatą siedzenie przed laptopem jest raczej ostatnią rzeczą, o której myślę.
Dlatego do czasu końca moich praktyk piszemy osobno. Później na pewno pojawi
się coś, co napiszemy wspólnie.
(die_Kreatur) Mam kompleks, że nie umiem analizować
i pasożytuję na Den. Patrząc po opiniach czytelników, o wiele większą
popularnością cieszą się jej analizy solo. Osobiście wolę pracować we dwójkę,
bo we dwójkę łatwiej uporać się z obezwładniającym stężeniem głupoty.
(Deneve) Mimo to analiza Mortha nie była dość
dobrym startem tej nietypowej współpracy, ale teraz na pewno będzie lepiej.
Deneve,
czemu tak uważasz? Wydaje mi się, że analiza Mortha została przyjeta bardzo
entuzjastycznie.
(Deneve) Analiza Mortha była przede wszystkim
bardzo męcząca i, chociaż głupot było wiele, ciężko było wyciągnąć z tego coś,
co można by przedstawić naprawdę śmiesznie. Ponadto na moment odeszłyśmy od
starego systemu zapisu, który de facto był bardziej przejrzysty i miał większe
upodobanie wśród czytelników.
(die_Kreatur) Morth jest specem od bełkotu, jego
oceny to jeden wielki mózgotrzep. Trudno to skomentować zabawnie i podać w
przystępny dla czytelników sposób. Wiele osób po prostu zmęczyła, zwłaszcza że
mocno poszatkowałyśmy komentarzami tekst, przez co jeszcze ciężej było połapać
się w Morthowym strumieniu świadomości.
Niekiedy
stosujecie osobliwe słownictwo, jak np.: „ómarło mnie to”, „ópojne”, „Borze”
itp. Czy natrafiłyście na jakąś uczynną istotę, która próbowała Was usilnie poprawiać?
(die_Kreatur) Jeszcze nie, doczekałam się do tej
pory tylko „czerwonego krzyżyka”.
(Deneve) Chyba nie, nawet u najbardziej „topornych”
czytelników nie jest aż tak źle z detektorami ironii...
W
wypowiedziach podpieracie się różnymi obrazkami, gifami. Dlaczego?
(die_Kreatur) Oceny jednak imho nie mają takiego
potencjału jak głupie opka. Mniej bawią potknięcia językowe, a bardziej ogólny
absurd rozumowania. Gify w zabawny sposób oddają to, co po przełożeniu na słowa
byłoby mało śmiesznym wykładem.
(Deneve) Wydaje mi się, że czasami łatwiej jest oddać
emocje, które nami (dosłownie) targają, choć często robimy to w przerysowany
sposób. Poza tym obrazki są dobrym przerywnikiem od niekończącej się ściany
tekstu.
Czy
wśród różnych ocenialni są jakieś Wasze ulubione? Mam na myśli te bardziej merytoryczne
i naprawdę pomocne.
(Deneve) Może zabrzmi to głupio, ale uważam, że na
„Pomackamy” jest naprawdę wiele osób, które znają się na rzeczy (i nie mam tu
na myśli siebie – JAKA JA SKROMNA). Poza tym cenię raczej pojedyncze
oceniające, jak choćby Chiyo.
(die_Kreatur) Po pierwsze, jak powiedziała Den,
Pomackamy (i to nie z dumy czy coś, po prostu uważam, że naprawdę każdy zna się
na ocenianiu). Po drugie, Kompania Przysięgłych i Szlafrok Śmierciożercy. Po
trzecie, Akira z Weryfikatora (to w ogóle jest dobra ocenialnia, ale oceny jej
czytam z największą przyjemnością) i Isamar.
Czy
Wasi znajomi (ci spoza matrixa) wiedzą, czym się zajmujecie? Jeśli tak, to co o
tym myślą, jak reagują?
(die_Kreatur) najbliżsi przyjaciele wiedzą, ale
podchodzą do tego bez większego entuzjazmu. Czasami jednak raczę ich co
ładniejszymi zdaniami z internetowych dyskusji, bo choć moi znajomi nie
interesują się szczególnie tymi zakątkami świata wirtualnego, mają podobne
poczucie humoru.
(Deneve) U mnie wie jedna osoba na roku,
dowiedziała się przypadkiem, gdy zaczęła czytać też moje opowiadanie. Jest
fanką i goni mnie do pisania kolejnych Kaktusów/rozdziałów lub notek. Ponadto
zachęca inne osoby do czytania mojej radosnej tfurczości. Ale ogólnie nie
afiszuję się z tym „w realu”. No, wie też moja druga połowa, ale on z kolei,
chociaż nie przeszkadza mu to, co w tych Internetach robię, zwyczajnie tego nie
rozumie.
Jeśli
to nie tajemnica, to chciałam zapytać o to, czym się zajmujecie na co dzień?
(die_Kreatur) Oesu, teraz w wakacje dzielę czas
między ocenki dla Sileany, spotkania ze znajomymi, trollowanie ocenialni i
fangirlowanie Ghosta (bo to bardzo ważna część mojego życia jest). W trakcie
roku szkolnego uczę się dużo, czytam tonami Mądre Książki, chodzę dwa razy w
tygodniu na kurs rysunku i na koncerty tak często, jak tylko się da. W tym roku
do puli zajęć dojdzie mi kurs szwedzkiego i prawo jazdy. I matura.
(Deneve) U mnie nie będzie to nic ciekawego, maturę
już zdałam, prawo jazdy też mam, więc nic szczególnego w moim życiu się nie
dzieje. Jestem archeologiem. Obecnie jestem w trakcie badań archeologicznych. A
tak z rzeczy bardziej przyziemnych – piszę opowiadania, oceniam, rysuję,
czytam, tłukę się po koncertach, konwentach i tak dalej. W tym roku planuję
nawet organizację panelu dotyczacego Archeologii Eksperymentalnej na
Coperniconie.
Co jest
dla Was największą inspiracją w życiu?
(Deneve) BON JOVI. A tak poważnie, to inspiracją
jest dla mnie świat, który mnie otacza. Banał, wiem, ale niewiele potrzeba,
żeby mnie zainspirować lub zachwycić. Potrafię docenić drobiazgi.
(die_Kreatur) Chyba jednak muzyka. Bardzo często
chodzę na koncerty, czytam dużo wywiadów, no i z moją tendencją do
overthinkingu jestem w stanie znaleźć głębokie przemyślenia wszędzie. Poza tym
przyjaciele i moja nauczycielka rysunku. A, i forum Sierżant und Saper – gdybym
nie trafiła tam trzy lata temu, teraz byłabym zupełnie inną osobą.
Wywiad chciałabym zakończyć kwestionariuszem Bernarda
Pivota. Postarajcie się odpowiedzieć „z marszu”, a danej odpowiedzi już nie
zmieniać.
(Kwestionariusz
ten pochodził z programu telewizyjnego "Bouillon de Culture"
prowadzonego przez Bernarda Pivota. Niektórzy mogą go znać z programu
"Inside the Actor's Studio", który można oglądać na Ale Kino!.)
1.
Jakie jest Twoje ulubione słowo?
(Deneve) Ertebølle-Ellerbek.
(die_Kreatur) Merkwürdig.
2.
Jakie jest Twoje najmniej lubiane słowo?
(Deneve) Kampania.
(die_Kreatur) Jak spotykam się z „die Kreatur” używanym
jako słowo, to tak jakoś serce mi szarpie.
3. Co
Cię pobudza kreatywnie, duchowo lub emocjonalnie?
(Deneve) Muzyka Bon Jovi.
(die_Kreatur) Muzyka rozmaita, ładne rysunki,
książki, wywiady.
4. Co
Cię przygasza?
(Deneve) Zła pogoda.
(die_Kreatur) Słuchanie nieustającego narzekania na
moją klasę.
5.
Jakie jest Twoje ulubione przekleństwo?
(Deneve) Serio? „K***a”, bo taka polska jest.
(die_Kreatur) Cholera. Loffciam „cholerę” od czasu,
gdy po raz pierwszy przeczytałam Wiedźmina.
6. Jaki
dźwięk lubisz najbardziej?
(Deneve) Wstęp do “Not running anymore”.
(die_Kreatur) Mój Cthulhu, nie wiem... Chyba bicie
dzwonów.
7.
Jakiego dźwięku nienawidzisz?
(Deneve) Bzyczenie komara!
(die_Kreatur) Telefonu domowego, który to telefon
mam zainstalowany w pokoju. Jezu, wyrzucę kiedyś to draństwo przez okno.
8. Jaki
zawód oprócz swojego chciałbyś wykonywać?
(Deneve) Chciałabym móc utrzymywać się z pisania.
(die_Kreatur) Chciałabym studiować na ASP i być
profesjonalnym artystą, ale nie umiem się zdecydować na ten krok. Chciałabym
też pisać recenzje do Teraz Rocka – może kiedyś...?
9.
Jakiego zawodu nigdy nie chciałbyś wykonywać?
(Deneve) Nigdy nie chciałabym pracować na kasie na
stacji benzynowej...
(die_Kreatur) Architekt, lekarz. Nie, dziękuję.
10.
Jeśli Niebo istnieje, co chciałbyś usłyszeć gdy dotrzesz do Bram Raju?
(Deneve) „Czekaliśmy na ciebie, impreza już trwa!”
(die_Kreatur) „To pomyłka, Twój czas jeszcze nie
nadszedł, wracaj na ziemię do swojego ciała.”
Bardzo
dziękuję Wam za wywiad i poświęcony czas. Mam nadzieję, że Kaktus rozkwitnie, a
na Waszych analizach wyrośnie pokolenie odpowiedzialnych i świadomych
oceniających, czego Wam z całego serca życzę. Dziękuję raz jeszcze!
(die_Kreatur) Czy możemy jeszcze kogoś pozdrowić?
Proszę.
(die_Kreatur) W takim razie pozdrawiamy wszystkie
jaźnie zgromadzone na Susowym Forumie i wszystkich Wielkich Przedwiecznych
zrzeszonych na Mackalni.
(Deneve) Ja to chciałabym pozdrowić wszystkie multikonta
Łyżki.
Małe sprostowanie.
Wywiad przeprowadzany był dzień przed pojawieniem się wzmianki o Kaktusie
na Sznaucerku, stąd wypowiedź Deneve, która stwierdza, że nawet tam o nich nie
pisali.
Ferhora
Wypraszam. Odkąd dowiedziałam się o Karnym Kaktusie i założyłam własny przybytek, mam koszmary, że dostaję kolcami w twarz. Zlana potem próbuję wymyślić sensowną linię obrony i wtedy się budzę. Także jakiś tam posłuch macie (-;
OdpowiedzUsuń"przekonywująco" -> przekonująco lub przekonywająco (jest prawie tak wspaniałe jak "jeźdź!"), dziewczęta :-D "Przekonywująco" jest niepoprawnym miksem dwóch poprawnych wersji.
Pozdrawiam
lel
Całe życie się człowiek uczy... Ale nic nie podkreślało, o. *idzie do szafy się wstydzić*
UsuńNo ale też w wywiadzie można sobie odrobinkę pozwolić, w końcu nie chodzi wyłącznie o to, co ludzie mają do powiedzenia, ale ciekawie też zobaczyć, jak ludzie się wysławiają. Więc chociaż dobrze wiedzieć na przyszłość, to nie powiedziałabym, aby to była jakaś katastrofa czy ujma na honorze. :)
UsuńAle ja tylko tak... wiecie, jak wiem, to czemu ktoś inny ma nie wiedzieć? Nazwałabym to misją, ale bez przesady (-:
UsuńJa bardzo lubię popełniać "żadko", co jest totalną żenadą i nigdy nie ujrzało światła internetowego, bo sprawdzam teksty. A tego potwora podkreśla wszystko, co tylko może (chociaż akurat Mozilla "przekonywująco" podkreśla - mądra bestia).
lel
Słusznie, słusznie.
UsuńJak mowa o głupich błędach, to nigdy nie wiem, jak pisze się "pojedynczy". A kiedyś napisałam w wypracowaniu "miedź albo być". :D
@lel
Usuńchciałabym zauważyć, że "jeźdź" jest poprawną formą, choć straszliwą i nieużywaną, ale przy prawidłowej odmianie powinno się właśnie mówić "nie jeźdź po trawniku na rowerze", a nie "nie jeździj po trawniku na rowerze". "Jeźdź" się jednak nie przyjęło (nie wiedzieć czemu :P), choć jest poprawne :)
Ferh. No właśnie wiem?...
Usuń"Jeźdź" i "przekonywająco" to moje ulubione słowa, które są poprawne, a ludzie myślą, że wręcz odwrotnie. Gdzieś coś znowu pokręciłam i nikt mnie nie zrozumiał? xP
lel
Zdaje się, że nie pokręciłaś. http://www.ekorekta24.pl/porady-jezykowe/22-odmiana/51-przekonujacy-czy-przekonywujacy
UsuńChciałam powiedzieć, że dziś jestem mikserem i miksuję porzeczki.
OdpowiedzUsuńA tak serio, to dzięki za wywiad! :)
TYLE SUAFY F INTERNETAH.
Mogę to dopisać do mojej listy pt. "rzeczy, które udowadniają, że nie mam życia"? :3
Boru, kurs szwedzkiego! Jak ja bym chciała zebrać tyłek w troki i się zabrać za naukę w końcu albo na kurs się zapisać... Zazdraszczam oficjalnie.
OdpowiedzUsuńJa też się trochę Kaktusa obawiam, szczerze mówiąc. Wiem, co prawda, że by mnie na Ławę nie przyjęto, jakbym takie aż głupoty sadziła, ale nigdy nie lubiłam popełniać błędów (nikt chyba nie lubi) i myśl o tym, że miałyby mi zostać tak publicznie wytknięte i wyśmiane jest mocno stresująca. Więc przypuszczam, że dla oceniających młodszych stażem też jest dodatkową motywacją do skupiania się na tym, co robią.
A wywiad jest bardzo sympatyczny, raczej długi i czyta się go przyjemnie, także ten, gratulacje.
Każdy ma prawo popełniać błędy.
UsuńMoże tego nie widać, ale my naprawdę "na warsztat" bierzemy tylko te ocenki, w których pełno galopującej głupoty ;)
Ja to ostatnio uznałam, że w sumie fajnie byłoby móc sobie wydrukować i powiesić na ścianie taki kaktuśny certyfikat jakości, ale nie umiem tak z serca napisać tyyyylu mondrości i jeszcze w nie wierzyć. Smuteczek. :c
UsuńNo wiesz, do następnego Prima Aprilis jeszcze duuuużo czasu, może dasz radę. Albo w ogóle damy Ci Kaktusa na Prima Aprilis za to, co jest.
UsuńMiękko, Ty w kolejce do Kaktusa jesteś zaraz po Chiyo, więc spokojnie. :D
Szwedzkiego też się nie mogę już doczekać. Najpierw miało być tak, że szwedzki będzie w szkole jako przedmiot dodatkowy, ale niestety zgłosiło się za mało osób. Postanowiłam, że nie odpuszczę.
Do kwietnia pewnie zdążę zapomnieć, więc jeśli reszta Internetu też, to może takie Prima Aprilis wyjdzie. ^^
UsuńBardzo ciekawy wywiad. Nie sądziłam, że die_Kreatur jest taka młoda, ale to chyba jej jeszcze większa zaleta :). I zazdroszczę Deneve archeologii, moje małe marzenie, którego nie miałam odwagi spełnić. A tak na marginesie, chętnie przeczytałabym też wywiad z ekipą Sznaucerka i chyba nie tylko ja :).
OdpowiedzUsuńJa się już przyczajam na Sznaucerka strasznie, ale nie wiem czy dostanę zielone światło od Zwierzchnictwa, a sama nic nie mogę, zwłaszcza, że nie należę do Katalogu.
UsuńCieszę się, że wywiad się podobał. Starałam się żeby pytania nie były strasznie oklepane i tendencyjne :) i zależało mi na tym żeby się coś o dziewczynach dowiedzieć ponad to, co każdy sam wywnioskował ^^
Boru. Sznaucerek. Jest tyle lepszych tematów i tyle ciekawszych osób, z którymi można robić wywiady. Ta szajka trolli i tak ma już zbyt dużo "sławy". Ogarnijcie tyłki :/
UsuńSam se tyłek ogarnij. Sznaucerek jest bardzo ciekawy zwłaszcza pod względem tych trolli i tego jak blogowy wszechświat na nich reaguje :D
Usuń*wizualizuje sobie szajkę trolli* rotfl xD
UsuńSznaucer to trolle, racja, ale Ferh również ją ma. Sposób w jaki reagują na nich ludzie jest fascynujący. w
UsuńNo właśnie, internet reaguje na nich dziwnie. Cała ta podnieta na ich "życie", które na bank jest wymyślone na potrzeby tej całej szopki. Serio wierzycie, że 3 facetów tam siedzi i jest tak obeznana w światku blogasków?
UsuńSądzę, że to jedna osoba tak naprawdę.
UsuńTak i jeszcze na pewno ktoś z susa, Sileana albo Leleth
UsuńCoś w tym jest. Kto tak naprawdę jest obeznany tak w blogaskach? Sznaucer za dużo wie, żeby nie być powiązany z susem.
UsuńTo jest to o czym mówi Ferh, padnie wyrażenie tozsamość ekipy sznaucerka i już zaczyna się dyskusja
UsuńNo ale patrzcie. Deneve pisała o Katte na kaktusie i teraz nagle o Katte pisze Sznaucer. I na bank na Susie była mowa o Cookies For. Przypadek?
UsuńA wszyscy są tak naprawdę multikontem łyzki
UsuńIieiesu, tak, tak, TAK!!! Przyznaję się. To ja. To tylko ja prowadzę całego Sznaucerka. Ja i ja.
UsuńPS I mam romans z Plague.
Właśnie przyznałaś się publicznie, że się masturbujesz
UsuńObstawiam multikonto łyżki, to musi być to, na bank...
UsuńCzy masturbacja to coś złego?
UsuńTo na pewno jest multikonto Łyżki, wy głuptaski. Jakże mogłoby być inaczej, skoro wszyscy jesteśmy mulitkontami Łyżki? Całe polskie internety to łyżczyny plac zabaw, na którym ona rozmawia sama ze sobą za pomocą swoich multikont, więc come on! Wy też jesteście multikontami Łyżki, nawet jeśli jeszcze o tym nie wiecie.
UsuńNie mogą być multikontami, bo nie mają kont na bloggerze i nie istnieją. To prawie jak z fejsbukiem.
UsuńPlus, łyżka jest moim pionkiem.
PS Ja, masturbacja jest nawet gorsza od *szeptem* homoseksualizmu...
Wszyscy jesteśmy Chrystusami
UsuńSileana kłamie, to ja. Piszę z trzech kont i czwartego własnego, mam schizofrenię (muszę o tym porozmawiać z psychiatrą) i uważam niektóre swoje artykuły za żenujące. A wiem tak dużo, bo posiadam dziwną umiejętność czytania ze zrozumieniem wszystkiego, co napiszą na publicznym forum.
UsuńW nielicznych wolnych chwilach, które zostają po prowadzeniu Sznaucerka, piszę ocenki, analizy i swoje opcio. Czasem nawet nie śpię w nocy, żeby ze wszystkim zdążyć, ale taka jest cena niemania życia ;(.
Ocenki dla mnie! <3 Tyle dużo miłości!
OdpowiedzUsuńKurdę, ze mną to nikt nie chce wywiadu przeprowadzić, a ja mam takie ciekawe życie...
Może powinnam założyć ocenialnę.
Tak w kwestii formalnej: analizy w blogosferze nie pojawiły się "niedawno". Locha Snejpa to rok 2005, Złe Kaśki - 2006, SuS - 2008, PLUS - 2009. Troszkę już latek ta działalność sobie liczy...
OdpowiedzUsuń"Nie da się ukryć, że do Internetów, a zwłaszcza do blogosfery, wpłynął nowy statek – analizy. Do tej pory była to kategoria poboczna, niekiedy nawet rebeliancka, a na pewno pogardzana przez większość blogowiczów"
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, bo zapomniałam o tym, zachwycona pamięcią Kreaturki. Straszne pierdy w tych dwóch zdaniach.
Po pierwsze, analizy to nie nowy wynalazek, bo NAKWA czy PLUS mają dobrych parę lat, a przed nimi były jeszcze inne analizatornie, choćby Kaśki czy Locha Snejpa.
Po drugie, ja bym chciała przypomnieć, że w otchłaniach Katalogowego archiwum wciąż błąka się wątek o tym, że trzeba zmienić nazwę ocenialni na analizatornię, bo to daje +100 do lansu na dzielni. Plus, analizatorniami pogardzają (eloel) chyba tylko ci, którzy zostali takową uraczeni. Względnie ci, którzy prowadzą ujowe ocenialnie i mają wąty do Forumu.
"...a na pewno pogardzana przez większość blogowiczów."
OdpowiedzUsuńSHOW DATA.
Jedyne co mogę powiedzieć to to, że wielu bloggerów, z którymi rozmawiałam ogólnie albo nie lubi analizatornii albo ma do tego stosunek obojętny i nie są to ludzi, których blogi zostały zanalizowane czy są kiepskie. Poza ocenialno- analizatorowym matrixiem analizatornie nie cieszyły się wielkim uwielbieniem, a przynajmniej jakiś czas temu.
UsuńNiektóre analizatornie już od kilku dobrych lat mają więcej stałych czytelników niż Katalog czy najpopularniejsze ocenialnie. Fanów mają i naśladowców! Naprawdę, tak jest. I, jak pisała kura, istnieją już naprawdę długo. Następnym razem porozmawiaj z jakąś bardziej reprezentatywną grupą...
UsuńDziękuję za pozdrowienia.
Oczywiście, że porozmawiam, taki jest plan :D Chciałam stopniować napięcie :D
UsuńDodam jeszcze (choć może nie powinnam, bo lajki na fb nie są do końca wiarygodnym dowodem popularności) że PLUS ma na tę chwilę równiutkie 2000 polubień! Aż się łezka w oku kręci ze wzruszenia...! Gratuluję! :D
UsuńNo to albo stosunek obojętny, albo pogarda... Znajomi korzystający z mojego komputera po kliknięciu tajemniczej zakładki "NAKW" i przeczytaniu kawałka analizy zaraz dodawali stronę do ulubionych, ale może nie jesteśmy reprezentatywni :]
UsuńMelomanka
Uhm, w takim razie, jeśli się pisze, że coś jest "na pewno", wypadałoby dysponować mocniejszymi i bardziej weryfikowalnymi danymi...
UsuńMam pozdrowienia <3
OdpowiedzUsuńJeszcze ci trochę brakuje, Den, muszą cię intensywniej pytać o sznaucerka i bycie hejterem oraz robić psychoanalizy odnośnie twojego braku życia. Ale dzięki za wspomnienie o mnie i generowanie mojej sławy oraz za pozdrowienia, wzruszonam ;(
OdpowiedzUsuńA tam, ja mam po prostu swój zakątek w Internecie i nie robię takich gównoburz :( nigdy nie będę mieć tyle fejma, co Wy ;D
UsuńJESTEŚMY SŁAWNE, SYLF. już drugi raz z rzędu, cholerka by to, nie uciekniemy od tego vloga.
OdpowiedzUsuńale tak na poważnie to ja a'propo tego:
'Oceniający albo epicko się pultają, albo piszą, jak bardzo ich to śmieszy i jak bardzo mają to gdzieś.'
z całym szacunkiem, jaki mogę w sobie odnaleźć, a niestety zwykle nie ma go we mnie za dużo, chciałabym jedynie napomknąć, że większość ludzi naprawdę ma to gdzieś i nie należy przypisywać im urażonego ego. tak mówię, bo w kontekście się znalazło i trudno powiedzieć, czy akurat to miałyście na myśli. ludzie mają gdzieś. tak zwany tumiwisizm, jak go nazywał znany mi pan kapelan (chociaż z jego zapałem to pewnie już i kardynał) komar, to cecha charakterystyczna nie tylko ludzkich zbiorowisk, ale i ludzi pojedynczych. ja wiem, że klasyczną linią obrony na takie ja-mam-wyjebane-mów-sobie-co-chcesz jest linia urażonego ego, ale jako człowiek do głębi przeżarty zgorzknieniem powiem wam: w 90% przypadków ci ludzie naprawdę mają wyjebane, tyle że tego się nigdy nie da powiedzieć tak, żeby zabrzmiało na serio.
co do samego kaktusa - przyzywam swoje prawo do zachowania milczenia, bo dokładnie tumiwisi.
lyśku, ale wiesz, że do vloga musiałybyśmy mieć zajawkę z kaczek i klat, której od pół roku nie możemy zrobić, bo nikomu się nie chce ściągać klat, prawda?...
Usuńo tumiwisizmie się nie wypowiem, bo się zgadzam, a tak ciągle przytakiwać to nudno.
sam wywiad jednak bardzo ładnie przeprowadzony, miło się czytało i, ha, miło zobaczyć też kwestionariusz Bernarda Pivota. nigdy nie miałam pojęcia, jak to się nazywało, ale strasznie mi się podobało, jak ludzie się przy tym pultali w 'za drzwiami actors studio' xd
O! Docenił ktoś kwestionariusz :) Miło ^^ I cieszę się, że wywiad został ładnie przeprowadzony, starałam się :)
UsuńCiekawe kto oceni samego kaktusa. Niedługo powstaną ocenialnie oceniających ocenialnie -,-
OdpowiedzUsuńKaktus to analizatornia, bejbe.
UsuńBardzo interesujący wywiad, zbliża dziewczyny do ludzi "po drugiej stronie barykady". Wcześniej byłam święcie przekonana, że die_Kreatur studiuje polonistyką, a tu taka niespodzianka. ;P Ja w liceum (na profilu humanistycznym!) nie znałam języka polskiego w połowie tak dobrze, więc tym bardziej jestem pełna podziwu. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dużo cierpliwości do oceniajacych i róbcie swoje jak najdłużej!
^polonistykę.
UsuńZnowu o mnie... Całe życie, póki będę miał tego nicka, będę chyba musiał przepraszać za swoje durnoty językowe, które się zdarzają każdemu (w tym mnie za często swego czasu, liczę na to, że to się nieco niweluje). Ech...
OdpowiedzUsuńAle wywiad fajny. Całkiem sensowny.
Pozdrawiam :)